Wpis z mikrobloga

@Trafku: Sam zaczynałem na niższym pułapie(140 kg), ale też rozwinęła się już insulinoporność. Próbowałem cateringów, które niby się w tym specjalizują, nawet gadałem z ich dietetykami. I co? Gówno. Tylko zmarnowałem hajs i dwa miesiące gdzie faktycznie mógłbym coś zrobić.

Dopiero trezci dietetyk ustalił mi sensowną dietę - chociaż dalej nie idealną, tyle że u mnie jest łatwiej po jestem w stanie coś poćwiczyć, chociażby basen. I powoli, powoli waga schodzi
@Trafku: taka waga to nie jest zabawa, to jest poważne medyczne ryzyko że na coś zejdziesz. Ja bym się nie bawił w diety i huele tylko od razu szedł po receptę na Saxende zeby głód kontrolować, a potem na jakąś liposukcje czy coś.
@Trafku: mirek, masz trudniej, bo przez swoje choroby MUSISZ się pilnować z konkretnymi produktami, ale nie jest możliwe przytycie do tego stopnia przy relatywnie małej ilości jedzenia. Też mam gruczolaki przysadki (dwa), IO i problemy z hormonami, wiem jak jest ciężko utrzymać wagę, kiedy ciągle się czuje głodnym i przy kilku dniach poza optymalną dietą waga sobie szybuje.

Rozmawiałeś z lekarzami o huel? Jeśli nie, nie podejmuj takich kroków sam. Chodzi
@schon: ja mam bardzo krępą budowę ciała, duża klatka i mocne nogi, gdybym pocisnął to może 85 bym wyciągnął, ale nie mniej. Zawsze ważyłem więcej niż rówieśnicy, ale nie byłem ulańcem, grałem w nogę, siatkę a czasem też tenis.
@Bover: Gdybym bardzo się postarał to może 85 bym zrobił, ale mam krępą budowę, szeroka klatka, mocne nogi, nie jestem ulańcem, raczej typem takiego trochę kwadratowego kolesia ;) zawsze ważyłem więcej niż rówieśnicy, ale nie unikałem wysiłku. Dzisiaj już 41 lvl, dzieci praca, nie ma już czasu na jakieś konkretne treningi. Czasem strzelę 50 kilosów na rowerze jak akurat nie pada w tej smutnej jak #!$%@? Irlandii ;)