Było tam coś takiego jak zmiany w kuchni, zmiana poranna, która robiła śniadanie miała też za zadanie obudzić wszystkich rano, pokoje były na pierwszym piętrze, kuchnia zaś na parterze.
Na pierwszym piętrze wisiał dzwon, nie można było go dotykać od tak sobie, dzwonić bez pozwolenia wychowawcy, chyba, że stało się coś baaardzo ważnego, w innym wypadku groziła kara. Tym dzwonem dzwoniono też na pobudkę, o godzinie 6, o 6:05 wszyscy mieli być na podwórzu, o tej godzinie był już początek gimnastyki, ten kto się spóźnił otrzymywał karę ( a weź i znajdź się ubrany, na podwórzu o 6:05 jak wstałeś o 6), np. w postaci 2-5 okrążeń w koło boiska, zaraz po gimnastyce, ktoś może pomyśleć "a co to za kara", ale ona tam była dość dotkliwa.
Dlaczego? A dlatego, że prosto z gimnastyki biegło się zadbać o higienę, potem do pokoju, posprzątać pokoje, potem funkcyjni (wybierani z pośród osób, które się tam leczyły) sprawdzali czystość pokoju, zaznaczali tzw. poprawki, mieli swój zeszyt, tam zapisywali co i w którym pokoju było źle, jak trafiłeś na dupka, który cię nie znosił to sprawdzał nawet pod łóżkiem w samym rogu, za chyba 4, lub 5 poprawek była generalka (sprzątanie pokoju, razem z odsuwaniem mebli, w wolnym czasie), lub inna kara. Oczywiście czasem wybuchały kłótnie, wzywano wychowawce, ale on zazwyczaj rzucał "to się naucz #!$%@? sprzątać" i już było po rozmowie. Na sprzątnięcie pokoju i higienę po gimnastyce było łącznie 30 minut, sprzątało się w 2-3 osoby (zależy ile osób mieszkało w pokoju, czasem u facetów, bo było ich więcej pokoje były bodajże nawet 4 osobowe, ale nie pamiętam, nie można nam było wchodzić do pokoju facetów), ale po gimnastyce, rannym wstawaniu sprzątanie szło jak krew z nosa.
Po zdaniu czystości w pokoju szło się na śniadanie, zaczynało się 6:55, o 7:20 już musiałeś być na odprawie, jeśli nie zdążyłeś zjeść to miałeś pecha, nie ma czegoś takiego jak spóźnienie na odprawę.
Co tu sie dzieje to ja nawet nie ( ͡° ͜ʖ ͡°)