Wpis z mikrobloga

@galmok: ale prawdziwe. Większość znajomych, którzy zapierdzielają na produkcjach w UK, na codzien jedzą głównie kanapki z pasztetem, biorą maks nadgodzin i harują jak woły przyjeżdżając do Polski szastają kasą na prawo i lewo (w barach zawsze najdroższe alkohole i gigantyczne napiwki, po fajki do sklepu taksówką) tak, że w 2 tygodnie znikają oszczędności zarobione przez pół roku harówki i znowu "muszą tam wrócić, bo kasy brak".
Logika podobna do brania