Mam takie pytanie, może ktoś się zna. Czy kompletnie niedoświadczona we wspinaniu osoba może wybrać się na Everest? Nie mówię nawet o zdobyciu szczytu, chodzi mi bardziej o dotarcie do tej głównej bazy pod górą, poczucie tego klimatu i ewentualnie jakieś wyjścia trochę wyżej. Niby mówi się o tym, że teraz zakładają CI butle z tlenem na plecy i za rączkę prowadzą na szczyt, ale chyba trzeba mieć umiejętności techniczne żeby nie
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@BotAtencjusz: jest mała szansa, że coś Ci będzie, ale jednak wydolność nie do końca ma przełożenie na to, co może się z Tobą dziać na dużej wysokości. Dwa przykłady: Kukuczka podczas pierwszej wyprawy w Himalaje miał bardzo duże problemy i przez część środowiska został nawet skreślony, kim stał się później wszyscy wiemy. Wielu świetnych technicznie wspinaczy nie radzi sobie w górach wysokich ze względu na kiepskie znoszenie wysokości.
I drugi
  • Odpowiedz
@BotAtencjusz:

Jeszcze takie dodatkowe pytanie jeśli ktoś z Was brał w tym udział. Podczas takiego trekingu czuć komercjalizm czy jednak ma się szacunek do tego wszystkiego co nas otacza i można wczuć się w klimat?

No, byłem w 2012. Komercjalizm? To zależy. U nas możesz grzecznościowo podładować komórkę gdziekolwiek, gdzie jest gniazdko. Tam ludzie są biedni, a prądu w dolinie jest mało, za ładowanie jest po prostu cennik. Z drugiej
  • Odpowiedz
Nie zawsze. Pierwsze wejście było w 1953 więc siłą rzeczy nie było żadnych. Potem sport stawał się coraz bardziej popularny i ogólnodostępny więc przybywało chętnych.
Kolejka sie tworzy z racji okien pogodowych. Czasami kilka tygodni nie ma warunków do wejścia. Ekipy liczą po kilkanaście osób, każdy na tej wysokości rusza sie jak stary dziadek, a dzień jest ograniczony więc się zrobił zator. W dodatku każdy jak wejdzie to chce tam trochę pobyć.
  • Odpowiedz
@AgentGecko: widocznie prognozy pogody są sprzyjające
Jak jest chujnia i nic nie widać ze szczytu, pozostaje jedynie satysfakcja ze wspięcia się na szczyt. Całe ... umm... 3000m? Bo przecież nie startują od podnóża.

Swoją drogą widoki muszą zatykać dech w piersiach w taką pogodę.
  • Odpowiedz
@LaserKnight:
Tyle poświęcenia, pieniędzy, wyrzeczeń, treningu.
Najważniejsza wyprawa w twoim życiu, parę tygodni wchodzenia aby w końcu stanąć na wymarzonym szczycie...
i zobaczyć wysypisko śmieci (°°
Ja rozumiem, że każdy chce w jakiś sposób oznaczyć swoją obecność, zostawić po sobie ślad, ale jak można było pozwolić na doprowadzenie do takiego stanu rzeczy ()
  • Odpowiedz