Wpis z mikrobloga

Czy sa tu osoby, ktore nie maja ZADNYCH znajomych, czy to online czy w realu?
Przedstawie siebie
27 lat, mieszkajacy z rodzicami od 2 lat na takiej mini-wiosce na obrzezach malego miasteczka. Po ukonczeniu liceum poszedlem do duzego miasta na kierunek, ktorego nie bylem w stanie ukonczyc. Nie nawiazalem zadnych znajomosci, wrocilem do rodzicow. Kilka lat wstecz udalo mi sie zaprzyjaznic z wieloma osobami online, z kilkoma byl nawet fajny kontakt, ale jakos na koncu to zawsze upadlo, bo dystans dalek i nie bylo szans na spotkanie. Pracowac moge w internecie bez kontaktu z nikim. Za rok w maju konczy sie budowa bloku w ktorym rodzice wykupili mieszkanie i mam sie tam przeprowadzic, pewnie pod koniec 2023. Ciesze sie z tego, bo rodzicow mam niezwykle toksycznych i odbierajacych mi sily do zycia. Szczegolnie ojciec, pracuje zdalnie i doslownie mam z nim stycznosc 24/7. Czasem opowiadalem historie z nim zwiazane na forach czy wsrod znajomych i ludzie twierdzili, ze trolluje i to nie moze byc prawda. Staram sie mozliwie unikac jakiekogolwiek kontaktu z nim, ale sama swiadomosc, ze jest niedaleko powoduje u mnie niesmak. Od malego bylem bardzo nerwowy, mialem tiki, jakanie itd. Wiele patologicznych sytuacji w domu, wykorzystywanie seksualne przez o 3 lata starszego czlonka rodziny i inne. W obecnych czasach mam nerwice. Pomagalo mi na to CBD. Moja matka wyrzucila juz 3 waporyzatory, susz i kilka olejkow wartych lacznie pewnie ponad tysiac PLN. Teraz udaje sie to jakos ukrywac w schowku tonera od drukarki. Gorsze od nerwicy w sumie sa problemy z ukladem pokarmowym, ktore totalnie mnie wyniszczaja, dochodzi do tego czesto brak snu.
Mniejsza o to, bo sie rozpisalem. Jak na pisalem na poczatku, obecnie nie mam kontaktu z nikim oprocz moich toksycznych rodzicow, byc moze jestem juz za stary na nawiazywanie kontaktow online a na zywo nie ma absolutnie nikogo ciekawego do zapoznania sie. Ostatnio czesto mysle o smierci. Samej jej sie nie obawiam, nie chcialbym tylko zeby to bylo poprzedzone jakas ciezka i dlugotrwala choroba. Zastanawia mnie jednak kluczowa sprawa - odejscie moich rodzicow, ktore predzej czy pozniej bedzie mialo miejsce i uswiadomienie sobie, ze na tym swiecie zostane absolutnie sam. Nie wliczam rodziny, ktora widze kilka razy w roku na swieta - tez sa toksyczni i irytujacy. Chodzi mi o to, ze pewnego dnia nadejdzie taka chwila, ze po prostu nie bedzie sie do nikogo odezwac, kompletnie do nikogo.
Wyjsciem z sytuacji byloby poznanie kogos. Mysle, ze online jakos sie w koncu przemoge, ale w obecnym miejscu zamieszkania na kogos w realu nie ma co liczyc.
Dlatego tez rozmyslalem rozne scenariusze - sprzedaz domu rodzinnego i mieszkania, w ktorym bede mieszkal i przeprowadzka do duzego miasta w Polsce, albo, co mnie troche ekscytuje - porzucenie kompletnie obecnego zycia i wylot do Azji, np do Tajlandii czy Filipin. Wczesniej nawiazalbym na miejscu jakies kontakty, byc moze nawet wszedl w zwiazek z mlodsza dziewczyna. Klimat, caly rok fajnej pogody i otwartosc ludzi nawet z osob mega antyspolecznych w Europie pozwolila na zmiane sytuacji, co widac na roznych vlogach czy wpisach na Reddicie np.

I wracajac do pytania otwierajacego - jest ktos moze w podobnej sytuacji? Generalnie na co dzien mam duzo zainteresowan i nie specjalnie musze utrzymywac kontakt z kimkolwiek, jednak w trudnych czasach, chorobie i po odejsciu czlonka rodziny(niedawno zmarl moj dziadek) nachodza mnie takie reflekcje, pewnie to tez dodatkowo kwestia wieku. Nie uwazam siebie za jakiegos przegrywa, zasadniczo na co dzien moge robic co chce i kiedy chce - nie mam tutaj co prawda jakichs duzych mozliwosci, ale praktycznie pelna swobode z racji braku pracy w ramach czasowych.

#zycie #polska #samotnosc #depresja #samobojstwo #zalesie #przegryw #rodzina #rodzice #toksycznirodzice #toksycznamatka #toksycznyojciec #wies
j.....i - Czy sa tu osoby, ktore nie maja ZADNYCH znajomych, czy to online czy w real...

źródło: comment_1654984544VcXwvjvuijObTqq2tmNBhW.jpg

Pobierz
  • 32
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@jestescie_wspaniali: ja, poucinalem wszelkie możliwe kontakty a tych których nie mogłem to ograniczyłem do minimum. Nadal pojawiają się opcje typu jakies pary na tinder czy cos które mogą zaowocować nowymi znajomościami ale konsekwentnie je olewam. To chyba jakas patologiczna forma albo po prostu jest mi tak lepiej samemu że soba. Mieszkanie w mniejszym mieście mnie dołuje bo wszędzie jest szansa spotkać jakas znajoma bardziej lub mniej twarz co mnie stresuje
@Canova: a mieszkasz sam czy z kims? Jesli chodzi o Tinder to wlasnie przez niego tez chyba porzucilem chec na znalezienie dziewczyny - co prawda mialem fake konto typowo do sextingu, ale poziom dziewczyn, ktore tam spotkalem zniechecil mnie do jakichkolwiek staran w rzeczywistosci.
Myslalem, zeby np teraz przeprowadzic sie znowu do miasta w ktorym studiowalem. Zaczalem jednak szukac mieszkania podczas kryzysu uchodzczego i dobrych ofert na kawalerki praktycznie nie bylo. Obawiam sie jednak troche przeprowadzki zwazajac na moje ciagle problemy z ukladem pokarmowym.
@jestescie_wspaniali: jeśli to nie tajemnica to jakaś masz zdalną pracę bo chciałbym się przerzucić i szukam żywych przykładów takich jak Ty.

Co do samotności, myślę że w chwili przeprowadzki do własnego lokum i brak codziennej interakcji z toksycznymi starymi da Ci trochę wiatru w żagle, jeśli nie wydaje Ci się by mieć jakiś punkt zaczepienia by z kimś pogadać i zwyczajnie nawiązać luźna znajomość to może weź sobie jakiegoś psiaka że
@jestescie_wspaniali: Ja. Level 23, mam partnera, ale poza nim nikogo. Znajomych nie mam żadnych, a rodzinę toksyczną i nie utrzymuję z nią kontaktu. Zawiodłem się na ludziach. Jestem wrażliwy psychicznie i też mam problemy z układem pokarmowym - IBS. Miasto wojewódzkie co prawda, ale to jakoś mi nie pomogło w znalezieniu znajomych. Miałem ich, ale strasznie się na nich przejechałem. Marzę o chociaż jednym przyjacielu, z którym mógłbym sobie o wszystkim