Wpis z mikrobloga

Kult napiwków w polsce to rak instant.
Nie dość, że kelner/kelnerka ma juz płacone za wykonywanie swojej pracy, to jeszcze klienci mają im sypać dodatkowym hajsem, bo ktoś ci talerz z żarciem przyniósł do stolika, po który sam mógłbyś sobie podejść do okienka i #!$%@? XDD


#humorobrazkowy #takaprawda #pracbaza #przemyslenia #gastronomia
Pobierz s.....j - Kult napiwków w polsce to rak instant.
Nie dość, że kelner/kelnerka ma juz...
źródło: comment_1606034966awmGGlHfV0TE3lEARCWclD.jpg
  • 147
@trll: jak kojarzę 7,5% dają jako wymagany napiwek prawnie. Ja tam zazwyczaj daje 10-15%, nie słyszałem, żeby ktoś narzekał. Chociaż to tez zależy, jak np. impreza była np. na $1000 to wtedy napiwek około $150 daje, jak kupiłem piwo za 2 dolce to dam dolara.
@sebsossj:trochę nie rozumiem teraz idei napiwków, dawniej jak nie było tej minimalnej stawki godzinowej to mogłem uwierzyć i zrozumieć, że studenci robili za te 5/6 za godzinę. Teraz mając te 14, niby z jakiej paki miałbym im coś więcej dawać? Niektórym tokiem myślenia, powinno się dawać pani sprzątającej w biurze/szkole, bo pewnie też sobie dorabia do emerytury, panu piekarzowi, bo zrobił mi chleb, pani w kiosku, bo mi sprzedała bilet i
@sebsossj: sorry zapominam że enter powoduje następną wiadomość. Gość mi dzwoni z rezerwacją że ma rocznice ślubu więc mimo że normalnie nie nakrywamy obrusami dla niwgo to robię szykuję mu pełne nakrycie gdy inni mają gołe blaty, wybieram Ci wino musujące otwieram je szablą, czerwone wino do dań głównych idzie do dekantacji dania są dobrane pod was. Tak i za to się oczekuje napiwku i tak goscie mi chetnie zawsze je
z drugiej strony kuchnia nie użera się z burakami na sali, a kelnerzy tak


@fuechsinn: Ale tu nie ma "strony". Kuchnia zarabia za dania, kelner zarabia za użeranie się z klientem i przynoszenie mu jedzenia.

Napiwek za obsługę powinien wędrować do każdej osoby, odpowiedzialnej za usługę, o ile w ogóle ten ktoś dostanie napiwek, bo tak jak ja nie dostaję napiwku za ogromną robotę na 150 tysięcy złotych, tak jakaś karyna
Jak pracowałam w Grycanie to napiwki z sali były dzielone na osoby na kuchni i na kawach. Bo w końcu kierowniczka była zawsze na kawach, nawet jak tylko przez chwilę to zawsze dostawała swoją część. A dziewczyny na gałkach (czyli stanowisku na wynos. Lody do wafelka i kawy na wynos) nie miały co liczyć na napiwki, co jest bez sensu, bo tam najwięcej osób było obsługiwanych, więc dziewczyny miały najwięcej roboty.
@sebsossj: How about 0 zł? nie zostawiam napiwków prawie zawsze. Nie jest dla mnie zrozumiałe dopłacanie do pensji ludzi, którzy mają płacone za to co robią. Staram się nie być również hipokrytą, bo kelnerce za to, że podała ci żarcie to napiwek dasz, ale Turasowi, który zmajstrował ci zajebistego kebsa to już nie, bo tak się przyjęło. Ja tam nie daje nikomu i #!$%@?, ale prędzej już Turasowi dam.
Kiedyś robiłem w knajpie jako kelner w złotych tarasach, na najniższej pensji która wynosiła chyba 1250 zł czy coś takiego, z napiwków było Ok 5k na miesiąc dodatkowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@sebsossj: Nie ukrywam, jeśli idę do jakiejś knajpy w większym gronie i kelner/kelnerka przychodzi do stołu, oczywiście niezbyt często, ale interesuje się i nie trzeba na wszystko czekać zbyt długo i nawet jeśli żarcie nie jest jakieś urywające dupę, ale jest po prostu dobre, to każdy coś wtedy zostawia, ale są sytuacje, gdzie obsługujący stolik mają wszystko w dupie, a do stolika podchodzą jak za karę z miną, jak srający kot
@wolfKida: @bigpaws: Kiedyś prowadziłem restaurację sushi, którą sprzedałem. Moi pracownicy (9) dostawiali miesięcznie jakieś 1000-1200zł w napiwkach na głowę. Więc to był spory dodatek do wypłaty. Jak gdzieś chodzę i jestem zadowolony z obsługi, to zostawiam napiwek, bo to miłe, ale nie obowiązkowe ¯\_(ツ)_/¯