Powiem z własnego doświadczenia że z tymi posiłkami w Polskich szpitalach to bywa różnie , zależy gdzie się trafi, parę lat temu byłem w szpitalu i to rzeczywiście był dramat jak ze zdjęć które można w internecie obejrzeć :/ gdyby nie konserwy/pasztety/zupki chińskie to bym z głodu umarł ale później wylądowałem w innym szpitalu po wypadku na motorze i niebo a ziemia , ja nie byłem w stanie dokończyć tych obiadów a
@JoeShmoe: Bardzo ciężki , wbił mi się facet w bok z podporządkowanej , całą prawą nogę miałem zmiażdżoną najlepsze że zaraz po wypadku zrobili mi prześwietlenie , stwierdzili że złamań nie ma ( jakimś cudem ) założyli mi gips i odesłali do domu , w domu okazało się że lekarz dał ciała i nie wyczyścił rany dokładnie , wdało się ciężkie zakażenie ( swoją drogą facet jakiś idiota , miałem dosłownie
Ja mam dobre wspomnienia związane ze szpitalnym jedzeniem. Przykładowy obiad na sali poporodowej w szpitalu na Madalińskiego w Warszawie. Smakuje jeszcze lepiej niż wygląda ;)
Różnica jest taka że więźniowie sobie sami gotują, a szpital obsługuje katering który całkiem przypadkiem powiązany jest z kimś z zarządu.
@KochanekAdmina: Ale #!$%@?ści mówili że jak wprowadzą prywatne firmy to będzie lepsze jedzenie, a wyszło drożej i gorzej niż jak były szpitalne kuchnie.
Jestem świeżo po 3 dobach w szpitalu w Krakowie (otwarte złamanie). Porównując Niemiecką wersję co do zawartości to wielkich różnic nie widzę, ale jak wziąć pod uwagę formę podania to u nas ciągle dramat. Nie wiem jak smakowało jedzenie z obrazków ale u nas totalnie nie doprawione. I nie chodzi mi o jakieś super przyprawy ale nawet soli zabrakło czy to w ziemniakach czy w ryżu (rozgotowanym zresztą na papkę). Wychodzi na
@Cent: szpitale nie przyprawiaja, bo ciężko jest wpasowac sie w gust pacjentow. W efekcie lepiej jest podawac mdle, a pacjent sobie sam doprawi o ile ma czym.
że to nie tylko kwestia niskich stawek żywieniowych ale po prostu zaangażowania ze strony szpitalnej kuchni.
@Cent: Nie zawsze jest szpitalna kuchnia. Coraz częściej jedzenie jest zamawiane w firmie zewnętrznej, cateringowej która dla zmaksymalizowania zysków nie będzie się cackać z jakością. Może na początku firma się przykłada, ale później i tak zaczyna się oszczędzanie.
może w tym problem że my za mało dajemy w składkę zdrowotna
@fax_: mamy niską składkę a dodatkowo mało osób ją płaci - mało pracuje (na tle Europy Zachodniej), a mamy jeszcze liczne grupy uprzywilejowane (np. rolnicy - w liczbie 2 mln)
Komentarze (285)
najlepsze
( ͡º ͜ʖ͡º)
Komentarz usunięty przez moderatora
eee what? :)
Różnica jest taka że więźniowie sobie sami gotują, a szpital obsługuje katering który całkiem przypadkiem powiązany jest z kimś z zarządu.
Dzienny koszt wyżywienia więźnia to jakieś 4-8zł
@KochanekAdmina: Ale #!$%@?ści mówili że jak wprowadzą prywatne firmy to będzie lepsze jedzenie, a wyszło drożej i gorzej niż jak były szpitalne kuchnie.
@Cent: Nie zawsze jest szpitalna kuchnia. Coraz częściej jedzenie jest zamawiane w firmie zewnętrznej, cateringowej która dla zmaksymalizowania zysków nie będzie się cackać z jakością. Może na początku firma się przykłada, ale później i tak zaczyna się oszczędzanie.
może w tym problem że my za mało dajemy w składkę zdrowotna
@fax_: mamy niską składkę a dodatkowo mało osób ją płaci - mało pracuje (na tle Europy Zachodniej), a mamy jeszcze liczne grupy uprzywilejowane (np. rolnicy - w liczbie 2 mln)