Wpis z mikrobloga

W sprawie kotki Filemoniki, która zniknęła pół roku temu - nie mam pozytywnych wieści ()

Sąd umorzył sprawę o przywłaszczenie. Oczywiście, taką możliwość brałem pod uwagę, spodziewałem się jakiejsś znikomej szkodliwości czy coś. I szczerze - w tej chwili wolałbym taki wyrok.

Niestety, z uzasadnienia wyłania się jakiś absurd. Sąd z niezrozumiałych przyczyn zignorował w zasadzie w całości moją wersję wydarzeń, chronologię i przebieg, popartą dowodami (skany rozmów, opinia weta itd). Zostałem pouczony, że aby mówić o przywłaszczeniu, musi istnieć wyraźny zamiar popełnienia czynu (no shit) natomiast tutaj, pani E. **akywnie poszukiwała właściciela zwierzęcia, chciała dla niego jak najlepiej po czym nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności kot wzioł i uciek .** Nie można więc mówić o jakiejkolwiek winie (sic!).

Fakt, że zgłosiłem i zidentyfikowałem jako właściciel jeszcze tego samego dnia, wyrażając chęć natychmiastowego odbioru zwierzęcia czego mi p. E. odmówiła strasząc mnie urojonymi zarzutami, został zignorowany i przemilczany.

W życiu nie spodziewałbym się takiego fikoła i od momentu otrzymania decyzji chodzę oszołomiony bo nie dociera do mnie wciąż, co właściwie się #!$%@?ło. Uzasadnienie byłem w stanie przeczytać tylko raz bo mnie skręca jak na to patrzę (kluczowy fragment poniżej).

Osobnym torem toczy się sprawa z art. 107 (złośliwe niepokojenie) przeciwko mnie. Przyjdzie mi zapłacić grzywnę ale tu akurat pretensji nie mam, bo co przegiąłem to też moje. Szkoda tylko, że wszystko na darmo a sprawa na wskroś oczywista skończyła się... czymś takim.

Wołam osoby plusujące pierwszy wpis na mirko. Dziękuję również tym, którzy przez cały ten czas (a nawet jeszcze w ostatnich dniach) wykazywały zainteresowanie, dopytywały mnie na priv o aktualny stan sprawy.

Proszę o niepisanie, dopóki nie skończę wołać. A i całkiem serio proszę o nie robienie żadnych inb, na tym etapie to zbędne i szkodzi tylko mnie.

Wołam użytkowników, którzy zaplusowali następujący wpis lub komentarz:
https://www.wykop.pl/wpis/50604375/iks-#!$%@?-de-wrzucam-jeszcze-raz-bo-tagow-nie-dale/


#freefilemonka ##!$%@? #koty #smiesznypiesek #zwierzeta #zwierzaczki #radom
Pobierz
źródło: comment_1612043529HyvGGVtoBcr7Wj7GApPS9U.jpg
  • 189
@szejk_wojak: z początku myślałem, że z perspektywy sądu zapewne to wygląda jak słowo przeciwko słowu ale jeżeli (zgodnie z poprzednim wpisem) odmówiła Ci zwrotu kota, a Wasza korespondencja była wzięta pod uwagę (była?) to przecież ewidentnie jest to art. 284 $ 3. Niestety - orzecznictwo sądowe podaje jako znamię przestępstwa umyślne działanie w celu przywłaszczenia, a jej wszelkie działania są podszyte historią o ratowaniu biednych kotków. ( ͡° ʖ̯
Zostałem pouczony, że aby mówić o przywłaszczeniu, musi istnieć wyraźny zamiar popełnienia czynu (no shit) natomiast tutaj, pani E. akywnie poszukiwała właściciela zwierzęcia, chciała dla niego jak najlepiej po czym nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności kot wzioł i uciek


@szejk_wojak: Sądowi chodziło o to, że w momencie gdy ta laska zabrała kota z ulicy, nic nie wskazuje na to, by miała zamiar go przywłaszczyć, bo wstawiła w necie ogłoszenie, że chce tego kota
Jest różnica między #!$%@? komuś czegoś z premedytacją, a znalezieniem czegoś na ulicy i rozmyśleniem się, że "jednak nie oddam, bo wcale nie muszę, bo nie udowodniłeś mi wystarczająco, że jesteś właścicielem", co mogło tutaj zajść.


@Pantegram: właśnie taką sytuację przewiduje 284 $3 k.k. który rozpoznawał sąd. Problem leży w tym, że ten przepis wg. sądów stosuje się tylko gdy przywłaszczenie było celem sprawcy. (O tym właśnie mówi uzasadnienie) A ponieważ
@Pantegram: PS. Jeśli w akcie oskarżenia twierdziłeś, że laska już w momencie zabrania kota z ulicy nie zamierzała go oddać, a ogłoszenie o oddaniu wstawiła do neta tylko dla picu (a z tego co pamiętam, to właśnie tak to interpretowałeś), to niestety, ale błąd jest po Twojej stronie w źle sformułowanym akcie oskarżenia, bo faktycznie dowody na poparcie Twojej wersji przy tak sformułowanym oskarżeniu masz bardzo słabe....

Dlatego przy takich sprawach
@cecyl: hmmm, stosując tą logikę (jesteś prawnikiem tak btw?) to niby w sprawie mojego złośliwego prześladowania mogę się bronić, że celem przesladowania nie było dokuczenie ale wywarcie presji w celu zwrotu kota? Jest przecież zgodne z prawdą.
@szejk_wojak: No z tego co pamiętam, to na początku pisałeś, że nie stać Cię na prawnika, ale OK.

Z tego co patrzę, to nie uznali w ogóle Twoich dowodów, a prokuratura nie znalazła żadnych na to, że chciała zatrzymać kota... Skoro miałeś prawnika, to jak tu możliwe, że Twoje screeny nie zostały dopuszczone jako dowód w sprawie?

W uzasadnieniu sąd wyraźnie pisze o braku dowodów.