Wpis z mikrobloga

@Mucholep: rozumiem, może to ja jakoś idealizuje sobie ten okres, bo byłem zwyczajnie parę lat młodszy. Natomiast nigdy nie czułem tej presji/wysiłku/zmęczenia w szkole, a ten wysiłek czuję pracując i rozwijając się zawodowo.
@Bover: Przede wszystkim liczy sie wlasne nastawienie do wszystkiego co nas otacza. Ten wysilek ktory wklada sie w swoja pasje, jest dobrym wysilkiem. Dajac przyklad biegacza dlugodystansowego, tez nie ma lekko, wrecz przeciwnie w trakcie biegu, jednak ten ogromny wysilek daje mu wielkie szczescie, bo pokonuje swoje bariery. Szczescie jest naszym wlasnym wyborem. Goraco polecam zglebic sie w tematy metafizycznosci, spirytualnosci, zajrzec w glab siebie i pokochac siebie, pokochac tu i
@Achaa: nikt ci nie kazał robić dzieci i brać kredytów. Pracujesz za taką kasę jaką sobie wynegocjujesz a jeśli Ci się ona nie podoba to zmieniasz pracę, oczywiście jeżeli masz jakieś kwalifikacje i robisz coś więcej niż jechanie burgerów w marcu przez 8h. Znajomych w szkole nie mialem poza jednym moim ziomkiem z gimnazjum. W liceum było już trochę lepiej ale i tak byłem z gatunku tych niewychodzacych na hehe imprezki
@IcyHot: nigdy bym się nie cofnęła do żadnej szkoły i wolałabym umrzeć. szkoła była dla mnie tak traumatycznym przeżyciem, że co roku koło września śni mi się po kilka razy, że np. muszę wrócić do szkoły na rok bo zmienia się ustawa programowa i murze po prostu, albo nie zaliczyli mi jakiegoś sprawdzianu przez co anulują mi świadectwo ukończenia, albo że źle policzyli punkty na maturze i jednak nie zdałam xD
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@IcyHot: Zasadniczo większość "prawd życiowych" który się słyszało od rodziców i nauczycieli była gówno warta. Wiedziałem to wtedy i mieli mnie za aroganckiego smarkacza, minęło ponad 10 lat radzę sobie znacznoe lepiej niż większość z tych mądralii i dalej uważam że to ja miałem rację w większość przypadków. Trzymam swoją wychowawczynię z liceum na FB tylko po to żeby ją kłuć w oczy tym jak bardzo jej #!$%@? się nie sprawdziło.
@IcyHot: uważam, ze mam normalna pracę, a nawet bardzo fajna bym powiedział, ale za szkołą czasem tęsknie. Super czasy to były, klasę miałem zgrana, weekendami bawiliśmy się razem, potem przez tydzień się śmialiśmy z akcji weekendowych. A sprawdziany i kartkówki to było zło konieczne, takie same jak obowiązki w pracy ¯_(ツ)_/¯ ale to dzięki nim teraz jesteś gdzie jesteś
Ten tekst ma chyba tylko sens jak w szkole byłeś aspołecznym popychadłem, pogardzanym przez innych od pierwszej do ostatniej


@Bover: Dokładnie, wiele osób było ofiarą szykanowania i prześladowania ze strony rówieśników. Są nawet przypadki gdzie dzieci jeszcze w szkole z tego powodu popełniają samobójstwa. Dlaczego piszesz o tym jakby to było coś złego ze strony ofiar?
@krolwsi a no i jeśli chciało sie w tej szkole coś osiągnąć to jednak obowiązków (nauki) było troche więcej. Szczególnie jeśli planowało sie iść na dobre studia i trzeba było przygotowywać się do matury na poziomie rozszerzonym tj uczyć sie dużo trudniejszego materiału na własną rękę. W klasie maturalnej na bank spędzałem więcej godzin na nauce niż teraz na pełnym etacie