Wpis z mikrobloga

Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
  • 170
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@arinkao: Wątróbka najbardziej. Sam zapach już. A kiedyś myślałam sobie o tym, czy czasem teraz, po tylu latach by mi nie posmakowała i miałam to okazje sprawdzić. Byłam u siostry i robiła obiad, dla mnie i dla siebie jakiś gulasz, a dla chłopa wątróbkę (nie wiedziałam o tym) i jej do gulaszu ta wątróbka wpadła, ja na nią trafiłam. Mimo, ze nie spodziewałam się jej tam, ze nie jadłam od
  • Odpowiedz
@arinkao: Rożnego rodzaju warzywa/sałatki jakby na surowo w sensie ze sam muszę sobie nałożyć i zjeść. W burgerze sałatę ogórka czy w kebsie ta kapustę czy cokolwiek oni tam poza mięsem wsadzają bez problemu zjem ale jeśli to samo leżało by na talerzy i miałbym to zjeść to nie ma takiej siły która mnie do tego zmusi
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@arinkao: coś czego nienawidzę i nigdy zjem: nóżki w galarecie, w dodatku wszelkie chrząstki i kostki ( _)
  • Odpowiedz
@arinkao: Podroby, wszystkie bez wyjątku.

Rodzice to jedli dosyć często, a mnie sam ten zapach niesamowicie obrzydza, a co dopiero smak.

No ale zawsze było "skosztuj, dobra wątróbka z cebulką taka pyszna mmm nie wiesz co dobre, weź sobie kawałek bo dziś lepsza taka" no i czasami mi wcisnęli ten malutki kawałeczek i do końca dnia miałem smak z-----y przez to paskudztwo ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@arinkao: Kluski na parze. W przedszkolu dali nam to polane jakimś sztucznym syropem malinowym. Nie chciałem się tego chwycić, to przedszkolanka spakowała mi to w folię i kazała zjeść w domu. Wywaliłem je do kosza, ale ta wariatka to widziała, wyjęła i mnie tak zjechała, że się rozbeczałem, a potem jeszcze mamie wszystko opowiedziała i wręczyła jej te pieprzone kluchy. ()
A poza tym to makaron
  • Odpowiedz
Straszne historie ludzie tutaj wypisują.


@MMARS: Ale jaja nie? Tyle rzeczy niektórzy nie przełkną ;) Na pewno jest coś czego nie zjesz - żywe robaki. Martwe pewnie też ( ͡° ͜ʖ ͡°)
____________________________________

@rudyba: Póki co wychodzisz na prowadzenie, chyba już nikt Cie nie przebije, no może oprócz mojego
  • Odpowiedz
@arinkao: gotowana marchewka. Jako gówniak spędziłem sporo czasu w szpitalu po zatruciu pokarmowym i karmili mnie głównie marchwianką (czemu? nie wiem). Do teraz nie jem gotowanej marchewki.
  • Odpowiedz
@arinkao:
- brokuł: kiedyś widziałam wychodzące z niego robaki
- wątróbka: nie pasuje mi tekstura, jestem w stanie ją wyczuć za każdym razem...
- grzyby leśne: mogę zbierać, przerobić, zrobić coś z nich niebieskiemu, ale sama nie zjem ani grama
- kaczka: babcia hodowała kaczki, a później zmuszała nas do ich jedzenia...
- pietruszka - korzeń i natka... Jak byłam mała poili mnie herbatą z pietruszki, która podobno pomaga na problemy
  • Odpowiedz
@arinkao: Ja tez nienawidzę surowych pomidorów. Wynika to tylko i wyłącznie z ich konsystencji. Totalnie obrzydza mnie ich środek i ze wszystko jest mokre. Jedyne, to zjem czasem te malutkie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@arinkao: Świąteczny piernik z bakaliami. Co roku matka robiła ciasto na ciemnym piwie i wrzucała tam tonę bakalii: śliwki, morele, rodzynki, daktyle, figi i orzechy. Nie lubiłam bakalii, więc nigdy go nie jadłam. Ale któregoś roku, kiedy miałam jakieś osiem czy dziewięć lat, moim rodzicom coś odwaliło i w trakcie bożonarodzeniowego śniadania usłyszałam, że nie wstanę od stołu dopóki nie zjem kawałka.
Siedziałam nad tym cholernym kawałkiem chyba z godzinę,
  • Odpowiedz
@arinkao: są rzeczy, które jadło się w domu, i ich nie zjem, ale nie było zmuszania: karp w galarecie na przykład.
Fobia to kapuśniak, nigdy mi się pomysł zupy z kapusty nie podobał i unikałem, wszyscy wiedzieli.
Ale był taki czas że jadałem na stołówce w szkole no i zjesz albo nie. A to czy dało się wziąć "tylko drugie", zależało od widzimisię pani w okienku - z reguły tak robiłem, bo
  • Odpowiedz