Ależ wczoraj jednego gówniaka dojechałem jak pociąg z punktu A do punktu B. Posłuchajcie.
Wracałem z pracy chwilkę po godzinie 17. Z racji tego, że smog mocno to zdecydowałem się na inhalację bezpośrednią i jako środek lokomocji wybrałem rower. Aura niestety nie była po mojej stronie i przejazd uprzyjemniał mi padający na mnie deszcz ze śniegiem. Mniej więcej w połowie drogi wyglądałem, jakbym właśnie wrócił z bieguna wraz z najlepszym przewodnikiem Jasiem Melą. Ale cóż bywało gorzej.
Jadę, jadę, jadę i nagle przed moimi oczami pojawia się rodzina. Pan i pani w średnim wieku. Całkiem sympatyczni z ryja, na smyczy trzymali szitsu czy cziłałę w sweterku, a obok nich szedł chłopiec w wieku wczesnopodstawówkowym. Chociaż nie do końca szedł. Biegał raczej jak #!$%@? dookoła rodziców i zabawkowym mieczem świetlnym #!$%@?ł tego biednego psa (który chował się, gdzie tylko mógł) drąc się w niebogłosy. Gdy tylko dostrzegł mnie ten nazwijmy go Wojtuś, w swoich okularach jak denka od słoików, zaczął pokazywać mnie ordynarie ręką swoim rodzicom i krzyczeć.
- A CO TO MA BYĆ?! HUE HUE HUE! - jego głos #!$%@?ł mnie bardziej niż moja wypłata.
- Rower, Ty niewyedukowany #!$%@? – odpowiedziałem i dostojnie odjechałem w stronę domu.
Od tej chwili, ani moje, ani Wojtusia życie nie miało być takie same...
@blondeblossom: Też tak myślałem, ale okazało się, że przy umiejętnej jeździe wydaje, powtarzam wydaje, się że rowerem jednak stabilniej ( ͡°͜ʖ͡°) Nawet na oponie 24c #pdk
@gonzollo: Punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia. Jako ojciec również Ci życzę, aby śmierdzący i spocony rowerzysta tak się kiedyś odezwał do Twojego syna/córki. Bucu! ᕦ(òóˇ)ᕤ
Wracałem z pracy chwilkę po godzinie 17. Z racji tego, że smog mocno to zdecydowałem się na inhalację bezpośrednią i jako środek lokomocji wybrałem rower. Aura niestety nie była po mojej stronie i przejazd uprzyjemniał mi padający na mnie deszcz ze śniegiem. Mniej więcej w połowie drogi wyglądałem, jakbym właśnie wrócił z bieguna wraz z najlepszym przewodnikiem Jasiem Melą. Ale cóż bywało gorzej.
Jadę, jadę, jadę i nagle przed moimi oczami pojawia się rodzina. Pan i pani w średnim wieku. Całkiem sympatyczni z ryja, na smyczy trzymali szitsu czy cziłałę w sweterku, a obok nich szedł chłopiec w wieku wczesnopodstawówkowym. Chociaż nie do końca szedł. Biegał raczej jak #!$%@? dookoła rodziców i zabawkowym mieczem świetlnym #!$%@?ł tego biednego psa (który chował się, gdzie tylko mógł) drąc się w niebogłosy. Gdy tylko dostrzegł mnie ten nazwijmy go Wojtuś, w swoich okularach jak denka od słoików, zaczął pokazywać mnie ordynarie ręką swoim rodzicom i krzyczeć.
- A CO TO MA BYĆ?! HUE HUE HUE! - jego głos #!$%@?ł mnie bardziej niż moja wypłata.
- Rower, Ty niewyedukowany #!$%@? – odpowiedziałem i dostojnie odjechałem w stronę domu.
Od tej chwili, ani moje, ani Wojtusia życie nie miało być takie same...
#coolstory #truestory #wroclaw #heheszki #humor #patologiazewsi #logikaniebieskichpaskow #rower nie #pasta
mistrzostwo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Życie na krawędzi typowego wykopka.
Do końca życia to zapamięta xD