W sprawie kotki Filemoniki, która zniknęła pół roku temu - nie mam pozytywnych wieści (╥﹏╥)
Sąd umorzył sprawę o przywłaszczenie. Oczywiście, taką możliwość brałem pod uwagę, spodziewałem się jakiejsś znikomej szkodliwości czy coś. I szczerze - w tej chwili wolałbym taki wyrok.
Niestety, z uzasadnienia wyłania się jakiś absurd. Sąd z niezrozumiałych przyczyn zignorował w zasadzie w całości moją wersję wydarzeń, chronologię i przebieg, popartą dowodami (skany rozmów, opinia weta itd). Zostałem pouczony, że aby mówić o przywłaszczeniu, musi istnieć wyraźny zamiar popełnienia czynu (no shit) natomiast tutaj, pani E. **akywnie poszukiwała właściciela zwierzęcia, chciała dla niego jak najlepiej po czym nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności kot wzioł i uciek .** Nie można więc mówić o jakiejkolwiek winie (sic!).
Fakt, że zgłosiłem i zidentyfikowałem jako właściciel jeszcze tego samego dnia, wyrażając chęć natychmiastowego odbioru zwierzęcia czego mi p. E. odmówiła strasząc mnie urojonymi zarzutami, został zignorowany i przemilczany.
W życiu nie spodziewałbym się takiego fikoła i od momentu otrzymania decyzji chodzę oszołomiony bo nie dociera do mnie wciąż, co właściwie się o------o. Uzasadnienie byłem w stanie przeczytać tylko raz bo mnie skręca jak na to patrzę (kluczowy fragment poniżej).
Osobnym torem toczy się sprawa z art. 107 (złośliwe niepokojenie) przeciwko mnie. Przyjdzie mi zapłacić grzywnę ale tu akurat pretensji nie mam, bo co przegiąłem to też moje. Szkoda tylko, że wszystko na darmo a sprawa na wskroś oczywista skończyła się... czymś takim.
Wołam osoby plusujące pierwszy wpis na mirko. Dziękuję również tym, którzy przez cały ten czas (a nawet jeszcze w ostatnich dniach) wykazywały zainteresowanie, dopytywały mnie na priv o aktualny stan sprawy.
Proszę o niepisanie, dopóki nie skończę wołać. A i całkiem serio proszę o nie robienie żadnych inb, na tym etapie to zbędne i szkodzi tylko mnie.
Masakra, wziąłbym tego kota po prostu ukradł (o ile w ogóle można mówić o kradzieży czegoś "Twojego"). Niech potem próbują tego samego z tym samym skutkiem.
@szejk_wojak: Współczuję; nie mogę powiedzieć, że się dziwię. Jeszcze nigdy nie widziałam sensownego rozstrzygnięcia sprawy sądowej. A już parę lat żyję i o parę spraw się otarłam.
@motokate: no akurat sprawa przeciwko mnie zmierza do w pełni sensownego rozstrzygnięcia. Dostałem jak na razie 500 ale chyba poszedł sprzeciw z drugiej strony i będzie gra o więcej (lub mniej).
Sąd umorzył sprawę o przywłaszczenie. Oczywiście, taką możliwość brałem pod uwagę, spodziewałem się jakiejsś znikomej szkodliwości czy coś. I szczerze - w tej chwili wolałbym taki wyrok.
Niestety, z uzasadnienia wyłania się jakiś absurd. Sąd z niezrozumiałych przyczyn zignorował w zasadzie w całości moją wersję wydarzeń, chronologię i przebieg, popartą dowodami (skany rozmów, opinia weta itd). Zostałem pouczony, że aby mówić o przywłaszczeniu, musi istnieć wyraźny zamiar popełnienia czynu (no shit) natomiast tutaj, pani E. **akywnie poszukiwała właściciela zwierzęcia, chciała dla niego jak najlepiej po czym nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności kot wzioł i uciek .** Nie można więc mówić o jakiejkolwiek winie (sic!).
Fakt, że zgłosiłem i zidentyfikowałem jako właściciel jeszcze tego samego dnia, wyrażając chęć natychmiastowego odbioru zwierzęcia czego mi p. E. odmówiła strasząc mnie urojonymi zarzutami, został zignorowany i przemilczany.
W życiu nie spodziewałbym się takiego fikoła i od momentu otrzymania decyzji chodzę oszołomiony bo nie dociera do mnie wciąż, co właściwie się o------o. Uzasadnienie byłem w stanie przeczytać tylko raz bo mnie skręca jak na to patrzę (kluczowy fragment poniżej).
Osobnym torem toczy się sprawa z art. 107 (złośliwe niepokojenie) przeciwko mnie. Przyjdzie mi zapłacić grzywnę ale tu akurat pretensji nie mam, bo co przegiąłem to też moje. Szkoda tylko, że wszystko na darmo a sprawa na wskroś oczywista skończyła się... czymś takim.
Wołam osoby plusujące pierwszy wpis na mirko. Dziękuję również tym, którzy przez cały ten czas (a nawet jeszcze w ostatnich dniach) wykazywały zainteresowanie, dopytywały mnie na priv o aktualny stan sprawy.
Proszę o niepisanie, dopóki nie skończę wołać. A i całkiem serio proszę o nie robienie żadnych inb, na tym etapie to zbędne i szkodzi tylko mnie.
Wołam użytkowników, którzy zaplusowali następujący wpis lub komentarz:
https://www.wykop.pl/wpis/50604375/iks-k---a-de-wrzucam-jeszcze-raz-bo-tagow-nie-dale/
#freefilemonka #c-------------o #koty #smiesznypiesek #zwierzeta #zwierzaczki #radom
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Współczuję ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@czar_Pekla: Dokładnie to miało miejsce. Ja zostałem sprowadzony do pozycji debila, który nie łączy wątków i rzuca się o wuj wie co.
Komentarz usunięty przez autora