Wpis z mikrobloga

@comfyStefan: W ostatnich czasach wiele się mówi o leczeniu alkoholizmu psychodelikami (grzyby i LSD). Nie wiem czy jest możliwość udziału w czymś takim pod okiem lekarza, masz hajs, także masz spore możliwości. Ostatecznie możesz spróbować udziału w ceremonii Ayahuaska (wbrew pozorom dużo tego w Polsce). Udział w czymś takim, pod okiem uznanego szamana, a najlepiej indywidualna terapia pod okiem kilku, z pewnością pozwoliłby Ci wejrzeć wgłąb samego siebie, pytanie co tam
@comfyStefan: tez może niepotrzebnie nastawiam Cię negatywnie do psychodelikow, po prostu jeśli masz w sobie coś takiego, to na pewno się to ujawni i chciałem żebyś miał tego swiadomosc. Aczkolwiek psychodeliki pozwalają przemyśleć sobie wiele rzeczy w zakresie nieosiągalnym w normalnym stanie. Przykładowo niektóre rzeczy będziesz w stanie obejrzeć totalnie z boku (perspektywa 3 osoby) i przewijać scenę klatka po klatce w tę i spowrotem.
@comfyStefan: pilem cos ponad 15 lat prawie dzien w dzien. Rzucilem wydaje mi sie ze za pomoca psychotropow + kudzu. Rzucalem alkohol z papierosami na raz. Kudzu bralem pol roku, a psychotropy chyba cos z 9-12 msc. to byly na depresje jakies przepisane, ale zapomnialem nazwy. Dodatkowo musisz zmienic wszystko to przez co pijesz, zmien prace, zwiazek, etc, wszystko co powoduje ze pijesz. Ja sie rozstalem z toksycznego zwiazku ,prace 2
@comfyStefan:

jakies protipy?

1. Zapomnij o AA, wszywkach, "trzeźwiejących alkoholikach" i całej reszcie tego anachronicznego, przeciwwskutecznego bulszitu.
2. Najważniejsza rada, jaką usłyszysz: nie pijesz dzisiaj, nie na zawsze, nie na wieczność, nie "nigdy już nie tknę kieliszka". Nie pijesz dzisiaj. A potem nie pijesz jutro. Potem pojutrze. One day at a time.
3. Nie załamuj się i nie taplaj w samoudręczeniu, jeśli po drodze powinie Ci się noga.
@comfyStefan: mój stary pił 25 lat, jak wpadal w ciąg to trwało to tydzien czy nawet dwa i odwalałam takie cyrki, że po każdym piciu mowil, że musi przestać pić bo robi sobie wstyd. Pił dalej, ale już coraz rzadziej, a coraz więcej pracował przy rodzinnej działalności. W sensie chodzi o to, że miał motywacje do nie picia. Teraz od 10 lat juz nie piję, ale wpływ na to też miało