Nie, to że wsadzisz silnik Ferrari do jakiegoś samochodu, nie oznacza że on automatycznie stanie się fajny.
Pan Samochodzik maił silnik od Ferrari w pokracznej karoserii i dzięki temu ten dziwaczny pojazd stał się w jego oczach całkiem fajny, więc... ;)
Tutaj mielismy doczynienia z okulistą. Co do zasady w tym przypadku nie ma jakichś większych praktycznych przeciwwskazań by pies wszedł do gabinetu ( nie mówię o jakichś głupich przepisach)
Ale nie wyobrażam sobie że pies ( jakikolwiek!) będzie sie pałętał po gabinecie alergologa albo dermatologa!!! W końcu też budynek użyteczności publicznej... Do szpitala na transplantologie gdzie leżą ludzie bez odporności ( białaczka) też każe się wpuścić?
Przepisy przepisami ale musi być jakaś logika. To że coś jest dozwolone nie znaczy że jest słuszne
W tym przypadku teoretycznie przeciwwskazań nie było ale czy to sie komu podoba czy nie pies przenosi mnóstwo mikrobów innych niż ludzkie które potencjalnie sa niebezpieczne. A gdzie jak gdzie ale w gabinecie lekarskim przynajmniej ten aspekt powinien byc zabezpieczony. Wejdzie taki pies, wyliże podłogę a potem w tramwaju zdziwko bo pies przenosi zarazki
Nikt nie dezynfekuje gabinetu co 10min. NA podeszwach sie za wiele nie wyniesie. W powietrzu aż tak duzo syfu niema.
Twoje porównanie do kapeluszy jest totalnie z dupy.
Tu nie idzie o czyjes widziemisie tylko o realny, sensowny, z naukowego punktu widzenia uzasadniony powód.
Co do uogólniania i twojego założenia że "istnieją przepisy": mogą se istnieć tylko że w artykule jest jak wół żę "ustawa to i tamto". A każdy winien wiedzieć że akt wyższego rzędu(ustawa) jest ważniejszy niż niższego(