via Rowerowy Równik Skrypt
  • 36
983 105 + 83 = 983 188

W takiej mgle jeszcze nie jechałem :) W mieście było po prostu wilgotno, ale to, co się działo poza Wrocławiem, to istna masakra... Biało jak w kolumbijskiej przetwórni bananów, widoczność na kilka metrów, klimat dosłownie jak z Silent Hill. Najlepszy bajer był, gdy przejeżdżałem gdzieś wałem wyniesionym ze dwa metry nad pola i jak się w pewnym momencie wyprostowałem, żeby rozciągnąć plecy, to się okazało, że głowa wystaje mi ponad warstwę mgły :D Wrażenie niesamowite, ale gdyby nie motywacja chęcią potestowania światełek i w sumie gdyby nie same światełka, to bym chyba odpuścił wojaże w takich warunkach.

O samej trasie nie będę się rozpisywał, bo poleciałem szablonem, głównym celem było przetestowanie lampek. Może tylko tyle, że między Żernikami a Radomierzycami rozkopali drogę przy tym nowym rondzie (ale rowerem dało się przecisnąć), a na ścieżce przy Grota-Roweckiego jakiś czas temu podlali krawężniki asfaltem, w końcu można tam pocisnąć bez straty zębów.

A
DwaNiedzwiedzie - 983 105 + 83 = 983 188

W takiej mgle jeszcze nie jechałem :) W m...

źródło: comment_1668602890HjTNJ9WCtBXwTwm5ORlgdW.jpg

Pobierz
ten kingseven to ja mam pod nazwą Rockbros R3-1000


@Zielczan: No to wg allegro przepłaciłeś prawie stówę :) A tak serio pewnie ten sprzęt brandów ma wiele, jak praktycznie każda lampka. Te Chińczyki to jednak sprytne są ;)
  • Odpowiedz
via Rowerowy Równik Skrypt
  • 49
977 170 + 9 + 81 + 9 + 10 + 10 + 20 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 = 977 469

Dorzucam swoją cegiełkę do miliona.
Pracodomy z 2 tygodni + jakiś wyjazd do sklepu.
9+81+9 - wypad na przełęcz Tąpadła + dojazd na pkp. Chłop przyzwyczajony do Płaskopolski, to noga spalona, ale ile przyjemności przy zjeżdżaniu, muszę uskuteczniać częściej takie wypady w przyszłym sezonie. Wpadło parę nowych kwadratów
Total explorer tiles: 539 (+44)
dejno2_zlote - 977 170 + 9 + 81 + 9 + 10 + 10 + 20 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10 + 10...

źródło: comment_1668414004sQRFu9Rbtf8SfDU8qoScMV.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
via Rowerowy Równik Skrypt
  • 39
976 825 + 160 = 976 985

Dawno mnie w Namysłowie nie było. Nie to, że (oprócz wiadomej marki) mam jakiś specjalny sentyment do tej miejscowości, powiedziałbym wręcz, że - zachowując odrobinę dyplomacji - nie urzekło mnie zbytnio to miasto, ale jako cel do nabicia kilometrów było w sam raz. Droga do tam okazała się bardzo... hmm... cywilizacyjna? W sensie drogi to bardziej ciągi komunikacyjne niż poetyckie "wijące się wśród pól i lasów", mijane wioski bardziej pretendują do tytułu miasteczek, pierwsze moje skojarzenie to droga dla szosowców. Nie lada zaskoczeniem była ilość rezydencji, bo już zdecydowanie wykraczały poza pojęcie domku pod Wrocławiem. O ile w pozostałych kierunkach czasem mija się fajną chałupę, tak stężenie owych na tej trasie było spore, a w niektórych spokojnie można by jakieś rapsowe teledyski kręcić, taki wypas.

Szczytem był postój w Miłowicach, gdzie zatrzymałem się przy baro-sklepie. To był taki typowy, zapuszczony, wioskowy pawilon, którego jedną część stanowił typowy, zapuszczony, wioskowy bar, z jednym, difoltowym panem Mietkiem o nieobecnym spojrzeniu, który nie wiadomo, czy bardziej pogrążony był w swoim waciaku, czy rozmyślaniach o sprawach tak transcendentalnych, że niejeden Budda by mu padł do gumiaków, a drugą typowy, zapuszczony, wioskowy sklep, ze zdecydowanie odbiegającą od całego tego PRL-owskiego klimatu przemiłą panią za kasą i terminalem płatniczym, dziękować bogom. Kupiłem tam m.in. jedne z najpyszniejszych andrutów, na jakie trafiłem w swojej rowerowej (i nie tylko) karierze. Świeżutkie, mięciutkie, prosto spod lady, z dziewiczego opakowania, niebo w gębie. Gdy tak rozpływałem się przed sklepem w delektacji ich karmelowych doznań w połączeniu z moim ulubionym na trasie - nomen omen - Karmi, w nastocentymetrowy odstęp między moim rowerem a lichym, przysklepowym trawniczkiem, który okalała niska, najwyraźniej niezmiernie przysiadalna barierka, wcisnął się pan Mietek v2. Przycupnął na onej i odpalił jakby nigdy nic niezmiernie cuchnącego szluga marki niewiadomej. Ja wiem, że takie jego zbójeckie prawo, że ja tam tylko przejazdem, a on całe swoje... 60.? 80.? 30.? po nich nigdy nie da się powiedzieć... życie, ale noż kruca fux, nie przy jedzeniu! I to nawet nic nie powiedział, nie spojrzał nawet, po prostu siedział i ćmił. Ożywił się dopiero, jak przyszedł pan Mietek v3. Zagaił go przyjaznym "A rower gdzie?', na co tamten odpowiedział "U Haliny, he he". Po tej srogiej bitwie na rymy v3 zniknął w czeluściach sklepu, a na odjezdne doszło mnie tylko gromkie "Zamykaj k*** drzwi!" kierowane od przemiłej pani zza kasy do Ostatniego z Mietków. I najciekawsze jest to, że ten barosklep, na który już w poprzedniej epoce zapewne mówili, że jest z poprzedniej epoki, leży w miejscowości z takimi chawirami, że - jak to mawiał wieszcz - w pale się nie mieści. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.

Dalej
DwaNiedzwiedzie - 976 825 + 160 = 976 985

Dawno mnie w Namysłowie nie było. Nie to, ...

źródło: comment_1668378004MBv27j8Dv547HurQmqtU2o.jpg

Pobierz
via Rowerowy Równik Skrypt
  • 43
966 576 + 151 + 72 = 966 799

Na początek kółko czerwone. Miesiąc temu jechałem tą samą trasą do Cesarzowic i pisałem, że niby ładnie, ale monotonnie. Ubiegłotygodniowy wyjazd nie utwierdził mnie w tej opinii :) Choć nogi ewidentnie miały kiepski dzień i przejazd był wybitnie wymęczony, to okolice bardzo mi się podobały i pozwalały oderwać nieco myśli od cierpiących kończyn. Nawierzchnia w większości dobra i bardzo dobra, choć oczywiście nie obyło się bez brukowanych odcinków. Za Gądkowem rzuciło mnie na kawałek szutrów i gruntówek, ale z niewielkiego wzniesienia, na które prowadziły, roztaczał się piękny widok na pola, gdzie przemykające stadko saren dopełniło obrazu sielanki :) Pierwotnie miałem tylko zahaczyć o Jawor, ale stwierdziłem, że wpadnę na chwilę do centrum zobaczyć rynek - i warto było. Wprawdzie przydałaby się mu porządna renowacja, ale arkady w okalających ratusz kamienicach nadają temu miejscu fajny klimacik, to miejsce ma duży potencjał. Kawałek za Dzieżkowem są kopalnie granitu, można sobie cyknąć fotkę z ciężkim sprzętem (będzie w komentarzu :). Chwilę później zaskoczył mnie widok obozu Gross-Rosen - zupełnie nie zdawałem sobie sprawy, że znajdował się on w tym miejscu...

Ogólnie cała trasa zdecydowanie na plus. Szczególnie odcinek między Rogoźnicą a Kostomłotami się mi spodobał, bo i widoczki ładne, i lekko z górki :) Jedynie Pietrzykowice do podmianki, bo niezmiennie tam ruchliwie - nie wiem, co ten @donmateok w nich widzi :)
DwaNiedzwiedzie - 966 576 + 151 + 72 = 966 799

Na początek kółko czerwone. Miesiąc t...

źródło: comment_1668159605vG8MJsqMHZbUcr8wOaEHI2.jpg

Pobierz
via Rowerowy Równik Skrypt
  • 43
963 289 + 56 = 963 345

Jazda po zmroku nie na moje nerwy, za dużo ludzi ninja ( ͡° ʖ̯ ͡°) Jednego gościa na rowerze było widać tylko dlatego, że akurat palił fajkę i podczas zaciągania się żarzył się punkcik na wysokości jego twarzy. Nie rozumiem jak można na ślepo jeździć/chodzić/biegać, a takich osób było sporo.

Za szuterkiem/wałami druga strona medalu :D zakorkowana obwodnica i przez większość jej długości miałem przyjemność mrużyć oczy na DDRze, bo z naprzeciwka jechał sznur samochodów i chcąc nie chcąc nie mogłem uciec
donmateok - 963 289 + 56 = 963 345

Jazda po zmroku nie na moje nerwy, za dużo ludz...

źródło: comment_16679434881h5WKbbM5leuTKcXsJNIJr.jpg

Pobierz
@donmateok: Odkąd jeżdże na Glovo to widzę mnóstwo ludzi dobrze oświetlonych. Wcześniej gdy po mieście jeździłem mało wydawało mi się że wszyscy kurierzy to ninja.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Rowerowy Równik Skrypt
  • 40
958 400 + 33 + 48 = 958 481

Jechałem se dzisiaj z planem na 100km. Lekko, bez żadnej spiny.
#!$%@?łem się na 21 km trasy i palec mi się śmiesznie wygiął w prawej ręce. Zauważyłem to dopiero jak inny pedalarz się zatrzymał zapytać czy wsio okej.

Jak leżałem, to myślałem, że się zesrałem, bo śmierdziało gównem, ale okazało się, że minąłem psie ekstrmenty o dosłownie 5 cm xD Cud!