Takie pytanie pojawiło się w serwisie Quora
Mam 17 lat i programuję od 14 roku życia. Głównie koncentruje się na Javie i udało mi się zdobyć piątkę w ocenie końcowej z Informatyki. Jestem całkiem biegły w używaniu Javy (składnia, OOP, GUI/JFrame itd.) i nawet całkiem dobrze radzę sobie z HTML5 oraz CSS3. Jednakże wydaje mi się, że wciąż zbyt wiele mi brakuje, aby się lepiej prezentować na rynku pracy (np: Nie wiem jak działają bazy danych i które z nich powinienem używać). Z tego względu ciekawi mnie jak inni się tego wszystkiego uczą. Zamierzam w przyszłości iść na Informatykę jednak zaczyna mnie irytować fakt, że aby ktokolwiek chciał mnie zatrudnić to muszę iść na studia. Czy są jakieś kursy, bądź rzeczy, które mógłbym robić, aby polepszyć moją sytuację?
Odpowiedź:
Czasem można spotkać się z następującym rozumowaniem, podważającym sens praktykowania religii. Otóż religii na świecie jest wiele, i każda twierdzi co innego. Każda też twierdzi, że to ona posiada odpowiedź na pytania fundamentalne, które zadaje sobie ludzkość od początków istnienia: jak i dlaczego istnieje Wszechświat, po co żyjemy, jaki jest los człowieka po śmierci itd. Ponieważ są to pytania ostateczne, odnoszące się do nieweryfikowalnej sfery światopoglądów, nie mamy narzędzi naukowych, które mogłyby nam dać jednoznaczną odpowiedź na pytanie, która z religii (i czy w ogóle którakolwiek) ma słuszność.
Jednocześnie niektóre religie uważają, że tylko ich wizja jest prawdziwa, i tylko jej przyjęcie gwarantuje ostateczne zbawienie po śmierci (Extra Ecclesiam nulla salus -”poza Kościołem nie ma zbawienia”, czy wersety Koranu grożące niewiernym ogniem piekielnym i pobytem w Gehennie). Pomijając już, że stanowisko zarówno chrześcijaństwa oraz islamu nie jest takie jak by się pozornie na podstawie wspomnianych przykładów wydawało (zarówno chrześcijaństwo jak i islam uważają, że ostateczny wyrok co do pośmiertnych losów człowieka należy do Boga i nie można orzekać o potępieniu danej osoby tylko dlatego, że za życia była innowiercą), wydawać by się mogło, że istotnie istnieje ryzyko wiecznego potępienia, dlatego że za życia obstawiło się “niewłaściwą” religię, czego nie można było sprawdzić. Ponieważ zaś różnych religii, sekt, kultów, jest całe mnóstwo, zaś nie da się wykluczyć ostatecznie prawdziwości żadnej (jeśli koncentrujemy się na symbolicznej treści, nie prostacko naturalistycznej treści niektórych mitologii jak np. mitologii starożytnych Greków), argument jest taki: jeżeli tych religii jest N, to szanse na wytypowanie prawdziwej (oraz zbawienie) wynoszą 1/N, jeśli N jest duże, istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo złego obstawienia i pójścia na potępienie. Lepiej więc nie bawić się w takie losowanie, i zostać ateistą.
Argument
Poza tym, myślę, że od jakichś 100 lat matematycy coraz bardziej dostrzegają, że matma opiera się na irracjonalnych założeniach i nic raczej tego nie zmieni. Ja jakoś w sumie nie ogarniam, jak w ogóle matematycy mogli myśleć, że jest inaczej (ja też tak myślałem, dopóki kolega, niezwiązany z matematyką, na pierwszym
tzn no nie wiem w sumie po co go tu umieściłem, ale wydawało mi się, że pasuje do dyskusji xD