Przegapiłem moment, w którym samotność – niegdyś cicha towarzyszka wieczorów, dająca ukojenie pośród domowego półmroku – przekształciła się w pustkę. Pustkę, która nie milczy, lecz krzyczy i warczy pod skórą. Krzyczy we mnie, coraz głośniej, choć na zewnątrz milczę jak nigdy wcześniej. Gubię się już w tym wszystkim. Codziennie wstaję, ubieram maskę i idę do tego kołchozu, udając przed sobą i światem, że "dowożenie", normy, wyniki mają jakiekolwiek znaczenie. Że warto.
Ale szczerze
Ale szczerze












#przegryw