@goracy_paczek: Jeszcze gorzej gdy masz taką paranoję, że co jakiś czas usuwasz wszystkie konta i informacje z Tobą powiązane, zostawiając wszystkie poznane osoby za sobą, a w realnym życiu fobia społeczna jest tak silna, że nie potrafisz wypowiedzieć zdania bez łamiącego się głosu i zacinania się co kilka sekund :)
  • Odpowiedz
Halo halo #depresja #nerwica #paczekwchodzidowygrywu, pączkohistorie odżywają. Przyznam, że czuję się dość niepewnie, przedstawiając swój projekcik ( ͡° ʖ̯ ͡°) Może mądry, może głupi, nie wiem :c

Psychoterapeutka zasugerowała mi ostatnio prowadzenie dziennika w ramach terapii. Jako że (uprzedzam wszystkich) jestem atencyjnym różowym paskiem, założyłam bloga. Odkryłam, że w internecie temat zwalczania depresji ogranicza się tylko do "można się z tego
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Umieram.

Minął prawie miesiąc od wyjścia ze szpitala psychiatrycznego i właśnie teraz nadszedł mój pierwszy poszpitalny kryzys. Z perspektywy dzisiejszego dnia przez poprzednie tygodnie działałam siłą rozpędu. Byłam naładowana pozytywnymi emocjami związanymi z wypisem i to popychało mnie do wszelkich aktywności. Miałam siłę, żeby stanąć do walki ze wszystkimi moimi lękami, żeby znów cieszyć się życiem. Teraz ta siła się jakby... wyczerpała?

Nie jestem przesądna, ale dzisiejszy dzień jest naprawdę fatalny. Dzisiaj dotarło do mnie z pełną mocą, że leki mi nie wystarczą. Że dobranie leków to dopiero początek długiej drogi do odzyskania równowagi psychicznej. Leki tylko pomagają oczyścić umysł i zdjąć z głowy ciężar, który uniemożliwiał racjonalne myślenie. Nie wyłączą do końca myśli "wytwarzanych" przez chorobę.

Tak,
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@lubielizacosy: stare, oklepane "wyjdź do ludzi, znajdź hobby"... Stary, musisz zrozumieć, że to działa właśnie w ten sposób, że NIC nie jest w stanie Cię fizycznie zainteresować. Że nic nie daje przyjemności, w głębokich przypadkach wręcz nie odczuwa się tego fizycznie. Wychodzenie do ludzi może tylko pogorszyć sprawę. Gdy widzi się dookoła tych wszystkich wyluzowanych, szczęśliwych ludzi, a samemu jest się ciągle napiętym, nie wiadomo dlaczego. I ciągle przybitym.To, że
  • Odpowiedz
Cześć Mirki, jak radzicie sobie z agorafobią? Po wyjściu ze szpitala dość ciężko znoszę wychodzenie na zewnątrz - staram się wychodzić, ale szybko się męczę poza domem, bo wykańcza mnie panowanie nad sobą i nad lękami. Mam chyba jakiś kryzys, bo teoretycznie powinno być mi lepiej, ale lęki przed przestrzenią sprawiają, że czuję się ze sobą gorzej :c
Nie chcę się zakopać w swojej piwnicy, pomóżcie :c
#paczekwchodzidowygrywu #nerwica
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@goracy_paczek: Bierz ze sobą coś, na czym możesz się konkretnie skupić, czym się zająć, typu pies, duża torba, z której coś wystaje i musisz pllnować, by nie wypadło, plecak, który się zsuwa z ramienia i musisz potrzymywać za pasek. Może czapeczka z podgiętym daszkiem, ograniczająca pole widzenia? Włączony na mirko telefon, na który spoglądasz lub czytasz sobie po drodze... Może głupie rady, ale może coś z tego pomoże lub Cię
  • Odpowiedz
@goracy_paczek: paroksetyna + wyznaczenie celu a nie wychodzenie z domu tak zeby tylko wyjsc. To tak zlozony temat ze ciezko napisac cos pomocnego w jednym albo dwoch zdaniAch, ale wiedz ze da sie to wszystko ogarnąć. Lęki, panikę ucieczki itp. PS. co do browarow i ogolnie alko jak @tysonic powiedział to ostroznie. Browarki pomoga i przelamiesz lęki będąc na bani, ale kwestia czasu i mozesz latwo wpasc w alkoholizm.
  • Odpowiedz
Czy jest tu ktoś, kto podobnie do mnie, zaczyna panikować, gdy myśli o swojej przyszłości? Niezależnie od tego, czy jest to najbliższy tydzień czy całe życie?

Jeśli jest, to może przyda mu się mój sposób na zapanowanie nad tymi lękami :>

Prowadzę kalendarz i notatnik, jedno uzupełnia drugie. W kalendarzu zapisuję głównie spotkania/zajęcia/wizyty u lekarza razem z godziną i miejscem, a w notatniku cele na przyszłość/dany dzień. Jak mi to pomaga?

1.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Po dzisiejszym dniu - po wyczekanym wypisie ze szpitala psychiatrycznego, po czterogodzinnych poszukiwaniach apteki, w której dostępna jest kwetiapina, po domowym spa, którym odbiłam sobie miesiąc bez golenia pach (różowe paski zrozumieją XD) - czas na podsumowanie!

Ogłaszam oficjalny koniec #opowiescizpsychiatryka w moim wydaniu. Mam mocne postanowienie, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy doprowadzę się do stanu, w którym będę wymagać leczenia szpitalnego.

Jest to mój trzeci epizod depresji i nerwicy lękowej. Trzeci i najgorszy, trzeci - i mam nadzieję, że ostatni (bo do trzech razy sztuka!) Koszmaru, który przeżyłam w minionych miesiącach, nie życzę najgorszemu wrogowi. Z perspektywy dzisiejszego dnia wszystko wydaje się absurdalne, ale miesiąc temu naprawdę zamierzałam się powiesić i prawdopodobnie bym to zrobiła, gdyby nie siła perswazji mojego niebieskiego paska. Przemówił mi do resztek rozsądku i namówił na jak najszybszą wizytę u psychiatry. Resztką sił zebrałam się i stanęłam przed drzwiami gabinetu, w którym usłyszałam "skierowanie do szpitala psychiatrycznego". Spanikowałam. Atak paniki był tak potężny, że z wizyty pamiętam tylko słowa lekarki "nie, jak tak to wygląda, to od razu transport". Do szpitala dotarłam karetką, tego jestem pewna. Dalej urywa mi się film - moja pamięć pod wpływem stresu i działania środków uspokajających po raz kolejny odmówiła mi posłuszeństwa.

Pierwszy
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Zostałam dzisiaj skarcona i delikatnie wyproszona z gabinetu zabiegowego, bo wtrąciłam się do rozmowy pielęgniarek :c

P1: I co, dyrektor szpitala był na otwarciu?
P2: Jakim otwarciu?
.
.
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Myślałam, że szpitalna #logikarozowychpaskow nie ima się psychiatryka. Do czasu, jak się okazało XD

"Boli Cię głowa? Na pewno pomoże Ci nasz jazgot o tym, jak to wszystkie nasze sąsiadki poumierały na coś, czego ból głowy był pierwszym objawem! Poza tym nie masz na co narzekać, my to i tak mamy gorzej..."


#paczekwchodzidowygrywu - w piątek wypis!
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzisiaj wydarzył się cud. Objawienie, znak zesłany z niebios.

Bełkocząca do tej pory Bożenka (znana również jako kolekcjonerka cudzych skarpetek) podczas kolacji wstała i przemówiła głośno i wyraźnie do wszystkich:

"To ja urodziłam Jezusa Chrystusa"

Po
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

We wtorek minie trzeci tydzień mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Trzeci tydzień wytężonej pracy nad zdrowym egoizmem.

Poza leżeniem, jedzeniem, przyjmowaniem leków, rysowaniem/kolorowaniem musiałam się odnaleźć w małym społeczeństwie, które tworzy około 40 pacjentek. Czterdzieści kobiet z różnymi problemami, w różnym wieku, wśród których miałam znaleźć swoje miejsce. Tak jak wspominałam w poprzednich wpisach, od początku pobytu starałam się uniknąć wchodzenia we wszelkie układy, układziki i za wszelką cenę chciałam pozostać obserwatorem.

Z czego jestem dumna? Że mi się to udaje. Zdołałam zachować neutralną pozycję dzięki czemuś, co tak naprawdę zaczęłam wypracowawywać niedawno. Dzięki zdrowemu egoizmowi.

Byłam
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że dość długo nie wrzucałam #opowiescizpsychiatryka w moim wydaniu :> Tutaj czas zdecydowanie inaczej płynie. Poza tym musiałam oswoić się z telefonem zastępczym, bo mój poprzedni został skradziony (kradzieże same w sobie w większości przypadków potępiam, ale zwinąć coś osobie z depresją to trochę kopanie leżącego XD)

Tak czy siak, uprowadzenie mojego szmartfona nie jest tematem wpisu. Historia zaczyna się o trzeciej nad ranem, kiedy to usłyszałam kobiecy śpiew roznoszący się po całym oddziale. Było to tak nieprawdopodobne (nawet jak na psychiatryk), że przez dłuższą chwilę myślałam, że nadal śnię.

Na środku korytarza stała starsza kobieta ubrana w elegancki szlafrok śpiewająca Mazurka Dąbrowskiego. Dumnie wyprostowana, z godnością śpiewała hymn Polski. O trzeciej nad ranem.

Następnego
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Z każdym dniem umacnia się moje przekonanie, że ludzie to zwierzęta, którymi kierują takie same instynkty.


@goracy_paczek: że niby mieliby być jakimiś magicznymi istotami tylko na chwilę przebywającymi w fizycznych awatarach? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Czy pamiętacie Bożenkę, zakręconą kolekcjonerkę cudzych skarpetek? :> Wpis ten nie został otagowany moim tagiem autorskim (jak dumnie to brzmi!) #paczekwchodzidowygrywu, więc przypomnę krótko jej postać.

W szpitalu, jak to w każdym większym ośrodku, gdzie jest mnóstwo ludzi, zdarzają się kradzieże. Bożenka nie kradnie rzeczy wartościowych, żadnych telefonów, pieniędzy - właśnie skarpetki. Wspominałam też, że obwiązuje sobie nimi ramę szpitalnego łóżka (w sumie doceniam zamysł, dzięki temu metalowe łóżko wygląda na znacznie przytulniejsze).

Jako że bohaterka mojej opowieści nie jest osobą dostatecznie samodzielną, salowe zajmują się kontrolą jej pościeli, ubrań oraz środków higieny osobistej (kąpać potrafi się sama, ale zalewa przy tym całą łazienkę i używa bardzo naturalnego sposobu osuszania nagiego ciała bez ręcznika :>>>>). Mimo starań pielęgniarek, nie są w stanie regularnie kontrolować otoczenia Bożenki, bo pacjentów na oddziale jest dużo, a każdy przecież ma swoje potrzeby, dolegliwości, pytania - wiadomo jak to jest.
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wiecie co? Wiecie, co przeraża mnie w obecnej chwili najbardziej? Wiem, że lęk ten podziela niewielu pacjentów (przynajmniej z tych, z którymi miałam okazję porozmawiać).

Panicznie boję się wyjścia ze szpitala.
Boję się, że po pobycie w miejscu, w którym jest stosunkowo mało bodźców w porównaniu ze "światem zewnętrznym", najprościej mówiąc zwariuję.
Boję się, że nie podołam wyzwaniom, jakie stawi przede mną prawdziwe życie, że znów będę miała problem z wypełnianiem swoich obowiązków... Lista moich obaw jest naprawdę długa.

Wczoraj
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@goracy_paczek: Też mam lęki przed rzeczami, które nie należą do mojej rutyny, ale stopniowo wszystkie przełamuje(nie mogę sobię pozwolić na powrót do wcześniejszej strefy komfortu), także rozumiem twoje obawy.
  • Odpowiedz
Dziękuję Wam wszystkim za wiadomości, za to, że chcecie czytać moje wpisy i że zachęcacie mnie do dalszego pisania! Nie wiem, z czego to wynika (może z potrzeby atencji, czekam na hipotezy :D), ale o wiele łatwiej opisuje mi się to wszystko na mirkoblogu niż w zeszyciku dla siebie samej.

Jak wszyscy wiecie, świat zza krat nie taki kolorowy ( ͡° ͜ʖ ͡°) W sobotę wieczorem miałam spore załamanie, które spowodowało, że w niedzielę nie mogłam podnieść się z łóżka. Kiedyś, kiedy nie miałam okazji poczuć depresji na własnej skórze, nie mogłam pojąć, jak można leżeć lub spać cały dzień i nie mieć energii na najprostsze czynności. No bo jak to tak? Nie mieć siły się wykąpać, uczesać? To takie proste! Jednak w chwilach załamania przerastają mnie nawet takie rzeczy. Wieczorem chciałam zrobić sobie herbatę, ale skończyło się to tylko na umyciu kubka i pójściu spać.

Co wtedy czułam? Rezygnację, to oczywiste. Brak chęci do życia, w mojej głowie znów się pojawiły myśli samobójcze, ale dominującym uczuciem była potrzeba odizolowania się od świata. Przeleżałam cały dzień z kołdrą na głowie i chciałam
goracy_paczek - Dziękuję Wam wszystkim za wiadomości, za to, że chcecie czytać moje w...

źródło: comment_OAINkK6nd6o41nNbthlrWX9QiaIwkbCq.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@goracy_paczek: > Nie wiem, z czego to wynika (może z potrzeby atencji, czekam na hipotezy :D), ale o wiele łatwiej opisuje mi się to wszystko na mirkoblogu niż w zeszyciku dla siebie samej.

Ludzie z natury to istoty społeczne chcą się dzielić swoimi wytworami. Po co coś robić, skoro nikt tego nie zobaczy - to tak jakby w ogóle nie istniało, lub równie dobrze może istnieć tylko w naszej wyobraźni.
  • Odpowiedz
Kolejny odcinek z serii "życie w szpitalu psychiatrycznym": Gang Baśki.

Słowem wstępu: towarem deficytowym na oddziale są papierosy. Raz na jakiś czas zdarza się moment, kiedy wszyscy mają co palić. Jest to istna idylla - wszyscy są w dobrych humorach, wymieniają się papierosami, częstują tylko po to, żeby ktoś wybrał się z nimi do palarni. Poźniej następuje kryzys. Połowa pacjentów nie ma co palić, więc najpierw prosi, później terroryzuje innych o chociaż pół papierosa.

Sprawa gangu jest ściśle związana z papierosowymi sprawami. "Banda" składa się z trzech otyłych kobiet grubo po pięćdziesiątce - wspomnianej już Baśki, kobiety z ręką w gipsie (na potrzeby historii nazwijmy ją Grażyną, bo nie pamiętam jej imienia) i Kryśki (imię także zmyślone), która wygląda na typową starszą kobietę ze środowiska patologicznego.

Od
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach