Cześć :) Wczoraj nad górskim jeziorkiem w którym pływałem zauważyłem pływającego węża. Był małych rozmiarów (wielkość zaskrońca), ale na zdjęciu zauważyłem zygzak. Czy może być to młoda żmija?
Masakra. Czytam artykuł ze spokojem, mieszkałem przecież we Wrocławiu, ot ciekawostka. I tu nagle zdjęcie wzgórza przy ul. Bardzkiej w tle blok w którym mieszkałem. Moja żona nie raz chodziła za nasyp kolejowy i spacerowała / biegała po łąkach... Mieszkaliśmy tam w latach 2008-2012. Przerażające, miała szczęście.
@gps Dęblin, pamiętam jak na strzelnicy koleś z wstał z kałachem i obrócił się w stronę reszty że mu się zaciął... Celując w nas. Plomba na ryju od starszego szeregowego była zaraz gdy zabrano mu karabin. Nigdy więcej go nie widziałem
Polskim akcentem w historii tragicznych magicznych pomyłek był przypadek iluzjonisty, który podróżował z żoną po Europie jako Monsieur Delinsky. 10 listopada 1820 r. występował w Arnstadt dla księcia von Schwarzburg-Sondershausen ze sztuczką „łapacz pocisków”. Łapaczem miała być ciężarna żona magika, a sześciu strzelców dostało instrukcję, aby nie naładowywać karabinów i w odpowiedniej chwili podłożyć kobiecie nabój. Madame Delinsky nie chciała być królikiem doświadczalnym, zgodziła się na pokaz dopiero pod naciskiem męża. Obawy
Gratuluję! W porównaniu do oryginału to woda wygląda najsłabiej, zwłaszcza różowy jego przejście wygląda nienaturalnie, odcina się od reszty. Drzewa też gorsze, brakuje poczucia głębi... Ale szczyty są piękne, patrzę na te ośnieżone góry i czuję niepokój. Ich monumentalość i zimno odcinają się wyraźnie od ciepłego pierwszego planu. Wpatrując się w ich szczegóły widzę włożoną pracę.
Wojtek
Ojciec dwójki dzieci, z zawodu automatyk, z pasji fotograf.