SERDECZNIE NIE POLECAM KORZYSTANIA Z USŁUG FIRMY:
Punktem docelowym było Raleigh, NC. Autobus miał wyjechać o 18:15, o 18:00 byliśmy już w Richmond. Niestety wspomniana wcześniej kobieta ma nierówno pod sufitem i wszczęła 3 kłótnie w ciągu 10 minut, a przed samym wsiadaniem do pojazdu napatoczył się jej kierowca, którego w wyniku kłótni… pobiła! #truestory ( ͡° ʖ̯ ͡°) Tak, to ten typ niezależnej black-lives-matters twardorękiej murzynki wielkości miejskiego różowego samochodu stojącego na tylnym zderzaku. Chyba jej się spieszyło, ale pobicie kierowcy autobusu to dość… niekonwencjonalny sposób na przyspieszenie odjazdu. Brakowało więc kierowcy, którego firma nie mogła ściągnąć przez kolejne 8 godzin, a przez cały ten czas autobus stał odpalony na zewnątrz! Oprócz nas byli ludzie jadący do NYC, których autobus miał kolizję zaraz po wyjeździe z dworca kilka godzin wcześniej oraz ludzie jadący na Florydę, którzy z niewiadomego mi powodu też mieli kilkugodzinne opóźnienie. Tak więc siedzieliśmy w hali w 150 osób, nabijając kabzy firmie, kupując wodę i jedzenie żeby przetrwać. Było wesoło, bo sytuacja wręcz groteskowa, a że przewoźnik nie podawał żadnych informacji oprócz „jest nam przykro” albo „autobus jest opóźniony”, przywykliśmy do myśli, że spędzimy całą noc w zasadzie pośrodku niczego. Ludzie porozkładali się gdzie mogli, grali w karty, spali w rogu albo jak my, wraz z grupą poznanych w biedzie przyjaciół, wyjmowali gitary i starali się poprawić humory nasze i innych. Finalnie dotarłem do Raleigh o 5:00 dnia następnego. Choć tyle, że nie
Mam pytanie do praktykujących katolików.
Otóż lat mam 20, ostatnio u spowiedzi byłem jakieś 4 lata temu, do Kościoła bardzo sporadycznie zaglądałem, ot śluby i pogrzeby. Można powiedzieć, że wierzę w Boga, ale ze względu na zainteresowanie od dzieciaka innymi religiami przez okres dojrzewania dochodziłem do wniosku, że jest tego zbyt wiele, żeby uznać na przykład Katolicyzm za religię i prawdę objawioną.
Ale.
Od jakiegoś roku spadło na mnie jakieś "złe fatum". Każda decyzja którą podejmuję okazuje się błędna. Przez rzeczy na które nawet nie zwracałem uwagi miałem sporo problemów, ot postępowanie karne za dosłownie pierdołę w internecie przez co muszę zapłacić 1000zł, to ogólnie zła sytuacja finansowa przez niedrążenie tematu w związku z podpisaną umową, różowego też już nie mam ponad rok i mi nie wychodzi również z żadnym, mimo że nie narzekałem na powodzenie przez całe życie, w skrócie - nie radzę sobie.
Nie jestem za to r-------y psychicznie. Byłem, bo zerwał ze mna różowy z którym byłem dwa lata, nie miałem zbytnio perspektyw na przyszłość, z różowym odeszło również kilkoro kumpli i kumpel(przyjaciele zostali, spokojnie( ͡° ͜ʖ ͡°), ale postanowiłem wziąć się w garść i miałem nawet dłuższy okres "zrywu" gdzie naprawdę się za siebie wziąłem - siłownia, dużo nauki dla samego siebie, jak i studia, praca, pogłębianie relacji, skupiłem sie na kilku hobby - rodzina i najbliższe otoczenie było w szoku. No i po jakoś kilku miesiącach od tego zrywu wszystko zaczeło się j---ć od nowa. Zachorowałem, co dawno mi sie nie zdarzało, potem te kary finansowe, dużo zaległości na uczelni i od nowa