Wpis z mikrobloga

@ofiaralosu: sytuacja spotykana bardzo często. Gdy mieszkałem na warszawskim mokotowie. to jeden z współlokatorów znał kilku miejcowych lumpów, tacy koledzy od picia piwa pod trzepakiem. Więc się z nimi umówił że zostawi po północy otwarte drzwi do klatki, a oni wezmą sobie co chcą, bo kamer nie było. Więc #!$%@? 3 rowery, rolki i 2 wózki dla dzieci z klatki XDD Po tym incydencie, mieszkańcy zaczeli trzymać swoje graty w mieszkaniach
  • Odpowiedz
@ofiaralosu: mordo, brakuje Ci jajec, czy atencji szukasz?
Idź do sąsiada, pogadaj tak jakbyś chciał żeby Tobie ktoś zwrócił uwagę, kiedy robisz źle i sprawa na 90% będzie załatwiona.
Widzę, że większość rad pada od wujka małpy: nasraj, albo #!$%@?. Jakby normalnie, grzecznie, ale asertywnie nie istniało. Protip: warto przy tym iść w stronę smieszkowania. Lepiej być odebranym jako zabawny, asertywny typ, niz tworzący problemu, nadety buc.
  • Odpowiedz
@ofiaralosu: worki na śmieci podcinasz delikatnie na dole nożykiem - jak im się #!$%@?ą na posadzkę to się w końcu nauczą. Buty kleisz kropelką do posadzki albo dajesz jakiś syf do środka.
  • Odpowiedz
@ofiaralosu: Gdy chwile pracowałem za granica i mieszkałem w hotelu pracowniczym, to zauważyłem, ze im dalej ktoś urodził się na wschodzie tym większy syf zostawia przed mieszkaniem. Oczywiście chodzi mi o Polaków
  • Odpowiedz