Wpis z mikrobloga

Dziękuję Wam wszystkim za wiadomości, za to, że chcecie czytać moje wpisy i że zachęcacie mnie do dalszego pisania! Nie wiem, z czego to wynika (może z potrzeby atencji, czekam na hipotezy :D), ale o wiele łatwiej opisuje mi się to wszystko na mirkoblogu niż w zeszyciku dla siebie samej.

Jak wszyscy wiecie, świat zza krat nie taki kolorowy ( ͡° ͜ʖ ͡°) W sobotę wieczorem miałam spore załamanie, które spowodowało, że w niedzielę nie mogłam podnieść się z łóżka. Kiedyś, kiedy nie miałam okazji poczuć depresji na własnej skórze, nie mogłam pojąć, jak można leżeć lub spać cały dzień i nie mieć energii na najprostsze czynności. No bo jak to tak? Nie mieć siły się wykąpać, uczesać? To takie proste! Jednak w chwilach załamania przerastają mnie nawet takie rzeczy. Wieczorem chciałam zrobić sobie herbatę, ale skończyło się to tylko na umyciu kubka i pójściu spać.

Co wtedy czułam? Rezygnację, to oczywiste. Brak chęci do życia, w mojej głowie znów się pojawiły myśli samobójcze, ale dominującym uczuciem była potrzeba odizolowania się od świata. Przeleżałam cały dzień z kołdrą na głowie i chciałam po prostu zniknąć.

Następny dzień powinien okazać się jeszcze gorszy - w końcu to poniedziałek, prawda? U mnie było wręcz przeciwnie - to był najlepszy poniedziałek od... powiedzmy, że odkąd pamiętam (teraz mam dość słabą pamięć, więc wybaczcie mi ewentualne nieścisłości). Po rutynowym obchodzie lekarskim okazało się, że w końcu mogę pójść na terapię artystyczną! Jako że mam słabość do wszelkich artykułów plastycznych, ten pokój wydał mi się rajem :D Zaczęłam wyplatać bransoletkę, którą będę nosić cały czas, żeby przypominała mi o moim celu - wejściu do wygrywu :D

Na obiedzie spanikowałam. Gdy jadłam łazanki (swoją drogą całkiem smaczne, jak na szpitalne jedzenie) weszła pielęgniarka i powiadomiła mnie o przenosinach do innej sali. Zupełnie wyłączył mi się mózg, przestałam ogarniać, co się dzieje, bo zapomniałam, że to przecież spełnia się obietnica pani psychiatry, że przenoszą mnie do spokojniejszej sali :)

W mojej nowej sali są cztery łóżka. Dwa z nich zajmują bardzo spokojne panie, które średnio co dwie godziny z łagodnym uśmiechem proponują mi herbatkę, a trzecie pani Krysia (broń Boże nie mylić pani Krysi z Kryśką z gangu Baśki! Zatłukłabym!)

Pani Krysia jest najcieplejszą osobą, którą spotkałam w życiu. Nic mnie to nie obchodzi, że jest chora psychicznie, jest przeurocza, przekochana, przesłodka (tu proszę wstawić wszystkie pozytywne epitety, jakie przychodzą wam do głowy). Uwielbiam ją z całego serca i bronię jej przed każdym, kto ośmieli się podnieść na nią głos. Mimo pewnych przykrości, które ją czasami spotykają, chodzi cały czas uśmiechnięta i śpiewa pod nosem wesołe piosenki. Mogłoby to wam się wydawać irytujące, ale nie da się, po prostu nie da się denerwować na osobę, która ma w sobie tyle dobroci. Za każdym razem, jak mnie widzi, głaszcze mnie po głowie i nazywa "kochanieńką". Przygarnęłam sobie taką moją babcię oddziałową ʕʔ

O Baśce też muszę wspomnieć. Dostałam po niej łóżko. Nie wiem, czy spotkaliście się z osobą, która chomikuje jedzenie po szafkach, ale nawet gdybyście mieli z nią do czynienia, doznalibyście szoku. Nawet nie mam ochoty opisywać, jak wyglądała ta szafka przed tym, jak ją wyszorowałam, ale chyba właśnie tam ukrywała krokiety i swój ukochany boczek.

Tak czy siak, jestem przeszczęśliwa z przenosin, bo krzyki z mojej poprzedniej sali tutaj prawie nie dochodzą i nie miałam już żadnego poważnego ataku paniki od zmiany "miejsca zamieszkania" :) Dodatkowo otuchy dodaje mi mój ukochany niebieski pasek, rodzina, współlokatorka i... pingwinek, który nie wiadomo skąd znalazł się na moim parapecie! Załączam zdjęcie (ʘʘ)

Dzisiaj znów się gorzej czuję, nie mogę podnieść się z łóżka, ale przynajmniej w głowie mam więcej pozytywnych myśli i udało mi się napisać dalszą część mojej historii! Przepraszam, że znów tak się rozpisałam i podziwiam osoby, które dotrwały do końca :>

Mireczki z #depresja i #nerwica, trzymajmy się razem! Pokonamy naszego wewnętrznego potworka! ʕʔ

#opowiescizpsychiatryka #paczekwchodzidowygrywu
goracy_paczek - Dziękuję Wam wszystkim za wiadomości, za to, że chcecie czytać moje w...

źródło: comment_OAINkK6nd6o41nNbthlrWX9QiaIwkbCq.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@goracy_paczek: > Nie wiem, z czego to wynika (może z potrzeby atencji, czekam na hipotezy :D), ale o wiele łatwiej opisuje mi się to wszystko na mirkoblogu niż w zeszyciku dla siebie samej.

Ludzie z natury to istoty społeczne chcą się dzielić swoimi wytworami. Po co coś robić, skoro nikt tego nie zobaczy - to tak jakby w ogóle nie istniało, lub równie dobrze może istnieć tylko w naszej wyobraźni.
  • Odpowiedz