Większa szansa, że usłyszę np. nadjeżdżający samochody z tyłu i mnie nie #!$%@?


@Cadore: usłyszenie samochodu nie oznacza, że nie #!$%@?. Jak opierasz swoje zaufanie do kierowców na podstawie natężenia dźwięku, to raczej załóż lusterka albo zamontuj system garmina z ostrzeganiem, może uratować Ci życie. A jak będzie chciał cię #!$%@?ąć bo nie zauważy albo będzie naprany, to usłyszenie samochodu niewiele da. Głośnik też w tym nie pomoże, bo czy
  • Odpowiedz
@ATAT-2: #!$%@? o bezpieczenstwie. JBL jest tak przepłacony ze ten głosnik bedzie w cenie dobrych słuchawek z systemem "sciagajacym" dzwiek z otoczenia podczas słuchania muzyki (słychac nawet osobe mowiaca do ciebie). Chocby soundcore maja taką opcję a ten głosnik to zwykły debilizm
  • Odpowiedz
@kopek: kiedy to zleciało ? ( ͡° ʖ̯ ͡°) jeszcze nie tak dawno słuchałem tego na starym kompie na jakimś winampie, siedząc w małym pokoiku z plakatem Artura Boruca i Ronaldinho z Bravo Sport :(
  • Odpowiedz
O co chodzi z pleckami "Vans off the wall" u dzieciarni? Wiem że to stara i znana marka, ale obecnie znalezienie na mieście dzieciaka który nie ma tornistra sygnowanego ich znaczkiem graniczy z cudem, a wcześniej na pewno tak nie było. To zwykła moda, jakiś streamer celebryta je zareklamował, czy może są obecnie jakościową topką i dlatego wszyscy je kupują? Oświećcie dziada starego acz trendów ciekawego.

#pytanie #moda
HrabiaTruposz - O co chodzi z pleckami "Vans off the wall" u dzieciarni? Wiem że to s...

źródło: 446_360_productGfx_0cf0f8254223d292e9cceeb0845491b2

Pobierz
Co was najbardziej denerwuje na siłowni albo w jej tematyce? Dla mnie najbardziej to:

1. To że ludzie jak kończą to nie zamykają szafek. Ja jak wychodzę to zawsze z automatu zamykam szafkę. Taki nawyk z gimbazy, gdzie wystarczyło że 1mm nitki ci wystawało, to potrafili ciągnąc ją ciągnąć aż ci całe ubranie rozpruli. W najlepszym wypadku, bo w najgorszym to wyłamywali całe drzwi szafki i wszystko kradli (nawet zasmarkane chusteczki czy
@drobazdy:

1. Oskarki, które przychodzą w 5 i blokują jedną ławkę przez 1,5h lekko.
2. Darcie mordy bez powodu przy mało wymagających ćwiczeniach i ciężarach.
3. Ludzi którzy robią na wszystkich maszynach jednocześnie, wszędzie jest zajęte przez tego samego typa bo on robi jakieś gigant serie i nawet nie możesz z nim ćwiczyć na zmiane bo on już potrzebuje tego sprzętu.

Reszta mi lata koło wuja.
  • Odpowiedz
Mi się wydaje czy dzieci w szkołach są teraz turbo toksyczne, brutalne i nie mają w tym żadnych hamulców?


@dawid-poselski: pamiętam do dziś jak w podstawówce wieloletni ósmoklasista wyjechał dyrektorowi z czoła w nos na przerwie w tłumie młodszych uczniów, pierwszy raz widziałam jak się dorosły kładzie na ziemi po jednym strzale i zalewa krwią. Także bym nie przesadzała z "kiedyś to były czasy".
  • Odpowiedz
@Hanlan: Jeśli miałbym przejść swój tok edukacji od nowa z wiedzą którą posiadam obecnie to przede wszystkim uczyłbym się języków na własną rękę bo ten język angielski w polskich szkołach to jest o kant dupy rozbić i każdy kto był chodź przez moment w jakimś kraju typu Wielka Brytania, Irlandia, Australia, Stany Zjednoczone łapie się za głowę po to, aby wyjechać na wymianę a następnie robić wszystko żeby nie wrócić
  • Odpowiedz
@Hanlan: Moim zdaniem generalnie same czasy szkolne pod pewnymi względami były tak samo zajebiste jak i chu.....we, ale koniec końców pozwoliły mi one sobie zbudować w dalszej perspektywie życia jak już trochę czasu minęło i wyciągnąłem wnioski gdzieś tam patrzyłem z boku na to wszystko dość twardą skorupę na dalszą część życia. Na pewno na plus jest to, że ja jestem rocznik 99'' i szkołę zacząłem tak w 2005/2006 roku
  • Odpowiedz
Takie moje przemyślenia odnośnie związków w latach młodzieńczych. Otóż całą gimbazę chciałem mieć dziewczynę, ale to chyba nie do końca działało na zasadzie chęci bycia w związku, bo jednak mając 13-14 lvl o czymś takim jak seks nawet nie myślałem, a po prostu fakt posiadania dziewczyny/chłopaka w gimbazie stanowił o wysokiej pozycji w gimnazjalnej czy w ogóle szkolnej hierarchii społecznej xD

W liceum już trochę się to zmieniło, aczkolwiek ograniczało się to do chlania co weekend, domówek i randomowego lizania czy macania z laskami i nic poza tym, generalnie to faktycznie dziewczynę miałem w 3 klasie i wtedy dopiero straciłem prawictwo

Ale do czego zmierzam to mimo że wtedy całe liceum dążyłem do tego żeby mieć jakąś laskę (no i w końcu zaruchać) to z perspektywy czasu cieszę się, że mi się nie udało, bo miałem więcej czasu na odwalanie przypałów z kolegami, imprezowanie, jakieś wspólne wypady, poznawanie różnych lasek na imprezach i to wspominam o wiele lepiej niż jak faktycznie miałem dziewczynę i wolałem na przerwie się z nią przytulać niż iść na szluga z kumplami xD. Bo niestety często tak to wyglądało, ktoś znajdował sobie dziewczynę i nagle kumple idą w bok, bo człowiek robi się już "dojrzały" xD

Dodatkowo
yahoomlody - Takie moje przemyślenia odnośnie związków w latach młodzieńczych. Otóż c...

źródło: 221719_starter-gimnazjalistki

Pobierz
ktoś znajdował sobie dziewczynę i nagle kumple idą w bok, bo człowiek robi się już "dojrzały" xD


@yahoomlody: to nie kwestia "dojrzałości", po prostu dopamina działała lepiej jak się wziąłeś z laską za rękę niż gdy szedłeś na szluga.

Biologia i chemia ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
Dodatkowo myślę, że sporo związków, które zaczęły się w czasach licealnych i trwają do dziś (już z 15 lat) to ci ludzie bardzo szybko skapcieli i spoważnieli, naturalnie nie mówię tu o wszystkich, ale często wejście w związek z niewytłumaczalnych dla mnie przyczyn zaczął oznaczać zmianę w tryb życia emeryta


@yahoomlody: Bo nie muszą na siłę wychodzić do ludzi, można pograć w gierki jak emeryt z dziewczyną obok zamast latać
  • Odpowiedz
Przypomniała mi się historia z gimnazjum, wtedy ja, anon ~15 lat (skinny fat) wracałem do domu autobusem i jakieś dwie dziewczyny z czego jednej nawet teraz nie pamiętam, podeszły i ta której nie pamiętam zapytała się mnie czy podoba mi się ta druga, czy jest ładna. Spojrzałem na nią od góry do dołu i powiedziałem nie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wtedy byłem szczery i nie zachowalem się jak simp biało rycerz. Obecny ja poklepał by tego anonka po plecach ( ͡° ͜
Bubakowski - Przypomniała mi się historia z gimnazjum, wtedy ja, anon ~15 lat (skinny...
Co do prac domowych to powiem tak. W podstawówce byłem dosyć dobry z matmy, wygrywałem jakieś kangury czy co tam. Miałem super nauczycieli i w ogóle matematyka była dla mnie przyjemnością. Nawet prace domowe xD

Ale przyszła gimbaza. Oczywiście rejonowa, więc z patusami xD I trafiłem na matematyczkę która po pierwsze posadziła mnie na przedostatniej ławce przed dwoma największymi #!$%@? co obaj kiblowali drugi rok. Co ciekawe wszystkich poprzesadzała tak, żeby nie siedzieli z kolegą czy koleżanką itp co by nie gadali, a tych dwóch patusów jakoś się bała ruszyć. Efekt był taki, że całą lekcję skupiałem się głównie na tym kiedy będzie z tyłu blacha w potylicę, bo patusa ręka swędzi xD

Z drugiej strony niewiele traciłem, bo babka nie tłumaczyła zupełnie nic. W to miejsce uznała, że najlepiej będzie jak się przerobi wszystkie możliwe przykłady z zeszytów ćwiczeń i dodatkowo jakichś kserówek xD Pierwszy robiła sama co by pokazać, a potem "Robert próbuj" xD A jak się nie zdążyło na lekcji? To praca domowa xD Nie muszę mówić, że nie szło tego uczciwie odrobić. Efekt był taki, że pisało się jakieś totalne bzdury, bo nawet przepisać nie było jak, bo dotyczyło to praktycznie wszystkich uczniów.

To
  • 4
@loginnawykoppl u mnie jeszcze było tak, że jeden przy tablicy rozwiązuje zadania, a reszta ma przepisywać do zeszytu a nauczycielka w tym czasie miała inne poważne zadania jak pisanie smsów xD
  • Odpowiedz