Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak normalny, dorosły człowiek ma prowadzić życie inne niż wegetacja? Poważnie pytam.

Wstaję o 6, zdążę sobie tylko zrobić kawę, wziąć prysznic, zrobić śniadanie, strzelić kloca i już mam 7:30, gdzie muszę wychodzić do pracy. W pracy jestem o 8, siedzę 8h, wracam koło 16:30 jak jest luz na drodze. Dzisiaj na przykład jeszcze skoczyłem dosłownie na moment do sklepu, żeby kupić sobie chleb, jakąś wędlinę, banany itd. Nie było tego nawet 5 produktów. Wracam do domu - 17. Kiedyś chodziłem na siłkę 3-4 razy w tygodniu, a teraz? Jak 3 razy w tygodniu pójdę, to jestem mega zadowolony, bo zanim chwilę odpocznę po pracy (kawa, jedzenie, kibel, przebranie się), to już mam 18. Z siłki wracam o 20, jestem na nogach od 14 godzin, padam na ryj. W teorii mam jeszcze 3h zanim położę się spać, a w praktyce mózg odmawia mi posłuszeństwa i nie jestem w stanie po całym dniu robić niczego, co wymaga choćby odrobiny myślenia.

Poważnie, czy tak wygląda prawdziwe życie? Jak ludzie sobie radzą, mając jeszcze na głowie dzieci, ewentualnie partnera? Jak poświęcać czas sobie, dzieciom, a przy tym rozwijać się, uczuć nowych rzeczy? Przecież to jest #!$%@? niewykonalne. Choćbym się zesrał, to nie ma na to wszystko czasu. Musiałbym chyba mieć rozpiskę w Excelu co do 0,5h i nie zakładać żadnych nieprzewidzianych sytuacji typu; ogromne korki, dłuższe zakupy, albo po prostu drzemkę po południu, bo jestem padnięty...

Niby pracuję już "na poważnie" (tj. nie żadne dorabianie w wakacje czy gównorobota na chwilę) 2 lata, ale powoli wysiadam. Problemem nie jest sama praca tylko raczej to, ile to zabiera nam życia. Zostają nam z niego jakieś ochłapy, z którymi ciężko cokolwiek zrobić, bo człowiek już jest tak bardzo zmęczony. Nie mam umiejętności, by pracować na 1/2 czy 3/4 etatu, co byłoby perfekcyjne, bo... nawet nie mam siły i czasu pouczyć się czegoś po pracy.


No ale nie wiem, może to ja jestem jakoś #!$%@?, bo znam ludzi, którzy są w stanie łączyć normalny etat, studia dzienne, a przy tym znaleźć czas na siłkę, seriale i partnera. Na serio nie wiem jak ludzie to robią, bo autentycznie nie uważam się za osobę niezorganizowaną. Jasne, nie lubię sztywno trzymać się planu co do minuty, ale zawsze mam z tyłu głowy plan dnia, co i kiedy będę dzisiaj robił. Mimo to czuję, że gówno z tego życia mam i ciężko mi sobie wyobrazić, że jeszcze przez 40 lat mam tak dymać, a obecnie jeszcze mam łatwo (praca 8h bez nadgodzin, tylko I zmiana, nie ma #!$%@?, brak dzieci, partnerki, kredytów itd.).

#praca #pracbaza #gownowpis #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 52
@AliShaheedMuhammad: Czemu chcesz ograniczać moją wolność? Praca to nie przymus, nie podoba Ci się to ją zmień. Za pracę dostaje się wynagrodzenie. Jak będę mieć ochotę to będę robił po 16 godzin dziennie i powinienem mieć do tego prawo. (Może z wyłączeniem zawodów typu lekarz, kierowca zawodowy, etc.)
@Matemit:
a pracuj sobie ile chcesz, zresztą nadgodziny poza standardowy tydzień pracy są płatne dodatkowo, więc też byś na tym zyskał xD
Pracodawcom zależy na tym, żeby pracownik pracował jak najdłużej i jak najciężej, a pracownikom (teoretycznie), żeby pracowali jak najkrócej i jak najlżej, dlatego o takie rzeczy trzeba walczyć. A poza tym 40-godzinny tydzień pracy jest tak samo arbitralny jak 35-godzinny.

praca to nie przymus

no ale coś do gara
@AnonimoweMirkoWyznania: nie potrafisz sobie wyobrazić co się stanie, jak się stanie. Miałem jak ty, gdy pojawił się młody człowiek to po 10 minutach zapominałem o pracy a jak on idzie spać, jest kilka godzin dla siebie. Dla jednych mało, innym wystarczy. Jak żyjesz po pracy czym innym, mózg zupełnie inaczej funkcjonuje i odpoczywa.
@DarkZizi: a niby dlaczego przegranie części życia? Posiadanie coś zmienia w życiu? Chyba w życiu samolubnego dwudziestolatka, który ma pojęcie tylko o lataniu na dyskoteki. Dla wielu to wygrana i niezbyt znaczna zmiana, ale za to spora motywacja. Wydatki są, więc idzie się pracować za więcej. Wyjazdy, wycieczki, na chwilę robi się przerwę, a potem wraca się do tego.
@Qullion Przegranie części życia ponieważ przez ok 20 lat układasz życie pod dziecko. Mam już za chwilę 30 lat i nie latam na imprezy. Jaka może być motywacja w posiadaniu dziecka które wiecznie płacze nie daje się w jakikolwiek sposób wyspać. I pochłania praktycznie cały hajs który mógłbyś wydać na siebie. Myślę że mając dziecko można zapomnieć o "wyjazdach i wycieczkach" gdyż jeżeli chcesz odpocząć i się zregenerować to musisz jechać bez
@AnonimoweMirkoWyznania:
Może jesteś po prostu słabo zorganizowany. Jak pracujesz tylko 8 godzin i nie dojeżdżasz do pracy godzinę w jedną stronę, to masz całkiem sporo czasu dla siebie.

Wstajesz półtorej godziny przed wyjściem do pracy? WTF. Rozumiem, gdybyś wstawał wcześniej, żeby np. poczytać książkę, ale tyle Tobie zajmują "zwykłe" czynności? Ja często wstaję 30 minut przed wyjściem, pewnie nawet w 20 minut bym się spiął - ubranie mam naszykowane dzień wcześniej,
@DarkZizi: widzisz to jest właśnie totalny brak pojęcia o posiadaniu dziecka. Dziecko wiecznie płacze, nie daje się wyspać i pochłonie praktycznie cały hajs. Bzdury piszesz bez pojęcia bo dziecko po pewnym czasie nie płacze już, a w domu robi się bardzo wesoło i siedzenie tylko we dwójkę robi się mniej ciekawe niż we trójkę. Motywacja spora bo jest do kogo wracać codziennie, do żony, do dziecka, zmienia się sposób myślenia i