Wpis z mikrobloga

Jak wyglądała sytuacja z krytyką papaja 15 lat temu? No nie za ciekawie. Siadajcie małe #!$%@? opowiem wam niezłą historię.

Końcówka roku szkolnego 2005/6, jakoś czerwiec 2006. Trzecia klasa gimbazy, lekcja polskiego i temat: autorytety. Dzieciaki są pytane kto jest ich największym autorytetem. Wszyscy odpowiadali Jan Paweł II i nie podlega to najmniejszej dyskusji. Taka jakby automatyczna odpowiedź która zamyka wszystko inne. Ja jak to rasowy pececiarz no-lifer, wyłamałem się przed szereg i odpowiedziałem John Carmack, jako wielki fan wychowany na Doomie i Quake. Jako pierwszy zostałem zapytany dlaczego on (żadne inne dziecko nie było pytane dlaczego akurat Jan Paweł II). No to odpowiedziałem co to za typ i co zrobił. Dochodzimy do mojego kumpla Michała, też się wyłamał przed szereg i odpowiedział Robert Kubica :D Wtedy był początek kubicomanii, 2006 to rok, w którym potwierdziło się że będzie jeździł w F1 w teamie BMW Sauber. Także został zapytany dlaczego Kubica.

Jednak Michał w przeciwieństwie do mnie, nie poprzestał na samej odpowiedzi. Kontratakował - dlaczego my zostaliśmy zapytani o powód wybrania takiego autorytetu, zaś cała klasa odpowiadająca Jan Paweł II - nie? Dlaczego ta osoba jest przyjmowana tak bezkrytycznie i z automatu? Nauczycielka się #!$%@?ła, nie wiedziała co odpowiedzieć na taką konfrontację. Pewnie w innych klasach nie było wyłamujących się i miała spokój. A tu takie coś - dyskusja! Odpowiedziała, że w Polsce tak się przyjęło, że Papież Jan Paweł II jest autorytetem najwyższym, niepodważalnym. Kolega absolutny Chad kontynuował, że dla niego JPII nie jest żadnym autorytetem i nigdy nie był, zaś tak bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego przesłania obraz prawdy - zaczynamy wierzyć we własne wyolbrzymienia i kłamstwa. Wymienił np. jego sprzeciw w sprawie wysyłania prezerwatyw do Afryki, gdzie czasami całe wioski były chore na AIDS.

Gdybym to ja się tak wyłamał pewnie skończyło by się na ostracyźmie u kolegów i tyle, ale Michał to był absolutny Chad klasowy, taki którego każdy szanuje i z którym każdy się liczy. Dla nauczycielki był to cios nie do ustania, atak na świętość, na najwyższy autorytet. No ale w sumie co może zrobić - pogroziła paluchem i tyle. Chciała go zaprowadzić do dyra to stanął okoniem i powiedział - a dlaczego? Za poglądy? A jak nie pójdę to co, policję wezwiesz? Policji nie wezwała, wezwała rodziców. Jego rodzice też z olejem w głowie zamiast katolickiej papki więc nic złego się nie stało. Parę osób z klasy przejrzało na oczy i dyskutowaliśmy o tym jeszcze dobre parę dni. A potem skończył się rok szkolny, rozeszliśmy się do liceów i w sumie to tyle.

Mija 14 lat od tych wydarzeń i nareszcie widzę światełko w tunelu. Szansę na odjaniepawlenie tego kraju. Nie neguję jego autorytetu i wpływu na naszych rodziców, jednak ten chory kult rozrósł się do chorych rozmiarów. Im wyżej lecisz tym głośniejszy będzie trzask przy upadku. A papaj w Polsce to lata w chuuuuuu wysoko.

#bekazkatoli #2137 #szkola
  • 46
@Antorus: moje pierwsze szkalowanie papieża było dość delikatne z dzisiejszej perspektywy. Mieliśmy napisać wypracowanie (?) czy papież powinien dostać nagrodę Nobla. Dość mocno się napracowałem, żeby udowodnić, że na nią nie zasługuje, co zasłużyło na ocenę dopuszczającą. Bez dyskusji dlaczego, bo tak. Od tego czasu nienawidziłem papaja jeszcze bardziej.
@Antorus: Dostałem naganę w podstawówce za śmianie się po minucie ciszy jak papaj zmarł. Wtedy miałem go w dupie i dzisiaj nadal mam go w dupie. Co mnie jedynie wtedy zdziwiło to mega ostracyzm i groźby ze strony kolegów z klasy, bo nagle wszyscy udawali jak to bardzo go kochali. Dzisiaj nie widzę po żadnym z tych znajomych z klasy aby w ogóle byli religijni. Obłuda..
@Antorus akurat rozdawanie prezerwatyw w Afryce jest naukowo potwierdzone, że nie ma wpływu na zmniejszenie się liczby zakażeń HIV


A jak by miało to zmniejszyć? Prezerwatywy nie leczą aids tylko zapobiegają zarażeniu. Jak napisałeś, nie zmniejszają liczby zakażeń, za to spowalniają wzrost liczby chorych.
@Antorus: Ja tylko pamiętam jak umarł to odwołali nam dyskotekę szkolną z powodu. Co skomentowałem „to chyba żart i niby dlaczego mam być poszkodowany bo papieżowi się umarło”. Wychowawczyni stwierdziła że jestem dziecinny i jak się nie uspokoję to wyślę mnie do dyrka. Oczywiście prawie cała klasa w ciężkiej żałobie.

Jak był umierający to ludzie wysyłali sobie łańcuszki które miały go uzdrowić. Jeden ze znajomych wysłał mi z prośba o przesłane
@Antorus: Ktoś tutaj z rocznika 95 pamięta egzamin próbny z polaka w gimbazie? Było wypracowanie też o autorytecie, generalnie warunki były takie, że ma być z bolzgi i żyć na przełomie XX/XXI wieku. Pół rocznika napisało o JP2 mi to nawet przez myśl nie przeszło. Chociaż ktoś w klasie napisał też o Bednarku pamiętam xDDD
Religia w szkole średniej. Chodziłem, bo był bardzo inteligentny i do pogadania katecheta. Taki z tych ciekawych, np. jak ktoś rzucił mięsem:
- ciszej, bo szef słucha (wskazując palcem w górę).
Czasy, gdy na religię chodzili wszyscy z klasy, także ci niewierzący (chyba jeden kolega był na tyle mocny, że się wypisał). Katecheta miał autorytet. Były trudne dyskusje, nigdy za nie nie gonił. Nie zgadzał się z nimi, rozmawiał, ale szanował za