Wpis z mikrobloga

Tak czytam te wpisy o #matura i powiem wam, że to marudzenie studentów "a wuj tam z maturą, na studiach to zobaczysz" to jedno wielkie kłamstwo i tego nie słuchajcie XD Bardziej niż maturą stresowałam się tylko egzaminem na prawko, matura to najgorszy egzamin ever. Bo na studiach to wiesz, że jeszcze możesz sobie przyjść na poprawkę, która zawsze jest na poziomie "Ile to jest 2+3?" żeby już największe tłuki z roku zdały przedmiot XD a nawet jak nie wyjdzie, to bierzesz parę stówek do rąsi, składasz podanie o warunek i na luzie studiujesz sobie dalej.

A matura XD NIE POSZŁO CI NA EGZAMINIE TO #!$%@?, POPRAWKA W SIERPNIU KTÓRA RÓWNIE DOBRZE MOGŁABY BYĆ ZA ROK, BO JAK DOSTANIESZ WYNIKI TO JUŻ I TAK BĘDZIE ZA PÓŹNO ŻEBY SIĘ ZAŁAPAĆ DO REKRUTACJI NA JAKĄKOLWIEK SENSOWNĄ UCZELNIĘ XD W ogóle ten pomysł, że rekrutować się na uczelnię można tylko raz do roku jest poroniony (tak, wiem że na niektóre można w środku semestru), czas leci, człowiek zapomina wszystkiego czego się uczył, wypada z rytmu nauki. Stary system sprzed dwóch wieków, czemu ciągle musimy się go trzymać?
  • 64
@whiteglove: Po części się zgodzę, a po części nie. Generalnie prawda jest, że matura przy większości egzaminach to wuj. Dopiero na studiach zobaczyłem ostre wymagania i generalnie, że już muszę sam wiele rzeczy ogarnąć i się nauczyć, a nie zostaną mi podane na tacy jak w liceum.
Jednak prawda jest taka, że presja matury jest ogromna. Nie spotkałem się z prostymi poprawkami jak piszesz i generalnie były nawet trudniejsze. Jednak jak
@whiteglove

na studiach to wiesz, że jeszcze możesz sobie przyjść na poprawkę, która zawsze jest na poziomie "Ile to jest 2+3?" żeby już największe tłuki z roku zdały przedmiot XD


no chyba nie

a nawet jak nie wyjdzie, to bierzesz parę stówek do rąsi, składasz podanie o warunek i na luzie studiujesz sobie dalej.


jest coś takiego jak deficyt ectsów i te warunki trzeba jednak kiedyś zdać
@whiteglove: potwierdzam. Byłem na dosyć trudnym kierunku technicznym na całkiem dobrej uczelni, a mimo to zdarzało się prowadzącym organizować nawet 4 terminy egzaminu. Może żaden z nich nie był wybitnie prosty, ale wydaje mi się, że jak ktoś przysiadł to z pewnością dał radę się douczyć przez wakacje na ostatnie terminy. Zwłaszcza, że pytania często były potwarzalne z roku na rok i wiadomo było, czego się spodziewać. W sumie jedynie osoby
@whiteglove: To, co najlepiej pamiętam z matury to to, że nie czułem KOMPLETNIE żadnego stresu, jak nigdy. Nie wyobrażam sobie co trzeba zrobić, żeby tej matury nie zdać, szczególnie teraz, kiedy wystarczy 30%, a nie 50 jak u mnie było. Jest mnóstwo czasu, materiał przerobiony na wszystkie strony pięć razy, jeśli ktoś w miarę uczciwie się przyłożył, to zdawał.

A jeśli nie? Teraz, kiedy nad chłopakami nie wisi wojsko, jedyne co
@whiteglove: otaguj #pasta lepiej. Bez licytowania się kto ma gorzej czy lepiej, ale są też takie kierunki studiów, jest ich całkiem sporo, że w ciągu tygodnia musisz wciągnąć tyle stron podręcznika ile się robiło w ciągu jednego roku w LO albo poziom zadań obliczeniowych jest totalnie z kosmosu i mało kto z roku potrafi się za to zabrać.