Wpis z mikrobloga

Cześć sportowe świry z #nangaparbat #wykopnak2 #himalaizm #alpinizm #wspinaczka #sport #bieganie #fitness #wykopparty może #rowery #rower w sumie cześć wszystkim sympatykom aktywnie spędzanego czasu :)

Wiele osób z uwagi na całą akcję związaną z Nanga Parbat / K2 zaczęło intensywnie interesować się szeroko rozumianym zdobywaniem szczytów. Prześledziłem trochę tagi i wielu ogląda filmy, dokumenty, czyta artykuły na temat himalaizmu a parę osób nawet zadało pytanie gdzie można rekreacyjnie wejść na jakiś pagórek.

Jak wiadomo fajnie jest oglądać filmy oraz komentować jak to inni powini postąpić inaczej niż postąpili, wejść wyżej, wiele osób nie rozumie dlaczego nie weszli wyżej, wiele osób jest zdziwionych dlaczego wogóle ktoś tam wszedł.

Wychodząc naprzeciw wszystkim zainteresowanym, tworzę tag #wykopnatarnice o co chodzi? już tłumaczę.

Podejmę się (chociaż jeżeli ktoś chciałby podjąć sie tego za mnie, to byłoby zajebiscie bo ja niestety nie mam zbyt dużo czasu) - organizacji wyprawy pieszej na nasz rodzimy szczyt ala Nanga Parbat w Bieszczadach - to jest Tarnicę, najwyższą górę w Bieszczadach tj. 1346 m.n.p.m

Czyli takie troche #wykopparty ale mocno połączone z aktywnym wysiłkiem, żeby jednak nie było aż tak prosto, że spotykamy się pod Tarnicą i walimy w góre - a już żeby było bardzo miło bo czas spędzony w górach jest często czasem bezcennym bo poznaje się bardzo fajnych pomagających sobie ludzi. To startować będziemy w miejscowości Wetlina i stamtąd ruszymy w wędrówkę na sam szczyt Tarnicy tj. 24km - następnie wrócimy do Wetliny, gdzie nasze drogi się rozejdą.

Czas wyprawy to początek miesiąca maja - czyli Majówka, to jest oczywiście do dogadania w zależności od tego ile osób się zgłosi i jak komu będzie pasować, jednak warto już zacząć planować teraż, żeby każdy kto by chciał, mógł wziąć udział w wyprawie.

Dla kogoś kto prowadzi aktywny tryb życia taka podróż w rekreacyjnym tempie - powinna zająć okolice 9 godzin w jedną stronę, ale ja planuje rozłożyć taką podróż na dwa dni, pierwszego dnia przejść do Ustrzyk Górnych - przenocować tam a drugiego dnia atakować szczyt :D następnie wrócić do Ustrzyk - przenocować i trzeciego dnia wrócić również pieszo do Wetliny.

Nocowanie oczywiscie odbywa się pod namiotami jak na prawdziwych Himalaistów przystało. Razem do pokonania jest około 50km rozłożonych na 3 dni, więc nawet jeżeli ktoś jest ignorantem siedzącym przed telewizorem/komputerem to i tak dostanie tak pod dupie zarówno psychicznie jak i fizycznie, że zacznie rozumieć co to znaczy wejść na 8k :)

Jedyne co potrzeba do takiej wyprawy to mieć jak dotrzeć do Wetliny (można stopem) ja jestem z #lodz i może uda się zorganizować kogoś stąd to możemy jechać samochodem. MIEĆ BUTY - proponuje nie adidasy :) jedzenie, picie no i to czego nie może zabraknąć to dobry humor :)

Relacje z wyprawy mogę poprowadzić na żywo na wykopie ponieważ mam do tego "sprzęt" :D

Możecie obserwować tag #wykopnatarnice i się w nim udzielać, są chętni? Może zrobimy z tego znalezisko, żeby więcej osób dowiedziało się o wyprawie?

Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że proszę o dorosłe podejście do tematu - jak zawsze na początku chętnych jest 5000 osób a koniec końców na miejscu w wyznaczonym czasie meldują się trzy :D

Jeżeli są tutaj koledzy którzy chodzą po górach i chcieliby wziąć udział w tej morderczej przeprawie to cześć i zapraszam :)
Jeżeli ktoś chce po prostu poznać paru wykopowiczów i mile spędzić z nimi czas (spoko, to nie Nanga Parbat, możemy pić alkohol w stopniu umiarkowanym a nawet i w dużych ilościach :D). Jeżeli są Mirki z Łodzi którzy chcieliby wybrać się na tą wyprawę to załączam też #lodznapiwo (sory że zaśmiecam Was tag:( ).

Słowem końca, można się sprawdzić, można podziwiać widoki, można pogadać, poznać fajnych ludzi.

Może ktoś chciałby podjąć się szerszej organizacji? To również mile widziany! :)
  • 24
@Sloneczko: To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić