Wpis z mikrobloga

#powazne
Mamy tutaj wielkie zbiorowisko #feels #przegryw #tfwnogf #depresja #nolife #bordo #fobiaspoleczna
Wielu z nich miało ciężkie chwile w #gimbaza #podbaza rzadziej w #licbaza - gnębienie za:
- wyróżnianie się z grupy
- aspołeczność
- sprzeciw wobec Bonuxów
- ułomności fizyczne (nadwaga, pryszcze, niska sprawność fizyczna)
- "niewinność"
- z innych powodów
Jakoś się nie zwraca na to uwagi ale to dla wielu z Was jedna z większych przyczyn waszego przegrywu. Niesamowite, coś o czym jedna strona (agresorzy) już zapomnieli podkopało skutecznie ofiarom pewność siebie, pchnęło naszych w stronę smutku, przegrywu, nerwicy.
Bym o tym nie wspomniał ale naszły mnie #!$%@? filsy na ten temat.
Ja też tak miałem. W sumie 8 lat. Psychicznie, rzadziej fizycznie. Dzień w dzień. Tak często i z taką premedytacją że po pewnym czasie nauczyłem się z tym żyć. To był normalny element dnia.
Przez to wycofałem się ze społeczeństwa, straciłem większą część młodości, mój social skill jest na niedużym poziomie.
Przez grupkę debili bez empatii zostałem pozbawiony części szczęśliwego dzieciństwa.
Na szczęście czas leczy rany. Od ostatnich incydentów niedługo miną 4 lata, moja pamięć na temat tych wydarzeń się zaciera ale to siedzi i chyba będzie siedziało w mojej psychice do końca życia. To już jest część mnie. Ta wyrobiona nieufność wobec ludzi, obniżona samoocena. Dzisiaj nie potrafię produktywnie pracować bez "noża na gardle" - moja produktywność wzrasta w momencie silnego stresu. Pamiątka po czasach szkolnych kiedy niepowodzenia w życiu nadrabiałem sukcesami w nauce. Nabrałem siły i już zlewa mi krytyka. Ale co mi po sukcesach jak jestem psychicznie rozpruty i wciąż się zbieram?
Przyjaźnie, miłość, bliskie kontakty - to co dla wielu było normą w gimbazie dopiero teraz, gdy poszedłem na studia objawiło się przede mną. Nie lubię ludzi aż nazbyt pewnych siebie, wręcz boję się ich. Znamienny jest fakt, że moi najlepsi znajomi to też freaki, nierzadko z podobnymi doświadczeniami.
Z takimi normalnymi ludźmi ciężko się mi rozmawia. Dyskomfortu nie czuję tylko gdy rozmawiam z dwiema osobami które mnie w pełni akceptują i naprawdę lubią co jest dla mnie szokiem - co najciekawsze ich życie było w 85% odbiciem mojego życia. Z nimi mogę gadać na pełnym luzie godzinami wręcz i nie czuję zmęczenia. I nie jest istotne to czy to kobieta czy mężczyzna, lewak, liberał czy leming, z biedarodziny, typowej polskiej rodziny czy z klasy średniej z zamożną rodziną i koneksjami, siedzący na gunwokierunku czy na elitarnych studiach, pochodzący z Zadupiewa - małej wioski pośrodku dziury w dupie czy z osiedla spod igły pod jednym z dużych miast. My właśnie tacy jesteśmy i nas najmocniej połączyły przeżycia - dziwne, co nie?

A jak było u Was? Przeżyliście gnębienie w szkole? Jak sobie radzicie z przeszłością? Snuje się za wami jak cień czy rozproszyliście mrok?
Wiem że to delikatny temat więc przy okazji inauguruję tag #mirkonfesjonal na takie intymne wyznania.
dodatkowo: #przemoc #psychologia #przemocszkolna #robackiezycie [tag autorski]
  • 60
@Slashowa: O co poszło? Mnie przybiło nowe środowisko na studiach z którym zresztą się nie zintegrowałem. Teraz jest lepiej ale jak kiedyś byłym żywym dzieckiem tak teraz zgorzknienie i pesymizm to moja stała cząstka.
@nnogi: nazywaj ich Sebami, Bonusami czy Sebixami jak chcesz. Chyba wiesz o jaki typ człowieka ulicy chodzi.
@pivo14: Najpierw w #podbaza mój "najlepszy przyjaciel"... nie powiem. Nikomu nie mówiłem i to powinno wystarczyć za opis i po tym generalnie boję się facetów. Potem się przeprowadziłem do innego miasta - ku mojej radości, że więcej go nie zobaczę. Tylko że tam, już w #gimbaza potem nie mogłem się zintegrować, a obrywało mi się za to, że próbowałem przerywać walki gdy ktoś się bił, albo się na to zapowiadało. Raczej
@pivo14: miałem tak w gimnazjum. Wiele razy po drodze do szkoły zawracałem i z powrotem do domu, a potem wmawiałem mamie, że źle się czuję, bo już miałem tych idiotów dość. W liceum udało mi się i trafiłem na naprawdę świetnych ludzi, nie miałem żadnego problemu. Teraz na studiach poznałem wspaniałego #rozowypasek i czuję się jakbym na nowo se życie układał, chociaż tak w ogóle nie jest.
@pivo14: Ja też przeżyłem coś takiego. Z tym że ja nigdy sie do tego nie przyzwyczaiłem, zawsze sie przejmowałem wszelkimi docinkami co było widoczne, a wiadomo jak to dzieciaki w szkole, im bardziej mnie to dołowało tym bardziej miałem przysrywane. Dużo czasu mi zajęło zanim znów zacząłem ufać ludziom i odzyskałem choć odrobine pewności siebie, chociaż i tak to nie jest to. Co z tego że wiele osób mi mówi że
@ilopan33: Trochę dziwny syndrom. Ostatnio na wykładzie zgadałem się z jednym paskiem (okazało się że mieliśmy ćwiczenia razem już pół roku a ja nie wiedziałem że ktoś taki istnieje xD). Taka śmieszka. Na dzień dobry mówię że jestem freakiem to ona na to że ona też xD i tak zaczęło się śmieszkowanie. Nie wiem czemu ale takie specyficzne jednostki szybko wyłapuje. I dobrze jej z oczu patrzy i jeszcze nie onieśmiela
@pivo14: W liceum dziewczyny z klasy podkładały mi nogi na korytarzu, nie pożyczały zeszytów do odpisania, raz po wystawianiu ocen bardzo zdenerwowany wepchnęły mnie do toalety i chciały pobić. Do tego ciągle skarżyły na mnie nauczycielom. Wszystko dlatego, że chodziłam często na wagary i miałam przy tym lepsze od nich oceny, a chłopacy ze starszych klas bardziej mnie lubili. Patologiczne osiedlowe liceum here, nie polecam.
@Ewka_z_Raju: U mnie to był wjazd na psychikę. Wyolbrzymianie trywialnych rzeczy, branie świata aż nazbyt poważnie - taki lekki Asperger niezdiagnozowany wtedy kiedy było łatwo to zrobić [teraz łapię kod społeczny i to tuszuję]. Jakby mi ktoś wieku 9 lat w żartach powiedział że podpalili mi dom i zabili matkę to bym wpadł w rozpacz. Do tego wyzwiska, ignorowanie przez grupę. Moja reakcja nakręcała ich bekę i to było zamknięte koło.
@pivo14: Mnie dręczyły dokładnie 4 dziewczyny, szkolne atencjuszki, w ładnych ciuszkach, ale chubby i z końskimi twarzami. W trzeciej klasie mnie bardzo wkurzyły i w ciągu 3 miesięcy każdej z nich po kolei poderwałam chłopaka w szkole. ( ͡ ͜ʖ ͡) Potem odgrywały się jeszcze bardziej więc zmieniłam szkołę
@Herflik: To byli głównie chłopacy, było parę dziewczyn które zaczepiały ale to były autentyczne Karyny z patologicznych rodzin z #!$%@? we wszelkiej postaci i brakiem atencji, jakoś nie mam do nich żalu.
@Ewka_z_Raju: i tak #wygryw bo ja 20 level i still #tfwnogf choć w gimbazie była taka #!$%@? [dosłownie, była zboczona xD, typowa blądyna ze wsi co poleci na każdego bolca] Karyna że jakby mogła to by mi pod