Wpis z mikrobloga

Czy jest tu ktoś, kto podobnie do mnie, zaczyna panikować, gdy myśli o swojej przyszłości? Niezależnie od tego, czy jest to najbliższy tydzień czy całe życie?

Jeśli jest, to może przyda mu się mój sposób na zapanowanie nad tymi lękami :>

Prowadzę kalendarz i notatnik, jedno uzupełnia drugie. W kalendarzu zapisuję głównie spotkania/zajęcia/wizyty u lekarza razem z godziną i miejscem, a w notatniku cele na przyszłość/dany dzień. Jak mi to pomaga?

1. Samo pisanie jest dość uspokajające. Gdy skupiam się nad tym, żeby wszystko zapisać czytelnie, paniczne myśli trochę się ulatniają.
2. Odkąd nabrałam nawyku zapisywania KAŻDEJ rzeczy, którą chcę lub muszę zrobić, mam pewność, że o niczym nie zapomniałam - to od razu wpływa na poprawę samopoczucia. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nadal nie ufam swojej głowie, jeśli chodzi o zaniki pamięci.
3. Dbam o równowagę między obowiązkami a przyjemnościami. Kiedyś zapisywałam tylko i wyłącznie obowiązki, co sprawiało, że zaglądając do kalendarza znów chciałam się schować pod kołdrę, gdzie życie mnie nie dopadnie. Odkąd zaczęłam zapisywać aktywności, które mają sprawiać tylko i wyłącznie przyjemność, inaczej mi się patrzy na taki zapis "życia". Otwierając kalendarz widzę, że poza rzeczami, które muszę zrobić, mam też trochę czasu na coś, co przede wszystkim chcę robić.
4. W notatniku robię co jakiś czas listę rzeczy do zrobienia, których nie da się sztywno wcisnąć w kalendarz przy odpowiedniej godzinie. Po prostu muszą funkcjonować jako lista. Co mi pomaga? Po wypisaniu wszystkich rzeczy, które mi przyjdą do głowy, nadaję wszystkim aktywnościom priorytety. Wtedy okazuje się, że nie wszystko muszę zrobić "na już" i to zdecydowanie mnie rozluźnia.
5. Organizowanie sobie czasu jest dość trudnym zajęciem, zwłaszcza w początkowym stadium depresji/nerwicy, kiedy leki jeszcze nie działają, a myślenie o jakiejkolwiek aktywności doprowadza nas do ataku paniki lub załamania. Jednak jeśli już powoli zaczynacie czuć, że jest wam trochę lepiej i trochę bardziej chcecie żyć, ale się obawiacie, to polecam wam sztywną rutynę dnia. Na początek. Właśnie to mnie w szpitalu uspokoiło - że wiem, czego się spodziewać o danej godzinie.

Pewnie to takie pierdu pierdu i same oczywistości, ale o punkcie 3 nikt mi nie powiedział, a odkąd go stosuję, żyje mi się trochę lepiej :>

Przytulam wszystkich spod tagów #depresja i #nerwica ʕʔ

#paczekwchodzidowygrywu
  • 1
  • Odpowiedz