Skandaliczne słowa dyrektora Centrum Wiesenthala. Zuroff: Wielu Polaków...
Dyrektor Efraim Zuroff: "Wielu Polaków odegrało rolę w Holokauście". Zapytany o Żydów, którzy popełniali zbrodnie na Polakach przekonywał, że będąc komunistami wyparli się swojej żydowskości: "popełnili te zbrodnie jako komuniści" XD
z- 229
- #
- #
- #
Tutaj masz definicję ze słownika:
https://sjp.pwn.pl/slowniki/wielu.html
Co dla Ciebie znaczy to słowo? 100? 1000? 1000000?
Bo widzisz... Myślę, że zgodnie z Twoją definicją można by napisać, że "wielu żydów mordowało żydów" (korekta wielkości liter gratis - nie było Żydów przed powstaniem Izraela - oni byli obywatelami np. Polski :>)
Problem tylko w tym, że przed 1947 nie było różnicy między żydem a Żydem. Zwyczajnie "naród wybrany" jako-taki nie był wyodrębniony od "wyznania starozakonnego". Naród i wiara były ze sobą zwyczajnie zespolone.
@PafnucyMaj:
[citation needed] Twoje urojenia nie są obiektywną prawdą!
Idea narodu jest stosunkowo nowa. Można ją liczyć od... powiedzmy Rewolucji Francuskiej. Wcześniej takie pojęcie zwyczajnie było równie istotne co np. nazwisko panieńskie matki. Zwyczajnie nie miało większego znaczenia (choć obecnie ma).
Przed 1947 nie
Nie istniało także pojęcie "narodu żydowskiego" w dzisiejszym rozumieniu. Żydem był każdy wyznania mojżeszowego i każdy, którego matka była tego wyznania.
Nie - to Twoje urojenia. Pisałem o tym, że nie ma sensu pisać o "Żydach" przed 1947 rokiem, gdyż pojęcie "narodu żydowskiego" było utożsamiane z religią.
Od 1947 roku. Wtedy powstał naród żydowski w takiej formie jak rozumie się obecnie naród. Wcześniej bycie żydem oznaczało konieczność przyjęcia wyznania mojżeszowego. Dopiero po 1947 możesz
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nar%C3%B3d
http://www.wosna5.pl/pojecie_narodu_i_czynniki_narodowotworcze
W szczególności chodzi o "terytorium".
Problem w tym, że nie żyjemy przed 1947 rokiem.
Tego, że piszesz publicznie pod wpływem alko. I może tego, że nie rozumiesz słowa pisanego.
Dla moich słów nie ma najmniejszego znaczenia jak pisano przed 1947. Głównie z racji tego, że nie żyjemy przed 1947. Moja uwaga nie tyczyła słów napisanych przed 1947. To Twój chochoł. Walcz z nim dzielnie.
Nie wiem - co prawda słyszałem tezy, że ciąża obniża IQ, ale nie sądziłem, że może mieć to umocowanie w rzeczywistości. Obecnie najwidoczniej starasz się mnie przekonać, że
Kuźwa! Nikt, od paru dni, nawet tu nie zagląda! Jedynym odbiorcą Twojego "wykwitu intelektualnego" jestem ja!
Co więcej! Te niedobitki, którym nudzi się na tyle aby tu zaglądać, to mi przyznają rację. O ile w ogóle chce im się cokolwiek kliknąć.
Zatem - jakie "wam"?
Kurcze - też słyszałem tezę,
Gdybyś nie potrzebowała uwagi to byś nie pisała "nam". Sądzę iż potrzebujesz myśleć, że kogoś jeszcze na tym świecie obchodzisz.
A sam jestem zwyczajnie kulturalny - gdy ktoś mnie woła to zwykle odpisuję.
Nadia też twierdziła, że obchodzą mnie jej komentarze gdy jej pisałem, że "pieprzy jak potłuczona".
Tak. Odnośnie tego czy nie masz autyzmu większego niż ja. Nic co o mnie napisałaś nie można uznać za komplement, lub choćby wypowiedź neutralną. Od samego początku nieudolnie próbujesz mnie "zgnoić". Nieudolnie, bo zwyczajnie zbyt wiele razy widywałem podobne, zadufane w sobie panny, aby się tym w najmniejszym stopniu przejmować.
Chyba już Ci pisałem o tym, że mam je gdzieś? :>
A ja, w pełni szczerze, myślę o Tobie, że gardzisz innymi wyłącznie dlatego, że 10 lat temu wyjechałaś z Polski.
Jak dla mnie, w pełni szczerze, jesteś jakąś wieśniarą spod Sanoka, która poprzez wyjazd do Londynu uważa, że własnie Boga uchwyciła za nogi i
Pozwolę sobie zastrzec opinię odrębną. :>
Nie "ktoś", lecz Ty. Z własnego doświadczenia ośmielam się sądzić, że ludzie, którzy naprawdę sporo podróżują nie czują się z tego powodu lepsi od innych. :>
Ale to Twój mastercard, za który sama płacisz. Ja płacę ze bilety mojej rodziny milami, które wylatałem za cudze pieniądze. :>
Ty płacisz swoimi pieniędzmi (a bardziej prawdopodobne - pieniędzmi swojego męża) za to co ja dostaję za pieniądze mojego pracodawcy.
Ty jesteś głupia (ale pamiętaj głupia =/= gorsza),
Ty? :> I jak - porozmawiamy o moim PIT? Czy już temat jest passe i więcej "nie masz z tym problemu"? No wiesz - tak samo jak moje zdjęcia z Doha, które raczyłaś wyłącznie zminusować? :D
Kuźwa - dziecko - powiedz mi tylko jedno - dlaczego to ja mam Ci udowadniać, że nie jestem bezzębnym "piwniczniakiem"? :D
Poważnie aż tak mocno Cię boli, że ktoś posiadający
Właśnie dlatego pytałem Cię o szczegóły z Doha, a nie o fotki! Bo to dość wredne miejsce - nie ma streetview! Dlatego też wiem, że w Doha to mogłaś być najwyżej przejazdem! :D W życiu tam nie mogłaś pracować! :D Po to były moje ewidentnie
A mieszkają w Polsce? :D
Ach! Dania! Luzik! O Kopenhadze też mogę rozmawiać! :D Tam też pracowałem! :D Nie tylko o Kopenhadze zresztą (a mój sudonim powinien naprowadzić Cię na nazwę miasta! :D)
Co znajduje się bezpośrednio naprzeciw głównego wejścia do Tivoli?
Dlaczego Tivoli nie warto odwiedzać w np. listopadzie?
Ile wynosi maksymalna opłata za taryfę w Kopenhadze
Ale mój PIT już wiarygodny nie jest. :D I nie - nie opisałaś miejsca. Napisałaś co zjadłaś, a co można zjeść na ulicy dowolnego miasta na świecie. Twój opis w najmniejszym stopniu nie pokrywał się z opisem czegokolwiek w okolicy. Jak nie wierzysz to sama sprawdź swoje wpisy.
Ponoć byłaś na suku, ale jedyne co potrafiłaś dostarczyć to informacje dostępne w
Od kiedy haloween jest w listopadzie? :)
No w to akurat spokojnie uwierzę. 300 koron. Tak dla Twojej wiadomości.
Zgadza się. Ponieważ absolutnie cebulancka, kopenhaska komunikacja publiczna zwyczajnie ssie!. Jest zwyczajnie niedorzecznie droga jak na swoje możliwości. I żeby nie było - za wzór stawiam komunikację Sztokholmską, gdzie taksówkami, w
Wybacz - nie czuję wewnętrznej potrzeby aby dawać Ci pieniądze abyś uczyła kogokolwiek bezużytecznych rzeczy. :> Wolę swoje pieniądze przekazywać dzieciom, które tego potrzebują. :>
Ten parking, o ile wiem, nigdy nie był podziemny. To był zwyczajny plac. Mówiąc szczerze, to poza centrami zakupowymi (galeriami) i hotelami
Najwyraźniej. Bo tam nie było żadnego parkingu podziemnego. Nie wiem gdzie byłaś, ale z pewnością nie tam.
Acha. A co się dzieje później z Tivoli? :)
Ssie. Zwyczajnie brakuje Ci punktu odniesienia. Twoja wiocha pod Sanokiem naprawdę nie jest "meha" dobrze zorganizowana. Żadne miasto w Polsce, jeżeli chodzi o organizację ruchu publicznego, nawet nie umywa się do Sztokholmu.
I nadal obsysa. I to na
Ale, tak generalnie, to zdajesz sobie sprawę z istnienia czegoś takiego jak PIT?
A teraz popatrzmy co napisałaś:
jesli mowisz o glownym wejsciu na tivoli to parkingi sa po bokach a nie przed wejsciem
W języku polskim, rozumiem - jesteś tak światowa, że zagubiłaś umiejętność posługiwania się tym wieśniackim językiem, w tej wypowiedzi określenie
Weź przestań gonić głodne kawałki. :D
I tak - Tivoli ma przerwy! :D Właśnie o to chodziło! :D
Mam alternatywne wyjaśnienie - widziałem lepsze rozwiązania! :D
Tak -
Dobre dziecko... Mam kompletnie gdzieś Ciebie, Twojego męża (solidne Beta Male jak sądzę :D). Mam też gdzieś to, że nie specjalnie już ogarniasz język polski! :D
Dobrze Ci się żyje w Danii? To fajnie! :D Nie zmienia to jednak tego, że najprawdopodobniej i tak zarabiam lepiej niż Twój Beta Male Provider! :D Bo 1,2 miliona koron nie jest "przeciętną zarobków".
To powiedz mi - co potwierdzasz w internetowym formularzu?
PIT to Personal Icome Tax. To nie formularze, lecz Twoje zobowiązania wobec państwa. We wszystkich krajach europejskich obecnie występuje. Bez wyjątków. Weź poproś męża co by Cię gdzieś zabrał - będziesz mogła pisać o tym co zjadłaś - to zdecydowanie ma większy sens
A o Doha napiszę tylko tyle, że
400 KPLN to około 800 K koron. Brakuje Ci 1/3 do moich zarobków. Co miałaś z matematyki w podstawówce? I pamiętaj, że kolesie, których uczysz powinni zarabiać około 2,5 miliona koron rocznie. Ilu ich jest?
Dziecko - zwyczajnie nie potrafisz przyjąć do wiadomości
Najwyraźniej.
Powiedz mi - czego nie rozumiesz w słowie "również"?
W Polsce tak samo - jeżeli niczego nie odliczasz to wchodzisz
I jestem przekonany, że Twój mąż w najlepszym wypadku zarabia okolice tego co ja. Akurat z tego względu, że moje zarobki to generalnie średnia światowa.
I co z tego? PIT funkcjonuje w Danii. Sposób jego rozliczania jest bez znaczenia.
Nie z "tego placu", lecz z tego powodu, że nie zauważyłaś, że nie można go zrobić z ulicy.
Jesteś wręcz żałosna. Gardzisz ludźmi, którzy mają cokolwiek coś z Tobą wspólnego i zakładasz, że każdy z nich zwyczajnie musi być gorszy od Ciebie. Nie napiszę, że mi
Nawet kręcenie bajek powinno znać kres.
Moje zarobki, "w tym kraju", są wyższe od średniej "seniora" w USA. Tak - wyśrubowałem je pracując przez lata w korpo i przynosząc korpo kasę (i wyłącznie dlatego tyle zarabiam).
Twój mąż, prowadząc szkolenia, zwyczajnie nie zarabia nawet tych 1,2 miliona koron rocznie.
Naprawdę starasz się mi udowodnić, że nie umiesz już czytać po polsku.
Tak. Ty niestety nie.
Nie. Ty piszesz, że w Danii PIT nie istnieje. Sprawdź co pisałaś.
Tak. Np. pisząc o nich per "piwniczniaki".
http://checkinprice.com/average-minimum-salary-copenhagen-denmark/
:)
A teraz napisz, że chodziło Ci o IT, a w ogóle to mam się zamknąć, bo jestem burakiem. :D
Wkleiłem Ci swój PIT. Weź sobie kalkulatorek i wylicz ile "after tax" mi zostało.
Ty naprawdę nie potrafisz liczyć.
Ale po co? Przecież i tak stwierdzisz, że to niewiarygodne. Tak samo jak mój PIT.
I zróbmy jeszcze raz zadania z matmy:
1. Średnia płaca w Danii to 3K USD "after tax". 3K USD to około 11K PLN miesięcznie.
2. Rok ma 12 miesięcy. 11*12 = 132K PLN rocznie. "Na rękę".
3. Spróbujmy wykazać, że 132K PLN rocznie to zasadniczo
@kobenhavn: Interesujące. Poproszę o źródło. :>
To po pierwsze. Po drugie - uświadamiam, że "after tax" oznacza po opodatkowaniu. To zaś oznacza, że progi podatkowe nie mają najmniejszego znaczenia. A teraz przejrzyj co pisałaś wcześniej. :>
Powiedz mi - w jaki sposób mam traktować Cię poważnie?
Poważnie? No to na google.com znajdziesz informacje, że się mylisz. :>
Kuźwa - czy naprawdę muszę na wypoku spotykać samych potłuków, którzy opierają się na wyszukiwarkach aby popychać swoją narrację o świecie?
I wróć sobie do skanu z mojego PIT (no wiesz - tego czego nie ma w Danii :D) tam masz podaną kwotę brutto i kwotę odprowadzonych podatków. To z grubsza da Ci perspektywę. :D Albo i nie, bo najwyraźniej nie ogarniasz tego, że
@kurczok: Widzisz - nie umiesz edytować komentarzy i dostałeś od @kobenhavn minusa. :)
A zadłużanie się jest (obecnie) bardzo dobre. Zwyczajnie obecny system zniechęca
Dokładnie - link, którego już nawet nie pamiętasz, tyczył płac w Danii po opodatkowaniu, a to oznacza, że poziom opodatkowania nie ma najmniejszego znaczenia. I Twój komfort rozmowy nie ma najmniejszego znaczenia.
Rozumiem,
@kurczok: Wiesz co jest ciekawe? Że wziąłem to z papierów. :) I najzabawniejsze jest to, że odprowadzony podatek się zgadza! :D Kurcze... Chyba złożę jakąś korektę zeznania za 2016! :D
@kobenhavn: To napisałaś! :D Nie ma nic na temat problemu z wyliczeniami! :D
@kobenhavn: Nie - napisałaś, że w niego nie wierzysz, bo "mógł być wypełniony wzorem z Internetu". Innymi słowy - treść dla Ciebie nie miała najmniejszego znaczenia. :)
Pomijam taki "detal", że Twoje "dane odnośnie płac w Danii" to wskazanie na duński "GUS". Nie na konkretne informacje, lecz na "weź sobie znajdź".
Załóżmy zatem, że piszesz prawdę zamiast konfabulować - poproszę o dane z duńskiego urzędu statystycznego, że przeciętne wynagrodzenie w IT w Danii wynosi milion koron. Tak na początek.