Księgi w ogniu
O paleniu ksiąg magicznych w średniowieczu można by napisać dużo, ale na samym początku warto zaznaczyć, że w dobie średniowiecza księgi płonęły częściej niż ludzie. Nie były to jeszcze czasy, kiedy byle podejrzenie o uprawianie czarów mogło skończyć się skazaniem człowieka, względnie połowy wioski na śmierć - szaleństwo polowań na czarownice to dopiero epoka nowożytna.
Ale i tak było ciekawie ( ͡° ͜ʖ
O paleniu ksiąg magicznych w średniowieczu można by napisać dużo, ale na samym początku warto zaznaczyć, że w dobie średniowiecza księgi płonęły częściej niż ludzie. Nie były to jeszcze czasy, kiedy byle podejrzenie o uprawianie czarów mogło skończyć się skazaniem człowieka, względnie połowy wioski na śmierć - szaleństwo polowań na czarownice to dopiero epoka nowożytna.
Ale i tak było ciekawie ( ͡° ͜ʖ
W kontekście badań nad średniowieczną magią rytualną, niezmiernie rzadko wspominane są znaleziska archeologiczne. Niestety, charakter praktyk magicznych typu #nekromancja działa na niekorzyść archeologów - magiczne akcesoria bywały często niszczone, o czym wspominają źródła pisane. Kolejnym problemem jest fakt, że archeolodzy niejednokrotnie nie mają świadomości tego, że podczas badań mogą natknąć się na przedmioty związane ze średniowiecznymi praktykami magicznymi ¯\(ツ)_/¯
Podobne podejście mieli początkowo badacze, którzy w 2011 odkryli (no, było to wtórne odkrycie, ale jednak) unikatową średniowieczną pieczęć magiczną. Dzięki serii wyjątkowo szczęśliwych zbiegów okoliczności, przetrwała ona do naszych czasów i doczekała się opracowania. Zapraszam do zapoznania się z wyjątkową historią Sigillum Doornenburgensis, czyli Pieczęci
Poniżej jeszcze jedno zdjęcie pieczęci z Doornenburga: