Europa wymiera nieustannie od 1990r. kiedy to średnia dzietność w wielu krajach zaczęła spadać poniżej 1,5. W Polce był to 1998r. kiedy dzietność wynosiła 1,44 – dziś jest to już tylko 1,09. Jednak te zjawisko nie jest czymś tragicznym – da się żyć i funkcjonować w kraju, który „się zestarzał”.
Rządy oraz giga-korporacje zrobiły z całego rozwiniętego świata – w tym Polski - miejsce, w którym wydajność, produkcja, PKB, wszystko musi nieustannie rosnąć. Mało tego, jeśli ten wzrost będzie zbyt niski, zwykli obywatele będą musieli zmierzyć się z kryzysem, a jak będzie ujemny – jak w 2008r. – to przeciętniaków czekają całe długie lata zaciskania pasa.
15-20% par w Polsce ma problemy z płodnością – głównym powodem jest niezdrowe jedzenie oraz nieprawidłowa waga. Szczególnie mocno szkodzą nam tłuszcze trans – paczka tanich ciastek potrafi chwilowo obniżyć ilość plemników nawet o 80%... Gdyby rozwiązać ten problem, to w Polsce dzietność mogłaby wzrosnąć nawet do 1,4.
Gdyby bardziej zadbać o dzieci: o to, aby prawidłowo się rozwijały, dobrze się odżywiały, miały zdrowe poziomy hormonów, to również w dorosłości chętniej i skuteczniej zakładaliby rodziny. I wiem, że ludzie to nie świnie, które mają się mnożyć bo inaczej „właściciel” straci, niemniej takie są fakty: im większy testosteron u chłopców i mężczyzn, tym są atrakcyjniejsi i płodniejsi, tym łatwiej im znaleźć partnerkę i tym szybciej spłodzą z nią dziecko.
Dodatkowo z każdym rokiem rośnie liczba poronień – w Polsce jest to szacunkowo 15 do aż 20%... Główne przyczyny poronień to: czynniki hormonalne (spowodowane min. nadwagą i ogólnie złą dietą), stres, czy zbyt wysoki wiek. Z czasem liczba poronień będzie już tylko rosnąć, gdyż kolejne pokolenia Polek mają coraz większe problemy ze zdrowiem i coraz później decydują się na pierwszą ciążę…
Niestety – prognozy pokazują, że do 2050r. ponad 50% młodych Europejczyków będzie miała nadwagę, problemy z poczęciem dziecka może mieć aż 30% młodych par, a panie które będą czekały z pierwszą ciążą do 30 roku życia i dalej mogą nigdy nie zajść w ciążę, inaczej niż metodą In-vitro. Jednocześnie żaden rząd w Europie nie chce walczyć z tym problemem, chociażby przez zakaz nadwagi u dzieci (czyli obowiązkowe ćwiczenia dla dzieci z nawagą, obowiązkowe obozy dla otyłych itp.) czy poprawę jakości leków i żywności. Za to każdego roku wydajemy miliardy euro na sprowadzanie do Europy dorosłych ludzi z krajów III świata…
Jeśli komuś podoba się to co tu regularnie wrzucam, to może mnie wspomóc coś kupując (rzuciłem picie, palenie i słodycze, więc ten zysk pójdzie w całości na klocki lego)









Komentarze (379)
najlepsze
@Teol: uwielbiam te konserwatywme madrosci z akademii chlopskiego rozumu ( ͡º ͜ʖ͡º)
Wiarygodne źródła?
Plus wiek par majaych problem w plodnoscia?
1. W tym kontekscie mowimy o problemie spolecznym (pozna decyzja o dziecku).
2. OP sugeruje, ze te problemy wynikaja z odzywiania, braku ruchu itp. Przy powyzszym zalozeniu OP gpisze glupoty pod teze. Chyba, ze faktycznie dwuydziestolatkowie maja problem z zajsciem w ciaze, ale nie
@thomeq: Po co wiarygodne źródła. Wystarczy napisać, że dzieci są grube żeby boomerstwo siedzące z paczką chipsów albo ciasteczek do słodzonej kawy przed komputerem/telefonem się zesrało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dzisiaj kupowałem karty pokemon to w
źródło: IMG_20251011_221910_hdr
PobierzA konkretnie to dorosłych chłopów. Janusze biznesu pięknie zakręcili korbą, że udało im się przekonać społeczeństwo, że trzeba ratować kurczącą się populację poprzez ściąganie taniej siły roboczej xD