Generalnie sytuacja wydaje mi się stosunkowo prosta. U kierowcy kretyna włączył się tryb szeryfa dróg i postanowił bohatersko przegonić patusów z ulicy. Ale chęci nie poszły z umiejętnościami, epicki manewr stanowczo mu nie wyszedł, w wyniku czego przywalił w karyne. Ale nie to było najgorsze, tylko jego spanikowanie (tak, niedoszły bohater okazał się zwykłym obsrańcem) co ostatecznie przesądziło o śmierci madki 2 b0mbelków i jej rozsmarowaniu po asfalcie przez pół Katowic.
Jak
Jak
Przykry jest fakt, że tylu ludzi dzieli się pomiędzy grupy "kierowca morderca i psychopata" i "dobrze że zabił patusiarę". Tak jakby nie było nic pomiędzy.
Na pewno ten biedny facet wyszedł sobie z domu do roboty myśląc "a p-------ę se kogoś autobusem". Ta dziewczyna też kimkolwiek by nie była i kimkolwiek nie byłby ojciec jej dzieci, nie zasłużyła na to, żeby znienacka zostać zmieloną pod kołami ruszającego nagle autobusu. Moim zdaniem mówienie, że kierowca zabił ją z premedytacją i że sama jest sobie winna jest równie s---------e.
Kierowca nie wytrzymał presji, puściły mu nerwy, być może mógł unikać tej sytuacji np zatrzymując się wcześniej (z filmów ciężko ocenić jak nagle tłum się przed nim pojawił), a być może nigdy nie powinien być kierowcą autobusu. Dziewczyna być może mogła mieć na tyle zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć że nie staje się pół metra przed odpalonym pojazdem o wadze kilkunastu ton i to jeszcze tyłem, w dodatku w tak nerwowej sytuacji. Ja nawet przed albo za odpalonymi osobówkami na parkingu pod sklepem staram się za blisko nie przechodzić.
to samo się stało na ul. Mariackiej kilka godzin wcześniej, też się "odważna" rozjemczyni znalazła i też jako jedyna poniosła obrażenia a może i przyszłą śmierć (pogruchotana czaszka, nigdzie nie piszą o uszkodzeniach neurologicznych)
https://www.wykop.pl/link/6210683/skatowal-kobiete-na-ulicy-w-katowicach-byl-z-kolegami/