Aktywne Wpisy
Blaevy +3
#famemma
Jakie są opinie na tagu nt. tego pana ?
Jakie są opinie na tagu nt. tego pana ?
#nieruchomosci #kredythipoteczny #kredyt2procent upośledzone wykopki, gdy usłyszą "podatek katastralny"
Skopiuj link
Skopiuj linkWykop.pl
Rodzice - wbili mi do glowy ze mam się dobrze uczyc, mam byc grzeczny, posłuszny, nie wychylać się to wszyscy bedą mnie lubić i osiągne sukces. Oczywiscie do teraz sie zastanawiają co poszło nie tak (sami mi tak mówią co jakiś czas).
Czasy podstawówki - brat często wychodził pograć w piłkę z kumplami (dzieciństwo spędziliśmy na wsi) to jego znajomi gdy nie było go w pobliżu często mnie przedrzeźniali i wyśmiewali - brat słysząc to twierdził że to moja wina, bo się dziwnie zachowuję, bo nie mam żadnym kolegów z którymi bym gdzieś wyszedł pograć czy się pobawić. Koleżanki siostry podobnie - przy niej były spoko, ale kilka razy śmiały się ze jestem brzydki pewnie żadna mnie nie zechce (i nie wyglądało to na żarty). Brat i siostra też po części się mnie wstydzili i tłumaczyli że wśród rodzeństwa jest tak, że każdy powinien mieć swoich osobnych znajomych i głupio by wyglądało żeby mnie wyciągali samego na imprezy razem z nimi i ich grupkami znajomych. W szkole z innymi dzieciakami miałem niestety podobnie. Mnie jedynie ignorowali, ewentualnie zaczepiali, wyśmiewali na przerwach albo poszturchiwali gdy przechodzilem obok.
Mialem jedynie "kolegę" i "koleżankę" - sąsiedzi z podwórka, którzy chetnie ze mną pogadali, ale jak przychodzili do nich znajomi to szybko o mnie zapominali. W czasach nastoletnich podobnie, sami wychodzili na imprezy, siedząc gdzieś ze znajomymi udawali ze mnie nie znają.
Pamietam że ok 13 roku życia dostałem mocnego doła (zmiana środowiska, gdzie obiecalem sobie ze znajde fajne towarzystwo i to towarzystwo szybko zaczęł mnie gnębic i poniżać). Bylem bardzo apatyczny i nieobecny z tego co pamiętam. Trwało to około roku. Później kolejny dół pod koniec gimnazjum, mialem ok 15-16 lat gdy zakochalem sie w pewnej bardzo ladnej dziewczynie, i zorientowalem ze nie mam nic ciekawego do zaoferowania - ona byla stale zapraszana na imprezy, ogniska, wyjazdy, a ze mna nikt nie chcial nawet popisać na gg (poza nią, bo chyba nie znała mnie za dobrze). Bardzo się z nią zżyłem emocjonalnie a ona cały czas sugerowala ze to tylko przyjaźń. Kolejne "związki" i "nadzieje" kończyły się podobnie, a do 20 roku życia mialem ich z sześć, poźniej sobie odpuściłem.
Wszelkie sylwestry od 14 do 18 roku życia spędzałem siedząc w domu z psem (brat na impreze, siostra na impreze, rodzice wychodzili na zabawy do znajomych, a ja siedziałem przed kompem a kolo północy zazwyczaj leżałem zwinięty na łózku i ryczałem jak głupi w poduszkę, życząc sobie poprawy w następnym roku). Przez ten okres czasu pies był chyba moim jedynym przyjacielem.
W liceum obiecałem sobie że zmienie sie i będę towarzyski, bede mieć duzo znajomych, przyjaciół, fajną dziewczynę - oczywiście udalo mi się w znajomosciach wytrwać 2 miesiące. Później ludzie szybko mnie unikali albo wręcz wyśmiewali, oczywiście każdą porażkę mocno przeżywałem. Częste sytuacje za czasów liceum, na przerwach, stoimy w grupkach, i ludzie wręcz przy mnie umawiali się na imprezę/ wyjście (wiedząc że stoję przy nich i ich słucham, ale nie padła żadna propozycja z ich strony typu "idziesz z nami"), jak kilka razy wspominałem przy nich że mam wolne popołudnie i czy ktoś gdzieś idzie to się głupio uśmiechali między sobą. Okolice osiemnastek - "kumpel" z ławki rozdając zaproszenia na swoja osiemnastke przeszedł kolo mnie bez echa, a później na lekcji stwierdził że on ma specyficznych znajomych i tak źle bym się czuł w ich towarzystwie (╯︵╰,)
Studia - wylądowałem w akademiku - mialem wiele "koleżanek" z którymi do niczego nie dochodzilo, grupki znajomych w które udawało mi się wbić szybko mnie olewały, a nieliczni kolesie z którymi udawało się dogadywać twierdzili że jestem spoko, mega inteligentny itp, jednoczesnie pisali do mnie raz w miesiącu gdy nie wypaliła im impreza z kimś innym, często urywali kontakt bez większego wytłumaczenia. Udało mi się wyjśc na pare spotkań i imprez z grupy studenckiej - pierwsze dwie imprezy w miarę spoko, trzecia - gdy robilismy wspólne zdjęcia to na drugi dzień na forum grupy wrzucali tylko te zdjęcia gdzie mnie nie bylo, i przestali mnie oznaczać na wspólnych wyjściach. W grupie na uczelni byla laska która na drugim roku otwarcie mnie wyśmiewała, aż pewnego dnia nie wytrzymałem i napisałem wprost co o niej sądzę - oczywiście cała grupa mnie wyśmiała i ostatni rok licencjatu spędziłem nie odzywając sie do nikogo.
Nawet gdy wrzuce głupie zdjecie na fb to dostaję max 10-15 lajków i to tylko od jakichś wujków/ ciotek mieszkających na drugim końcu kraju.
Teraz jeszcze dochodzi sylwester który najprawdopodobniej spedze z rodzicami w domu (wczesniej wynajmowalem pokój wielkim miescie, w mieszkaniu, (praca i studia w miedzyczasie) ale od czasów covid nie mam własnego miejsca), źle mi z tym :(((
Nie wiem w sumie czemu to piszę, zazwyczaj unikam takich tematów, dzisiaj wypiłem dzisiaj ze 3 piwa (a ogólnie unikam alkoholu) i jest mi smutno na duszy, tak mnie jakoś naszło
Nie wiem, isć z tym do psychologia? To moze być depresja?
Czasem mam dni kiedy jest ok...
(╯︵╰,) (╯︵╰,) (╯︵╰,)
#przegryw #zalesie #feels #smutnazaba #depresja #wies ##!$%@? #pomocy #niewiemcorobic #zycie
https://youtu.be/EwZ01TrrA24
Komentarz usunięty przez moderatora
@tomasz-klaus: Pracuję nad soba od dobrych kilkunastu lat. Niestety problem jest chyba w moim glosie (jest bardzo wysoki jak na faceta) i niestety krzywa sylwetka (wydaję się być przygarbiony) a to stwarza wrażenie niepewności :/
@kaszahoho - czyli pasuję pod #przegryw? Hmm...
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
Pozostaje Ci się pogodzić, bo