Aktywne Wpisy
Cancermoon +40
To było piękne uczucie do teraz je odczuwam
Przechodzę przez sytuacje z powodu których nie jeden się zabił. Nawet znam przypadek.
Płaczę albo wale w podłoge z bezsilności. Od matki jedyne co słyszę to tylko "życie to ci dopiero dokopie", albo że wcześniej nie przypuszczała że "jestem aż takim gównem."
To że to nie jest zdrowe ani normalne to wiem. Ale czy Wasze też takie są? Pytam poważnie. Na ile toksyczność rodziców jest w powszechna na tagu #przegryw, a
Płaczę albo wale w podłoge z bezsilności. Od matki jedyne co słyszę to tylko "życie to ci dopiero dokopie", albo że wcześniej nie przypuszczała że "jestem aż takim gównem."
To że to nie jest zdrowe ani normalne to wiem. Ale czy Wasze też takie są? Pytam poważnie. Na ile toksyczność rodziców jest w powszechna na tagu #przegryw, a
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Pewnego dnia wrota szopy otworzyły się na oścież, a do wnętrza wtargnęło wielkie, łyse chłopisko, z mordą sznytem przerezaną – człowiek Czarnego z Białego (taki lokalny oksymoron). Przybysz podszedł zwartym krokiem do mego kolegi i oznajmił, że w niedzielę jadą z chłopakami po kościele do Fantazji w Jaświłach, i na tę okoliczność ma być gotowy bejsbol, bo ten co mu ostatnio u Grubego w drewutni wytoczyli połamał jakiemuś Ruskiemu na grzbiecie, i później po ciemku musiał sztachety szukać, tylko takiej z gwoździem żeby się po łbie nie ślizgała, i teraz ma być pała jak na amerykańskich filmach, żeby wstydu przed Łomżyniakami nie było.
Kumpel stanął na wysokości zadania i niebawem złożył na ręce zleceniodawcy lśniącego Sękalibura, starannie wytoczonego z najlepszej partii sosnowego drewna, tej samej co to sołtys kazał odłożyć na dach plebanii w zamian za poparcie proboszcza w gminie przy odrolnianiu działki.
Po kilku dniach wrota zakładu znowuż się rozpostarły i w jej świetle stanął dobrze już nam znany kontrahent.
- Dawaj łapę! – warknął przybysz przybliżając się zwalistym krokiem do młodocianego wirtuoza tokarki.
Znajomy przełknął ślinę i zamknął oczy wyciągając przed siebie trzęsącą się dłoń.
Ku jego zdziwieniu, na ten gest zakapior wyjął zza pazuchy pół basa najlepszej miejscowej prymuchy, prosto z miedzianych gąsiorów podhajnówkowskiego lasu.
- Wiesz za co?! – kontynuował gniewnie przybysz, na co kolega pokręcił tylko w milczeniu głową, mając cichą nadzieję, że pod celą na Kopernika będzie miał choć trochę szacunku za przyczynienie się do zniknięcia kolejnego celnika z Terespola.
Na to przybysz zajął się śmiechem jak tucznik kaszlem, klepnął kumpla w policzek, po czym nachylił się nad nim i przymykając zaropiałą powiekę wyszeptał:
xD
PS wszystkiego dobrego w 2019 Mirasy. Ja już jestem z powrotem w podróży, tym razem kolejny raz Bliski Wschód (nieco później być może znowu Czarny Ląd), skąd postaram się zanudzać Was nowymi, jak i zaległymi jeszcze, opowiadankami i anegdotami.
Wszystko też wskazuje na to, że w dalszej części roku nakładem jednego z największych wydawnictw w kraju powinien ukazać się mój debiut literacki w postaci zbioru opowiadań i gonzo-reportaży na podstawie własnych doświadczeń z podróży (o szczegółach będę informował nieco później, bo to sama w sobie ciekawa historia). Zatem zapowiada się kolejny ciekawy rok, bądźmy w kontakcie :)
Insta | Blog
#wanderlust – tag z moich opowiadanek i podróży.
#heheszki #podlasie #ciekawostki #tworczoscwlasna
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora