Aktywne Wpisy
PrzemyslawBabiarz +127
Popularność Taylor Swift jest dla mnie dowodem na to, że w czasach względnego dobrobytu, bez dużych życiowych problemów oraz naturalnych idoli świata kultury, ludzkość musi wytworzyć sobie ich substytut, bo inaczej głos ich pokolenia nic by nie znaczył, a ich egzystencja byłaby kompletnie bezsensowna.
Upraszczając maksymalnie to, co chcę powiedzieć, dzisiejsi przedstawiciele młodego pokolenia to głównie internetowi fajterzy srający się na fejsbukach o totalne gównosprawy jak uwolnienie od męskiego patriarchatu (który tak naprawdę jest potrzebny i natura udowadnia to na każdym kroku) czy jakieś totalne bzdety jak dopisanie kolejnej płci do katalogu qwerty+.
Sama miałkość i nijakość tekstów i kompozycji utworów TS jest szokiem i ogromnym dysonansem poznawczym dla osoby wychowanej na prawdziwym popie i rocku lat 70. 80. 90. ubiegłego wieku, który muzycznie i tekstowo zjadał Taylor i wszystkie jej obecne koleżanki i kolegów na śniadanie. Wygląda to tak, jakby współczesne dzieciaki na siłę robiły z tej przeciętniary półboginię, żeby zabić próżnię własnej egzystencji.
Takim
Upraszczając maksymalnie to, co chcę powiedzieć, dzisiejsi przedstawiciele młodego pokolenia to głównie internetowi fajterzy srający się na fejsbukach o totalne gównosprawy jak uwolnienie od męskiego patriarchatu (który tak naprawdę jest potrzebny i natura udowadnia to na każdym kroku) czy jakieś totalne bzdety jak dopisanie kolejnej płci do katalogu qwerty+.
Sama miałkość i nijakość tekstów i kompozycji utworów TS jest szokiem i ogromnym dysonansem poznawczym dla osoby wychowanej na prawdziwym popie i rocku lat 70. 80. 90. ubiegłego wieku, który muzycznie i tekstowo zjadał Taylor i wszystkie jej obecne koleżanki i kolegów na śniadanie. Wygląda to tak, jakby współczesne dzieciaki na siłę robiły z tej przeciętniary półboginię, żeby zabić próżnię własnej egzystencji.
Takim
pieknylowca +181
Post napisany z wyrzutem jakby jedyne co można by robić to iść upamiętniać najbardziej tragiczne powstanie w historii które nic nikomu nie przyniosło oprócz ogromu ciepienia. Tutaj w tym kraju to nie można się cieszyć. Tu ma być jeden wielki korowód tragizmu i martyrologii. #historia #warszawa #polska #taylorswift
Kiedy miałem przyjechać tu pierwszy raz, sporo osób ostrzegało mnie mówiąc, że Brazylia to kraj 3 świata i ludzie się tutaj zabijają na ulicach, z drugiej strony często turyści po dwóch tygodniach pobytu w Brazylii mówią, że jest bezpiecznie. Kogo słuchać ?
Najlepiej nikogo, prawda jest taka, że w miejscu gdzie ludzie zabijają się na ulicy potrafi być „bezpiecznie”, za to w innym, pozornie spokojnym powinno się trzymać ręce w kieszeniach pilnując swoich rzeczy.
Zaraz, jak to bezpiecznie w miejscu gdzie ludzie zabijają się na ulicy ? Normalnie, zabijają się na faveli. Zabijają się w starciach między gangami a częściej z policją. W miejscu, w którym mieszkałem w obrębie kilku ulic zginęło w ciągu jednego roku około 7 osób. Spalono jednego pedofila, dwie osoby zabiła policja w zemście za coś, kilka pozostałych zginęło w małych zamieszkach przeciw brutalności policji i ostatnio znowu jakiś diler został zabity przez policjantów. I najlepsza rzecz, że jeśli gdzieś czułem się bezpiecznie to właśnie w tamtym miejscu, wśród ludzi, którzy mnie poznali i polubili na tyle, że uznali za „swojego”. Bo w obrębie jednej faveli ludzie się znają i raczej nie robią innym kłopotów. Ty też nie okradłbyś osoby, której matka zna twoją matkę. W takich miejscach jedynym zagrożeniem potrafią być uzbrojeni złodzieje z innych favel przyjeżdzający na motorach.
Z drugiej strony, sam nie wszedłbym na favelę, której nie znam i gdzie nie mam znajomych, to głupota i proszenie się o kłopoty.
Za to w miejscu wydawałoby się bezpiecznym, czyli tam gdzie ludzie gromadzą się w duże wymieszane grupy typu metro lub centrum handlowe... No cóż, raz sam byłem świadkiem jak ktoś z bronią okradł biletera w metrze, a bliska mi osoba uciekała wraz z tłumem po centrum handlowym po usłyszeniu wystrzału.
Generalnie brazylijczycy to bardzo spokojni ludzie, w metrze czy na karnawale nawet po wpadnięciu na kogoś przeważająca część sytuacji, które w polsce mogłyby się rozwinąć w jakąś agresję tutaj jest gaszona uśmiechem i słowem przepraszam. Nawet pijani brazylijczycy raczej nie stają się agresywni (z moich obserwacji wynika, że łatwiej o spięcie w takiej Bahii, gdzie jest największy odsetek genów z afryki). O dziwo nachalni sprzedawcy i bezdomni żebrzący o drobne w razie odmowy też nigdy nie bywają niemili.
Mimo wszystko warto pamiętać przed przyjazdem tutaj o kilku rzeczach. Zasady, które minimalizują ryzyko to: nie wyglądaj na turyste-frajera, nie świeć cennymi rzeczami po oczach, nie pchaj się do złych dzielnic nie mając tam znajomych i bądź otwarty do ludzi, a z drugiej – nie bój się. Bojąc się ściągasz na siebie uwagę, nie jest tutaj tak strasznie, a to czy cię okradną czy nie to często loteria, do której los kupujesz przekraczając brazylijską granicę i musisz być z góry na „wygraną” przygotowany.
Jeśli już ktoś podjeżdza na motorze wyciągając broń, zachowaj spokój i oddaj rzeczy. Zawsze pamiętaj, że latynosi to ludzie bardzo emocjonalni i z tego co zauważyłem – dużo gorzej od nas znoszą stres, więc zachowanie spokoju jest tutaj kluczowe. Stosunkowo łatwo możesz stracić fanty, ale raczej nikt cię nie zabije.
#waytoeldorado #podrozujzwykopem #podroze #brazylia #ciekawostki #ladnapani
zapraszam też na insta - @1726miguel
Zrób jakiś wpis o Brazylijkach i wołaj ( ͡° ͜ʖ ͡°)