Wpis z mikrobloga

Księgi w ogniu

O paleniu ksiąg magicznych w średniowieczu można by napisać dużo, ale na samym początku warto zaznaczyć, że w dobie średniowiecza księgi płonęły częściej niż ludzie. Nie były to jeszcze czasy, kiedy byle podejrzenie o uprawianie czarów mogło skończyć się skazaniem człowieka, względnie połowy wioski na śmierć - szaleństwo polowań na czarownice to dopiero epoka nowożytna.

Ale i tak było ciekawie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Średniowieczne podręczniki magiczne

Do czasów współczesnych przetrwało całkiem sporo manuskryptów poświęconych średniowiecznej magii rytualnej (po więcej informacji w tym temacie zapraszam do moich starszych wpisów na #nekromancja ), co w pewien sposób potwierdza, jak wielką popularnością cieszyły się tego rodzaju praktyki w tamtych czasach. Do najważniejszych średniowiecznych podręczników magicznych, czyli grymuarów, zalicza się m. in.:

- Picatrix – XIII-wieczne tłumaczenie arabskiego podręcznika magicznego Ghâyat al-Hakîm fi'l-sihr z XII wieku,
- Liber Iuratus Honorii – XIII-wieczny grymuar autorstwa Honoriusza z Teb, identyfikowanego niekiedy jako papież Honoriusz III,
- Liber incantationum, exorcismorum et fascinationum variarum – XV-wieczny grymuar, znany też jako Grymuar z Monachium,
- Liber Razielis Archangeli – XIII-wieczne tłumaczenie hebrajskiej księgi kabalistycznej Sefer Raziel HaMalakh,
- Hygromanteia (Traktat o magii Salomona) – zbiór rękopisów, głównie z XIV i XV w., zawierających wskazówki magiczne przekazane rzekomo przez Salomona jego synowi Rehoboamowi,
- Clavicula Salomonis (Klucz Salomona) – grymuar z XIV – XV wieku, powiązany ze środowiskiem italskim.

Co żyje w księdze?

Księgi magiczne uważane były w średniowieczu nie tylko za podręczniki magii, ale także w pewnym stopniu za przedmioty, które same posiadają określoną moc magiczną lub wręcz stanowią kryjówkę demonów. Michael Scotus (Michał Szkot), średniowieczny matematyk i uczony, wspominał np. o magicznej księdze zamieszkanej przez duchy - kiedy ją otwierano, miały wołać:

Czego pragniesz? Czego szukasz? Czego żądasz? Powiedz, czego chcesz, a zostanie to natychmiast zrobione.


Nic dziwnego, że strach przed magią i demonami często nierozerwalnie łączył się ze strachem przed księgami. Strach ten niekiedy przekształcał się nieomal w obsesję – m. in. na dworze papieskim za czasów Jana XXII, w 1318 roku zarządzono śledztwo w sprawie grupy osób świeckich i duchownych oskarżonych o posługiwanie się księgami o nekromancji, geomancji i innych sztukach magicznych. Niecałe dwa lata później Matteo Visconti, członek możnego włoskiego rodu panującego w Mediolanie, oraz jego syn Galeazzo zostali oskarżeni o używanie nekromancji przeciwko papieżowi. Jeden ze świadków zeznał, że Visconti pokazał mu kiedyś księgę wypełnioną przepisami na magiczne eksperymenty dotyczące miłości, nienawiści i odnajdywania skradzionych przedmiotów. Sam widok księgi miał wzbudzić w świadku przerażenie.

Księga magiczna jako dowód

Za posiadanie ksiąg magicznych karano najczęściej uwięzieniem, wygnaniem, tudzież nakładano na winnego pokutę (poza przypadkami, kiedy np. uznano kogoś winnym dokonania morderstwa za pomocą magii – wtedy, zgodnie z prawem świeckim, karą często była śmierć). Przykładem wyjątkowo wyrozumiałego podejścia do sprawy może być np. historia brata Thomasa z Sulby.

Około 1500 roku, w opactwie premonstratensów w Sulby (Anglia), przeor otrzymał informację, że jeden z mnichów – Thomas Wryght – używa ksiąg, w których opisane są 'eksperymenty', a nawet płaci znaczne sumy pewnym ludziom, prosząc, by wyuczyli go w sztukach tajemnych. Kiedy mnich został wezwany na dywanik i skonfrontowany z dowodami – a dokładnie z jedną ze swoich ksiąg – odpowiedział, że trzymał ją u siebie jedynie z ciekawości, a nie po to, żeby jej używać. Całe postępowanie miało charakter dyscyplinarny i nie wyszło poza obręb opactwa, a wobec mnicha nie wyciągnięto poważnych konsekwencji, zadając mu tylko lekką pokutę.

W źródłach pisanych w odniesieniu do takich spraw często pojawiają się podobne wątki obrony. Oskarżeni o używanie ksiąg magicznych zwykle twierdzili, że mieli je u siebie tylko z ciekawości, że nie wiedzieli, co dokładnie jest w nich zawarte lub że otrzymali je od kogoś innego i przechowywali je w dobrej wierze jako księgi naukowe. W wielu przypadkach takie tłumaczenie wystarczyło, by załagodzić sprawę.

O ile ludziom niejednokrotnie udawało się unikać surowej kary, same manuskrypty nie miały zwykle tyle szczęścia. Najczęściej palono je w obecności świadków, czasem nawet publicznie gdzieś w przestrzeni miejskiej. Warto dodać, że ogień działał tu nie tylko jako środek fizycznego unicestwienia księgi, ale także jako środek oczyszczający i egzorcyzmujący.

O spaleniu księgi magicznej z Dijon

Odnośnie egzekucji księgi o sztukach diabelskich. W szóstym dniu sierpnia, w roku 1463, na rozkaz moich panów z Chambre des comptes w Dijon, po konsultacjach, księga wykonana z papieru i pokryta skórą koloru zielonego została przyniesiona z rezydencji wdowy i dziedziców Thomasa z Dampmartin, za życia obywatela Dijon. W księdze tej były spisane liczne złe i fałszywe inwokacje dla przywoływania diabłów, formuły dywinacyjne, uroki i inne rzeczy ze sztuki magicznej, które dają bardzo zły przykład i są przeciwne Bogu i świętej wierze chrześcijańskiej. Zawarte w niej były liczne przedstawienia diabłów oraz innych nienawistnych figur i postaci. Na końcu tej księgi było kilka rozdziałów i tekstów o nekromancji i chiromancji. Ta księga była widziana przez moich panów z Rady oraz Chambre des comptes. I po tym, jak ją sprawdzili z wielką i poważną dokładnością w obecności: [tu wymieniono pięciu lokalnych dostojników świeckich i duchownych] i wielu innych – księga ta została wrzucona do ognia i całkiem spalona na popiół, na przekór i na pomieszanie złych wrogów [wiary] i aby nigdy ponownie nie została użyta w jakikolwiek sposób.


Podobne opisy dostarczają cennych informacji o tym, jak wyglądały i co zawierały manuskrypty magiczne, które nie przetrwały do naszych czasów. W przypadku księgi z Dijon można mówić o wielkiej stracie, przynajmniej z punktu widzenia badań nad magią średniowieczną – praktycznie nie mamy dziś średniowiecznych manuskryptów magicznych, w których byłyby "liczne przedstawienia diabłów" ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Na ilustracji poniżej: dwie strony z tzw. manuskryptu nekromanckiego Rawlisona, The Rawlison necromantic manuscript, XV w.

#apaturium #magia #sredniowiecze #historia #ciekawostki #ksiazki
Apaturia - Księgi w ogniu

O paleniu ksiąg magicznych w średniowieczu można by napi...

źródło: comment_16127022855K8j0tIYlgmYXHzdrFWsvU.jpg

Pobierz