Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 36
983 105 + 83 = 983 188

W takiej mgle jeszcze nie jechałem :) W mieście było po prostu wilgotno, ale to, co się działo poza Wrocławiem, to istna masakra... Biało jak w kolumbijskiej przetwórni bananów, widoczność na kilka metrów, klimat dosłownie jak z Silent Hill. Najlepszy bajer był, gdy przejeżdżałem gdzieś wałem wyniesionym ze dwa metry nad pola i jak się w pewnym momencie wyprostowałem, żeby rozciągnąć plecy, to się okazało, że głowa wystaje mi ponad warstwę mgły :D Wrażenie niesamowite, ale gdyby nie motywacja chęcią potestowania światełek i w sumie gdyby nie same światełka, to bym chyba odpuścił wojaże w takich warunkach.

O samej trasie nie będę się rozpisywał, bo poleciałem szablonem, głównym celem było przetestowanie lampek. Może tylko tyle, że między Żernikami a Radomierzycami rozkopali drogę przy tym nowym rondzie (ale rowerem dało się przecisnąć), a na ścieżce przy Grota-Roweckiego jakiś czas temu podlali krawężniki asfaltem, w końcu można tam pocisnąć bez straty zębów.

A teraz najważniejsze:

1) Trelock LS 660 okazał się największym przegranym testu, bo odpadł już w przedbiegach. Kupiłem go okazyjnie za 130 zł jako używanego + 15 zł za mocowanie (nowe zestawy chodzą 2x drożej i więcej), niestety miał uszkodzone gniazdo ładowania i tylko pokazywał na wyświetlaczu, że bateria dogorywa. Wielka szkoda, bo na niego najbardziej liczyłem, zależało mi na dokładniejszym odczycie poziomu akumulatora. Jedyne co mogę stwierdzić, to że ma świetny uchwyt - przemyślany zatrzask z opcją korekcji w poziomie, chyba najlepszy, jaki dotychczas widziałem przy oświetleniu.

2) EasyDo EL-1113 - nietypowa i ciekawa konstrukcja z zewnętrznym powerbankiem. Wygląda na solidną, obejma na kierownicę i wysięgnik lampki (z garminowskim mocowaniem) metalowe, uchwyt akumulatora z grubego plastiku. Trzy poziomy jasności (100, 180 i 280 lm z żywotnością odpowiednio 25, 12 i 10 h), stroboskop (180 lm / 15 h) i tryb długich
(550 lm / 4,5 h), który automagicznie wyłącza się, jeśli coś świeci z przeciwka (choć słabszych lampek rowerowych nie wykrywa, dostałem reprymendę i zaniechałem dalszej zabawy :). Akumulator ma kabelek z dużą wtyczką USB, którą wpina się do lampki i również ładuje się go, jest też gniazdo USB dla zewnętrznych urządzeń. Do gniazda lampki mam drobne obiekcje, czy po jakimś czasie nie zacznie przeciekać - wprawdzie jest cały ogumowany, ale wydał mi się tak średnio spasowany. Nie przypadła mi jednak do gustu, według mnie za wąsko świeci - jadąc średnio szerokim szutrem na wale miałem oświetlony praktycznie tylko sam szuter, brakowało doświetlenia pobocza, szczególnie na zakrętach. Tryb długich działa podobnie, moc jest, ale to dość wąski, pionowy pas światła. Za
200 zł zdecydowane nie, lecz zabrał mi ją kumpel, z którym jechałem i jest zachwycony :) Trzeba przyznać, że centralnie zamontowana przy mostku na jego MTB wygląda bajerancko, no ale nie o wygląd tu chodzi. Z ostatniej chwili: dostałem cynk, że lampka nie działa na innym powerbanku.

3) Najlepsze na deser: KINGSEVEN L3-1000. Solidna, metalowa lampka z solidnym, metalowym uchwytem, choć trochę brakuje mi w nim lekkiego obrotu w poziomie. Z mocowania wysuwa się do tyłu, więc w końcu nie będę miał stracha, że wypadnie na wybojach, a zatrzask dzięki temu chodzi lekko i nie trzeba się z nim siłować. Trzy poziomy jasności (300 lm / 12 h, 500 lm / 4,5 h i zawrotne 1000 lm / 3 h) i dwa tryby migania (z czego "wolny" mógłby być wolniejszy, a szybki chyba tylko na wiejskie dyskoteki) - podoba mi się, że przełączanie między mocami jest zapętlone, czyli przy zmianie natężenia nie zostajemy bez światła, lampkę wyłącza dopiero przytrzymanie przycisku. Większość trasy przejechałem na najsłabszym ustawieniu i jest on według mnie zupełnie wystarczający. Do tej pory jeździłem z Nexelo Beetle w trybie o teoretycznie tej samej mocy, ale... no nie ma porównania :) Nexelo świeci szeroko, lecz takim prostokątem zaczynającym się ze 2-3 metry przed kołem, King rozświetla boki już przy kierownicy, dodatkowo snop jest jaśniejszy i dłuższy. Na średnim poziomie miałem obawy, czy mi kierowcy migać nie zaczną, a najwyższy sprawia, że pomidory z Siechnic zaczęły biec w moją stronę :) Odcięcie jest wyraźne, ale i znaki widać z dobrej odległości. Co tu dużo mówić: król jest jeden, to świetnie wydane 145 zł i ten pan zostaje u mnie. Już się nie mogę doczekać kolejnego wypadu, tym razem z premedytacją wieczorem :)

#rowerowyrownik #rower #rowerowywroclaw #ruszwroclaw

Skrypt | Statystyki
DwaNiedzwiedzie - 983 105 + 83 = 983 188

W takiej mgle jeszcze nie jechałem :) W m...

źródło: comment_1668602890HjTNJ9WCtBXwTwm5ORlgdW.jpg

Pobierz
  • 7