Wpis z mikrobloga

Jak miałem 16 lat ojciec mi załatwił wakacyjną robotę. Pilnowanie zakładu produkcyjnego, czyli posadę ciecia. Na czarno oczywiście. Codziennie od 17 do 8 rano, w niedzielę całą dobę. Za 3000 zł do łapy. To było coś pięknego. Duży (1,8 ha) teren ogrodzony trzymetrowym murem, żeby żule i dzieciaki się nie pałętały i nie pouszkadzały - wszędzie pordzewiałe żelastwo i doły, błoto itp.

Przyjeżdżałem rowerem z domu oddalonego o 18 km. W cieciówce woda w butlach, lodówka, wiatrak i moskitiery w oknach. Do 1:00 czill na leżaku przed budą, grill, gry na tablecie, przeglądanie neta, spermienie do dziewczyn na stronach randkowych xd Z jedną się nawet nawet spotkałem. Później śpiulka do 7:30.

Ale najpiękniejszy był spokój. Cisza dookoła. Rano przyjeżdżał regularny cieć, zmiana, wracałem do domu, śniadanko, z godzinka drzemki i cały dzień nad okoliczną rzeczką. Później znowu dojazd do cieciówki. A po dwóch miesiącach kupiłem sobie wypasionego, jak na tamte czasy i warunki, lapka.

I szacunek ojca, że syn ciężko pracuje. Ojciec nie zdawał sobie oczywiście sprawy, że dosłownie nic tam nie robiłem i że spałem w nocy xd Pierwsze dwa dni zrobiłem obchody terenu, żeby poznać całość, ale później już się nie fatygowałem. Pełen luzik.

Nie wiem w sumie czemu, ale tak niesamowicie fajnie wspominam tamte wakacje, jako chyba najlepszy okres w życiu. A byłem tylko cieciem z groszową wypłatą i setkami przepracowanych godzin.

#feels #dziecinstwo #wspomnienia #wyznaniezdupy #wygryw
  • 17
@RudyZibi: @Mtsen @Kolsky: opowieść coś się nie klei. Widać, że dwa czasy pomylone.
- Wpłata z 2010 jako wypłata z 2000 tzn. 3k zł zamiast 800 zł.
- Granie w gry na tablecie w 2010. Wtedy jeszcze nie było tabletów, a na pewno nie w mało zamożnej rodzinie (sądząc po konieczności pracy wakacyjnej).
- Praca na czarno jako cieć.

Ewidentnie historia wyssana z palca. Ktoś młody sobie wymyślił, ale nie
@Mtsen: w 2010 to pamiętam jak prawie cała wystawka w xkomie była #!$%@? netbookami xD ale to były gówno. Wyświetlacze to miały chyba po 10 cali jak nie mniej. Ale w tym samym roku pojawił się pierwszy ipad i po roku-dwóch tablety całkiem wyparły te śmieszne komputerki.
@dankpods spokojnie przynajmniej w okolicach 2012-2013 roku dało radę kupić ówczesnego 7 calowego galaxy taba w granicach 600 zł, a jakieś chińczyki z polskim rebrandingiem to nawet za mniej niż połowę tej ceny. Takie sprzęty na początku poprzedniej dekady nie były cenowo poza zasięgiem zwykłego zjadacza chleba, zwłaszcza że ipad stworzył zapotrzebowanie na tanie alternatywy w tym segmencie.