Widok maluchów idących na spacer z takim materiałowym weżem zawsze powoduje u mnie szeroki uśmiech (。◕‿‿◕。) I jeszcze machaja do każdego! #dzieci #przedszkole
Kilka dni temu zobaczyłem na FB post kobiety szukającej domów porzuconym i bezpańskim zwierzakom. Tak się składa, że od jakiegoś czasu planowałem adoptować pieseła. Odezwałem się do tej Pani, która opowiedziała mi historię Czesia (imię pieska). W czerwcu zmarł jego pan i Czesio siedział w domu, a raczej na zamkniętym siedlisku sam. Opiekowało się nim pół osiedla. Karmili go, uczyli, nawet zabierali do weterynarza. Czesio został adoptowany, ale po paru dniach wrócił do "siebie" bo nie spodobał się kotu, który był w tej rodzinie. Jak przed paroma dniami zobaczyłem wpis na FB, to pomyślałem, że może to właściwy piesek... i tak od 4 dni mam towarzysza. Mega fajny, grzeczny i pocieszny. Jak na osiedlu rozeszła się plotka, że Czesio znalazł dom, to ze 20 osób przyszło się z nim pożegnać. Nawet ludzie wcisnęli mi dwie reklamówki ulubionych przysmaków Cześka.
Jak tylko skończyłam 18 lat to z cumplami metodą gospodarczą ( ͡°͜ʖ͡°) kupiliśmy i remontowaliśmy audi 80. Mieliśmy jakis tam wynajęty garage, a ile zarąbistych wspomnień ma początek w 'niech ktoś skoczy po klucze do żółtej i....' to ciężko policzyć. Koniec końców żółta, kojarzącą się już tylko z latami beztroskimi, z całym latem spędzonym na garage i w trasie, osiągnęłam magiczne 200 kilometrów na godzinę, po czym w pół milisekundy zarzygała się cała olejem i poszła do Żyda.
Cześ Mirabelki i Mirki Mam dla Was prezent. Wykonałem własnoręcznie w mojej niewielkiej pracowni portfelik na karty, bankonoty i monety. Ponieważ obdarowywać to podobno duże szczęście to chciałbym go wręczyć jednej/jednemu z Was w ramach #rozdajo
Portfelik powstał z włoskich skór Buttero i Vachetta Ponte Wax. W głównej przegrodzie zmieści kilka kart, złożone banknoty i kilka monet. Na tylnej ściance jest kieszonka na jedną kartę. Wymiary to 10 x 6,5 cm.
@arfordifrikej: Golonki gotuje na wolnym ogniu z warzywami i przyprawami jak na rosół aż do momentu jak mięso będzie odchodzić od kości. Następnie odławiam skurczybyki i smaruje bejcą (miód, musztarda, keczup, chilli, sos sojowy, sambal oelek, pieprz i czosnek). Potem odpalam piekarnik do 200 st i pieke aż do zarumienienia. Podalem klasycznie z kapusta zasmażana i pieczonymi ziemniakami. Z rosołku po golonkach robię galaretę ( ͡°͜ʖ͡
Był sobie taki orzeł Haasta, który polował na ludzi. Dorastał do 20kg. Wymarł 600 lat temu. Głównie żywił się ptakami Moa, ale potrafił też na człowieka zapolować. Tubylcy wybili ptaki Moa to orzeł wymarł. Ale był też jeszcze lepszy przyjemniaczek Argentawis tylko, że sporo wcześniej 8 - 6 mln lat temu. Żył na terenie dzisiejszej Argentyny. Dorastał do 80 kg. Rozpiętość skrzydeł do 7 metrów, powierzchnia skrzydeł do 8 metrów kwadratowych. Dla
W ogóle podoba mi się alkoholizm w tym kraju ( ͡º͜ʖ͡º)
Kiedyś wspominałam znajomym, że rzucam a-----l bo piłam codziennie i mówiłam, że mam problem. A co oni robili? Wysyłali mi zdjęcia drinków, z imprez/domówek nawet jak mówiłam im żeby tego nie robili bo mi ciężko się na to patrzy i większość razy kończyło się to wyjściem do sklepu po nawet p--o smakowe byleby czymś zabić głoda.
Ludzie to szuje jednak, ale tak ciężko poznać teraz ludzi i znaleźć znajomych więc
Już dobre 7 miesięcy chodzę na terapię i w związku z tym zacząłem się zastanawiać jakie zmiany we mnie zaszły, a zaszły i to spore.
Pierwsza rzecz jaką zauważyłem to zmiana myślenia na temat emocji i ich wyrażania. Wcześniej uważałem, że wyrażanie swoich emocji jest nieistotne, albo wręcz nie ma sensu. Liczyły się tylko logiczne argumenty. Skutkowało to podejściem, że to co czuję nie jest ważne. Do tego stopnia, że było dla mnie nie do pomyślenia aby to co czuję stanowiło temat dyskusji, albo było powodem żeby coś zmienić. Przez to miałem problem z asertywnością, no bo skoro zwykłe nie chcę, bo źle się z tym czuję nie było dla mnie argumentem, to z reguły się zgadzałem na rzeczy, które nie do końca mi pasowały. Oczywiście bez przesady, ale granica była znacznie dalej niż chciałem. A to z kolei powodowało, może nie frustrację, ale co najmniej niezadowolenie, które prędzej czy później jakoś musiało się objawić. Teraz jest inaczej. Jestem znacznie bliżej podejścia, że to ja i to co czuję jest najważniejsze. Jak coś mi się nie podoba to jest wystarczający argument by powiedzieć nie. Przez to jestem znacznie spokojniejszy, bo nie robię rzeczy wbrew sobie. Nie daję sobie wejść na głowę. Krótko mówiąc jest dużo lepiej.
Druga sprawa to samo wyrażanie emocji. Miałem z tym problem, byłem zablokowany w wyniku moich wcześniejszych doświadczeń. Teraz idzie mi z tym znacznie lepiej. Bariera nie runęła całkowicie, ale zaczyna pękać i teraz jest w takim stanie, że wiele rzeczy się przez nią przedostaje. Dużo łatwiej jest mi być złym, albo roześmiać się do łez. A to pozwala nawiązywać lepsze relacje z innymi ludźmi.
@upadlatruskawa: nie napisał, że czuje się najważniejszy na świecie tylko, że swoje uczucia ma stawiać na pierwszym miejscu, napisał przecież ze miał problem z asertywnością
@eldoradek: nie słuchaj tych dzbanów, gratki! ja miałam bardzo podobnie i też trudno mi było definiować i wyrażać swoje emocje, bo wcześniej często były ignorowane i byłam tak gaslightowana, że czasem to wręcz miałam poczucie winy, że jest mi przykro. chore w sumie