Zawsze uważałem, że jeśli ktoś ma zginąć, to i tak zginie, bo można uważać całe życie, siedzieć pod przysłowiowym kloszem i skończyć jak dzieciak, który w Rosji oberwał meteorytem albo właśnie jak ten chłopiec. Oczywiście okazało się, że strzał padł raczej z około kilometra, ale i tak... to trzeba mieć pecha.

Włodzimierz Klajnert (49 l.), mieszkaniec Ksawerowa pod Łodzią, zginął we własnym domu. Na jego szyi oprawca zacisnął elektryczny kabel od telewizora. Śledczy znale�li koronny dowód winy: plamkę krwi zabójcy na golfie zmarłego.

Z filmu dowiecie się jak relaksujące jest wędkarstwo

Dariusz Ławrynowicz to koszykarz grający w Realu Madryt. Jedna z jego z największych i najciekawszych wpadek w karierze.

Złodziej ukradł z mieszkania komórkę i na ulicy chciał ją sprzedać młodemu chłopakowi, ale pechowo trafił na... syna właściciela skradzionego telefonu.

Ten kierowca miał na pewno większego pecha w życiu od Ciebie, więc lepiej już skończ mówić o tym, jak to masz źle. UWAGA: Nie wiem czy to fake czy nie, ale ważniejszy jest morał: doceń to, co Ci życie daje. PS Sorry za host, pamiętajcie, nie to jest najważniejsze.

Eksplozje, aresztowania naukowców podejrzanych o działalność terrorystyczną, tajemnicze awarie - wygląda na to, że Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) staje się najbardziej pechowym eksperymentem na świecie.

plan perfekcyjny! zapomnial tylko o malym szczegole.. :P

Czasami różnie to bywa

Napadli na bank, kasjerka odmówiła wydania kasy, więc ukradli portfel klientowi i uciekli.

Zobaczcie jak w nieprawdopodobny sposób nie padł gol w meczu RPA - Irak.

7 historii o ludziach, którzy mieli nadzwyczajnego pecha.

Na dorocznej konferencji poświęconej naukowym metodom rozwiązywania spraw kryminalnych, prezydent organizacji AAFS, Dr. Don Harper Mills, zadziwił słuchaczy opowieścią o najdziwniejszym przypadku, dotyczącym kwalifikacji prawnej i przyczyny śmierci, z jakim przyszło mu się spotkać

to samo miejsce, ten sam radiowoz

Dzieci wiedza lepiej

Krótka historia pewnego szlabanu parkingowego ...

Stary Ford Transit stał od wczoraj na podjeździe załadowany całym czteroletnim dobytkiem i czekał na poranek. Rankiem zapaliliśmy silnik, do Rosslare mieliśmy 360 kilometrów. Przygoda rozpoczęła się niewinnie.

Pechowy dzień w Madrycie. Z ptasią kupą na twarzy, ale też z uśmiechem:)