„Wpadły w szał, wyrzucały nasze rzeczy przez okno”. Ciąg dalszy Willi Tatarzanki
- Zaczęło się od wyzwisk przez telefon, po 15 minutach panie były już na miejscu, w jednej ręce trzymały telefon, w drugiej paralizatory – opowiada pan Czesław, który wynajął apartament w jednym z pensjonatów w Zakopanem w willi tatarzanka
z- 273
- #
- #
- #
- #
- #
- #