Wpis z mikrobloga

Wróciłem, tęskniliście? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeżeli ja jestem to jest i kolejny post z serii #iiwojnaswiatowawkolorze

Każdy amator II WŚ wie o amerykańskich i niemieckich spadochroniarzach. Co lepsi wiedzą o brytyjskich i sowieckich. Elita zna spadochroniarzy włoskich. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale o spadochroniarzach japońskich słyszeli nieliczni.

Ze spadochroniarzami podczas II WŚ było trochę tak, jak z modą na bezglutenowe ciastka. Każdy chciał ich mieć, ale nikt nie wiedział po co. Doszło do takich kuriozów, że swoje jednostki spadochronowe miała Bułgaria, Rumunia, a nawet Słowacja. Nie trzeba dodawać, że żadnych nie wykorzystano w boju zgodnie z przeznaczeniem.

Także i Japonia była pod wrażeniem niemieckich wyczynów spadochronowych i zapragnęła mieć własne jednostki tego typu. Ale doszło do tradycyjnego w Japonii konfliktu na linii Armia-Flota. Każda z tych formacji uważała się za kluczową i rywalizowała z drugą. Tak nawiasem, warto wspomnieć, że pod koniec wojny Armia budowała... własne okręty podwodne, byleby pozostać niezależnym od znienawidzonej Floty.

We Flocie utworzono trzy bataliony wchodzące w skład sił piechoty morskiej - Rikusentai. Nazywano je od miejsc, w których je utworzono, np. Yokosuka. Sporo wyposażenia było pochodzenia armijnego, ale większość dostarczała Flota. Spadochroniarze Floty brali udział w lądowaniach na Menado w Holenderskich Indiach Wschodnich, oraz w Timorze w 1942 r.. O ile pierwsze lądowanie zakończyło się dużym sukcesem, o tyle drugie Japończycy przypłacili potwornymi stratami ze strony broniących się Australijczyków. Po walkach w Indiach Wschodnich bataliony Floty wycofano do Japonii.

Inaczej potoczyły losy armijnych spadochroniarzy - Teishin Shudan. Jednostka była dużo silniejsza i odpowiadała dywizji. Składała się z brygady spadochronowej, dwóch pułków szybowcowych i brygady przerzucanej samolotami, wspartych dodatkowymi jednostkami. Brali oni udział w kampanii na Holenderskich Indiach Wschodnich, jak ich odpowiednicy z Floty, ale ich służba trwała dużo dłużej. Tak, jak ich odpowiednicy z innych krajów, japońscy spadochroniarze ponieśli straszne straty, a ich potencjał zmarnowano.

Na zdjęciu mamy spadochroniarzy armijnych, którzy ładują się na pokład samolotu Ki-57 przed atakiem na Filipiny. W nocy 6 grudnia 1944 r. 750 japońskich spadochroniarzy miało zaatakować trzy amerykańskie lotniska na Leyte i Luzonie. Japończycy liczyli na efekt zaskoczenia - udałoby im się to, gdyby nie przypadek. Ich przeciwnikami była amerykańska 11. Dywizja Powietrzno-Desantowa, której desant spadochronowy bynajmniej nie zaskoczył. Większość samolotów została zestrzelona. Kilkudziesięciu spadochroniarzom udało się wylądować w pobliżu lotniska Burauen, gdzie zniszczyli sporo samolotów i narobili dużo zamieszania, zanim ich unieszkodliwiono. Po utracie 300 ludzi, Japończycy wycofali się w głąb wysp i połączyli z innymi oddziałami. Walczyli tam do końca wojny.

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - Wróciłem, tęskniliście? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeżeli ja jestem to jest i kolejny pos...

źródło: comment_9GQwf19sN7ihVuaLPsrmvUzuPapkc1rM.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach