Jadę rano samochodem. #snieg napieprza jak dziki, na jezdni parę centymetrów, a z nieba sypie się tyle, że się czuję jakbym w Sokole Millennium przeskakiwał w nadświetlną (choć jest dzień).
Obszar zabudowany, jadę sobie licznikowe 42-45 km/h. Drogę wyznaczają słupki i znaki drogowe. Ale i tak słabo widać, bo śnieży. Światła samochodu przede mną przestają być widoczne po 50-80 metrach.
Przeciwmgielne
Każdy kolejny odcinek jest coraz lepszy.
Frajdę sprawia mi oglądanie, że #!$%@? byli w stanie zrobić więcej, niż tylko kolejne odcinki "Typowego Seby" czy "Czego nie mówią".