Jean Patou Ma Liberté (1987)
Ma Liberté zostały stworzone z przeznaczeniem na rynek damski ale są to perfumy, które z powodzeniem mogą nosić faceci. Mi nawet nie przeszło przez chwilę przez głowę, że mógłbym je swojej babie pożyczać. Jest to naprawdę fantastyczne fougere, które podobno w ponad 90% przypomna owiane legendą perfumy Jean Patou Patou pour Homme Privé, których pewnie nie poznam nigdy bo są to jedne z najtrudniej dostępnych perfum na świecie. Legenda zasłyszana na basenotes głosi, że syn czy tam wnuk samego Jeana Patou przyszedł do jednej z perfumerii zapytać o dostępność tych perfum, żeby zlecić ich odtworzenie po Jeanie Kerleo.
Bez wątpienia jest to złożona kompozycja. Otwiera się świeżymi cytrusami, kwiatami i lawendą, która zostanie z nami już do końca. Później woń robi się jakby bardziej drzewna, wyczuwa się też paczulę, która sprawia, że aromat stae się trochę cięższy, ale nie aż tak jak np. oryginalny Patou pour Homme, który mnie momentami pokonywał. Do tego dochodzą przyprawy jak goździki czy gałka muszkatołowa i mamy też coś świdrującego nam w nosie. Baza ciepła, drzewna, bardzo kremowa a może nawet i odrobinę pudrowa za sprawą wanilii i drzewa sandałowego. Przez cały czas trwania na skóze wyczuwalny jest tu też aromat mydła co nadaje im dużej świeżości. Fougere z prawdziwego zdarzenia.
źródło: comment_1632278857vQBXOYtVCjAFsMIQXl2lbh.jpg
Pobierz



































Chopard Musk Malaki (2017)
Pomimo tego, że nazwa sugeruje nam, że będziemy mieli do czynienia z zapachem piżmowym, Musk Malaki to jednak bardziej perfumy drzewno-skórzane, wyraźnie słodkawe, momentami nawet jakby.. morskie? I do tego całkiem świeże, chociaż piżmowego mydełka nie mają zbyt wiele. Nie są ani zbytnio pudrowe, ani zwierzęce ani nie zdominowane przez tytułowe piżmo właśnie.
Jak każdy już zapach z serii Malaki także i Musk otwiera się tym niepodrabialnym w innej marce aromatem zawierającym chopardowe DNA. Pierwsze skojarzenia to od samego początku Amber i Oud Malaki, ale później, im dalej w las tym perfumy te przypominają np. Colonia Ambra od Acqua di Parmy. O ile często "this perfume reminds me of" na fragrantice jest totalnie z dupy jak np, porównywanie Musk Malaki do Amouage Portrayal, tak podobieństwo do Ambry AdP jest więcej niż oczywiste. Pewnie to przez lekką, jakby morską, piżmową słodycz. Oprócz piżma mamy cedr, skrórę i czarny pieprz, ale sam zapach jest na tyle ciekawy, że żaden z tych składników nie wybija się przez szereg. Gdy tylko znika początkowe chopardowe DNA, Musk Malaki jest już linearne i nie zmienia się do końca trwania na skórzę.
źródło: comment_1632457755Gdlzf3zqST3YfEBKP9q7ti.jpg
Pobierz