@chud:

co to jest Rotary Club?

to jest klub fanatyków Mazdy RX-7 i RX-8, one mają silnik Wankla (rotacyjny), stąd "Rotary Club".
RX - to znaczy Rotary Experimental, nie wiem czemu tak fatalnie to otagowałeś ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
Jak się mówi: roraty czy rotary?
#roraty #rotary
W związku z tym opowiem wam dziś bardzo smutną opowieść. Opowieść o marzeniach, dążeniu do celu i o przeszkodach jakie w życiu czekają na każdego z nas. Sytuacja ma miejsce w 1994 roku. Będąc studentem czwartego roku na nieistotnym wydziale nie wiodłem życia jak inni studenci. Owszem, mieszkałem w akademiku, chodziłem na wykłady, ćwiczenia i tak dalej. Jedyne co mnie
Opowiem Wam dziś bardzo smutną opowieść. Opowieść o marzeniach, dążeniu do celu i o przeszkodach jakie w życiu czekają na każdego z nas. Sytuacja ma miejsce w 1994 roku. Będąc studentem czwartego roku na nieistotym wydziale nie wiodłem życia jak inni studenci. Owszem, mieszkałem w akademiku, chodziłem na wykłady, ćwiczenia i tak dalej. Jedyne co mnie rożniło od reszty to brak imprezowania. Ciągle namawiamy mówiłem że to strata czasu, pieniedzy i zdrowia. Unikalem dziewczyn. Niechciane studenckie ciąże były na porządku dziennym. Miałem jednego przyjaciela który mnie rozumiał. Mówili na niego Sprężyna. Nigdy nie poznałem jego prawdziwego imienia. Miał bogatych rodziców, którzy mieli jedyny sklep we wsi z której pochodził. Płacił nawet profesorom by utrzymywali jego imię i nazwisko w tajemnicy. Każdy znał Sprężynę. Pod koniec drugiego roku bardzo pomoglem mu nadrobić materiał i docenił to. Mieszkaliśmy razem w pokoju 203 i wiedlismy spokojne życie. Ludzie cenili go za szczerość i dobre rady. Ćwiczylismy jogę i czytaliśmy dobre książki. By odciąć się od niepotrzebnych zajęć wyrzucilismy radioodbiornik na śmietnik. Pewnego razu wychodząc z akademika ze Sprężyną widzieliśmy jak jakaś dziewczyna ubrana w koszulkę NZS-u i jeansy wieszala plakat na drzwiach akademika.
- część Sprężyna!
- hej Anka! - wesoło powiedział Sprężyna.
Dziewczyna zarumienila się i popatrzyła na mnie. Nie znała mojego imienia. Nie miała pojęcia że istnieje.
- Cześć - powiedziała do mnie
- cześć - powiedziałem speszony.
Opowiem Wam dziś bardzo smutną opowieść. Opowieść o marzeniach, dążeniu do celu i o przeszkodach jakie w życiu czekają na każdego z nas. Sytuacja ma miejsce w 1994 roku. Będąc studentem czwartego roku na nieistotym wydziale nie wiodłem życia jak inni studenci. Owszem, mieszkałem w akademiku, chodziłem na wykłady, ćwiczenia i tak dalej. Jedyne co mnie rożniło od reszty to brak imprezowania. Ciągle namawiamy mówiłem że to strata czasu, pieniedzy i zdrowia. Unikalem dziewczyn. Niechciane studenckie ciąże były na porządku dziennym. Miałem jednego przyjaciela który mnie rozumiał. Mówili na niego Sprężyna. Nigdy nie poznałem jego prawdziwego imienia. Miał bogatych rodziców, którzy mieli jedyny sklep we wsi z której pochodził. Płacił nawet profesorom by utrzymywali jego imię i nazwisko w tajemnicy. Każdy znał Sprężynę. Pod koniec drugiego roku bardzo pomoglem mu nadrobić materiał i docenił to. Mieszkaliśmy razem w pokoju 203 i wiedlismy spokojne życie. Ludzie cenili go za szczerość i dobre rady. Ćwiczylismy jogę i czytaliśmy dobre książki. By odciąć się od niepotrzebnych zajęć wyrzucilismy radioodbiornik na śmietnik. Pewnego razu wychodząc z akademika ze Sprężyną widzieliśmy jak jakaś dziewczyna ubrana w koszulkę NZS-u i jeansy wieszala plakat na drzwiach akademika.
- część Sprężyna!
- hej Anka! - wesoło powiedział Sprężyna.
Dziewczyna zarumienila się i popatrzyła na mnie. Nie znała mojego imienia. Nie miała pojęcia że istnieje.
- Cześć - powiedziała do mnie
- cześć - powiedziałem speszony.
  • Odpowiedz
Opowiem Wam dziś bardzo smutną opowieść. Opowieść o marzeniach, dążeniu do celu i o przeszkodach jakie w życiu czekają na każdego z nas. Sytuacja ma miejsce w 1994 roku. Będąc studentem czwartego roku na nieistotym wydziale nie wiodłem życia jak inni studenci. Owszem, mieszkałem w akademiku, chodziłem na wykłady, ćwiczenia i tak dalej. Jedyne co mnie rożniło od reszty to brak imprezowania. Ciągle namawiamy mówiłem że to strata czasu, pieniedzy i zdrowia. Unikalem dziewczyn. Niechciane studenckie ciąże były na porządku dziennym. Miałem jednego przyjaciela który mnie rozumiał. Mówili na niego Sprężyna. Nigdy nie poznałem jego prawdziwego imienia. Miał bogatych rodziców, którzy mieli jedyny sklep we wsi z której pochodził. Płacił nawet profesorom by utrzymywali jego imię i nazwisko w tajemnicy. Każdy znał Sprężynę. Pod koniec drugiego roku bardzo pomoglem mu nadrobić materiał i docenił to. Mieszkaliśmy razem w pokoju 203 i wiedlismy spokojne życie. Ludzie cenili go za szczerość i dobre rady. Ćwiczylismy jogę i czytaliśmy dobre książki. By odciąć się od niepotrzebnych zajęć wyrzucilismy radioodbiornik na śmietnik. Pewnego razu wychodząc z akademika ze Sprężyną widzieliśmy jak jakaś dziewczyna ubrana w koszulkę NZS-u i jeansy wieszala plakat na drzwiach akademika.
- część Sprężyna!
- hej Anka! - wesoło powiedział Sprężyna.
Dziewczyna zarumienila się i popatrzyła na mnie. Nie znała mojego imienia. Nie miała pojęcia że istnieje.
- Cześć - powiedziała do mnie
- cześć - powiedziałem speszony.
k.....0 - Opowiem Wam dziś bardzo smutną opowieść. Opowieść o marzeniach, dążeniu do ...
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Mirki i Mirabelki, jakie macie zdanie na temat zegarków firmy Rotary?

Słyszałem coś, że ta dawniej szanująca się w Szwajcarii firma teraz została wykupiona przez Chińczyków.

Jak aktualnie wygląda sytuacja z jakością wykonania tych zegarków Waszym zdaniem?

Czy
@Lotczyk: wybacz, uciekło mi to wczoraj. Dzień był trochę za krótki ;-)

Rotary... Hmm
Firma założona w Szwajcarii. Teraz należąca do Chińczyków. Siedziba firmy w Wielkiej Brytanii.
Zegarki, kiedyś bardzo popularne w Wielkiej Brytanii. Rotary była oficjalnym dostawca zegarków dla brytyjskiej armii. Podczas i po wojnie zegarki tej firmy były spotykane niemalże w każdym brytyjskim domu. Dlatego jak zapytasz Anglików o Rotary to podejrzewam, że mają więcej do powiedzenia na ich temat.
Teraz w dalszym ciągu produkują i sprzedają dość dużo zegarków. Wykorzystują mechanizmy chińskie i japońskie. Na te chwile chyba najbardziej słyną z homage Breitlinga, np modelu Navitimer
AllieCaulfield - @Lotczyk: wybacz, uciekło mi to wczoraj. Dzień był trochę za krótki ...

źródło: comment_vuSDi2SjKoxpQ4pfSdxauZvfFImyax36.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@Anyway: Koszty mniej więcej podobne jak normalnego auta sportowego - oprócz innego silnika, reszta jest mniej więcej normalna. Natomiast kiedyś w dalszej przyszłości trzeba będzie zrobić remont silnika, czyli wymianę wszystkich uszczelnień, dzięki którym to wszystko działa - koszt pewnie około 7k.

@robsosl: Żyje, jeden z poprzednich właścicieli był dealerem Mazdy, i wymienił sobie silnik na nowy ;)
  • Odpowiedz
22 lipca Mazda zaprezentowała Parkway Rotary 26 - jest to chyba jedyny autobus z silnikiem Wankla, zarówno na ówczesny jak i obecny moment. Silnik 13B generował moc pomiędzy 146 a 160 HP, zaś 26-miejscowy autobus weń wyposażony ważył około 2835 kg.

Plusujcie Mazdę za odwagę w stworzeniu czegoś tak nietypowego (niestety tylko na rynek JDM). ( ͡° ͜ʖ ͡
AE86 - 22 lipca Mazda zaprezentowała Parkway Rotary 26 - jest to chyba jedyny autobus...

źródło: comment_N1UN3yUumoxbdyhI4Na7UYXd0y3amjfB.jpg

Pobierz
@Eternit_z_azbestu:
Więc jak na rok 1974* wg "Great cars of Mazda" na tle ówczesnych diesli:

This bus had the exceptional performance and quietness of a rotary vehicle, as well as outstanding environmental efficiency for its day, which cleared Japan's exhaust gas emissions standards at the time by a wide margin.

Więc jakąś swoją ideę za tym mieli. ( ͡º ͜ʖ͡º)
Może faktycznie był cichszy niż dieslowe "KLE KLE" generujące odczuwalne wibracje na karoserii autobusu... albo do momentu jak kierowca nie musiał zacząć
  • Odpowiedz
@AE86: Trochę niewypał z tym rokiem prezentacji bo to zaraz po kryzysie energetycznym ( ͡° ͜ʖ ͡°) Kilka lat wcześniej może i by to miało sens, potem to szukano już rozwiązań żeby jak najmniej zużywać paliwa, a wankiel do oszczędnych nie należał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@oggy1989: Podoba mi się to, co wrzucasz. Fajnie byłoby pobawić się przy piosenkach z tamtych lat w jakimś klubie, ale gdzie się nie pójdzie to puszczają łupanki, przy których ludzie trzęsą się jakby ich prąd kopał. Pełne parkiety, więc widocznie na taki szajs jest w dzisiejszych czasach popyt. Nawet jeśli okazyjnie są imprezy sygnowane "70/80/90 party" to i tak kaleczą piosenki remixami i wychodzi to co zwykle. Wielka, wielka szkoda.
  • Odpowiedz