@Kraniec: ta historia tak naprawdę jest nie tylko o psie. Bo czy w ten sam sposób (co narrator o psie na początku) nie potrafimy myśleć o ludziach starszych czy ciężko chorych? I dopiero gdy odejdą, uświadamiamy sobie, jak bardzo ich brakuje.
Taka tam krótka historyjka, jednak dla mnie mocno wzruszająca bo odkąd pamiętam jest u mnie w rodzinie pies. Pierwszego kundla prawie nie pamiętam, drugi to całe moje dorastanie widział ;) a teraz już rodzice mają golden retrievera sukę i nie wyobrażam sobie lepszego przyjaciela domu. Szkoda tylko że nie rozumie większości rzeczy, których do niej mówię ;).
@majes0: Jak i dla mnie. Mój pokój zamieszkuje ślepy dziewiętnastoletni kundel. W sumie siedzi tutaj cały czas i nie lubi wychodzić poza pokój. Na "spacery" biorę go na ręce i stawiam na trawniku. Mimo wieku radzi sobie świetnie i pewnie jeszcze dużo przed nim. ;) Nie biega tylko dlatego, że nic nie widzi i jak wpadnie na jakąś ścianę zachowuje się jak flipper. :]
@majes0: to i ja wyrzucę coś z siebie. w sumie mieliśmy 3 psy (4 dopiero jest od ok maja - głupi jak but swoją drogą). jeden wielki bydlak - mało go pamiętam, bo chyba jak się przeprowadziliśmy tu to potem zdechł czy coś. drugiego zawsze będę pamiętał - trzymaliśmy go na łańcuchu, kundel byle jaki, dosyć agresywny.. kiedyś poszedłem go pogłaskać - i już zawsze na ręce będę miał ten
przypomniało mi się o moim przyjacielu. Był dużym kundlem z jasną sierścią, był tam dla mnie od zawsze, z tego co mi opowiadali zawsze cierpliwie siedział obok, gdy bawiłem się w piaskownicy, gdy ja trzymałem jedną stronę szmaty w dłoniach, on jej drugi koniec miał w zębach i siłowaliśmy się, ciągając po całym podwórku... Miał ten zły nawyk ganiania za samochodami.
Gdy miałem 7-8 lat odszedł, zginął pod kołami tira. Dowiedziałem sie o tym przy obiedzie i nie byłem juz w stanie nic jeść. Płakałem długo i mocno.
Ja pierdzielę...co za wykop. Siedzę w pracy i usiłuję powstrzymać oznaki wzruszenia.... Dawno nie było tak mocnego materiału na wykopie. Do tego jeszcze ta forma komiksu. Mistrzostwo.
@LegionPolski: Niekoniecznie-ja nigdy nie miałam psa,a przynajmniej nie "na stałe"(tzn. czasem ktoś zostawiał nam psa na przechowanie na czas wyjazdu itp.) ,a mimo to płakałam po przeczytaniu dobre 10 minut...
Widzę, większość z nas ma jakieś miłe wspomnienia z dzieciństwa , związane ze swoim psem. Również miałem takiego psa, a w zasadzie suczkę, która towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo. Piśka ją zwaliśmy. Był to kundelek, niewiele większy od kota. Pamiętam prawie jak przez mgłę, jak stawiała pierwsze kroki dookoła drzewa na naszym podwórku, a ja miałem wtedy około 6 lat. Pamiętam też wiele innych rzeczy. Jak uwielbiała podróże autem, oraz jazdę na
@le_banana: Koty tak robią, przynajmniej tak zrobiła moja kotka. Mniej więcej od 3 lat nie wychodziła z domu, bo była bardzo schorowana, traciła zęby i inne dosyć nieprzyjemne rzeczy się działy z jej kocim ciałem. Praktycznie w ogóle się do nas nie przytulała ani nie łasiła, nawet nie mruczała (chyba, że ktoś kroił filety z kurczaka w kuchni, ale to inna historia). Pewnej nocy przyszła do mnie do łóżka spać,
Jamnika miał kuzyn, potrącił go samóchód, biedak jeszcze się pomęczył, pożył, aż zdechł. Bywał agresywny w stosunku do "nie swoich", ale jak przyjeżdżaliśmy z moim młodszym bratem, który jeszcze raczkował, to przed nim zmykał - jakby się bał, że "czworonożny" człowiek zagrozi jego dominacji ;-)
A w wakacje ugryzł mnie jakiś jamnik, od tamtego czasu unikałem psów. Nadal nieznane omijam
Miałem wtedy kilka lat, pamiętam to jak dzisiaj - mama przyniosła psa do domu, nazwałem ją Psotka, żyła ze mną 16 lat... Zachorowała, aby nie cierpiała poszedłem ją uśpić - przysięgam, to był jeden z najgorszych dni mojego życia...
@michuck: no i mi przypomniałeś moją Hexę, która też pożegnała ten świat na leżance u weterynarza. Mam tylko nadzieję, że wiedziała, że robimy to, co dla niej najlepsze - była bardzo chora i bardzo cierpiała. Eh, aż mi łzy poleciały jak sobie przypomniałem ten przeklęty dzień...
Uśpić, nie "uspać". I gapa, nie gafa. :) Ja mam niesamowicie leniwego psa, który chrapie, biega we śnie (w rzeczywistości strasznie macha łapami), również cicho poszczekuje przez sen. I do tego puszcza okropnie śmierdzące bąki, przez co muszę go wyganiać z pokoju. Ale przynajmniej się zawsze cieszy jak przyjdę do domu. Mimo swojej wielkości i rasy nie jest to pies obronny - raz pijany sąsiad z bloku pomylił mieszkania w środku nocy,
Jak byłem mały mieliśmy 2 młode psy - jednego oddaliśmy sąsiadom. Był zawsze przywiązany na łańcuchu do budy i nie mógł nawet pobiegać, a sąsiedzi nie mieli dzieci, żeby się z nim bawiły. Zawsze jak przechodziłem obok domu sąsiada, pies stawał przy ogrodzeniu, cieszył się na mój widok i próbował zwrócić na siebie uwagę, Bardzo rzadko i tylko na początku do niego podchodziłem. Dopiero po tym jak umarł uświadomiłem sobie jak samotny
@wojtek858: Nie poddawaj sie, nadal mozesz pomoc tym zwierzakom - napisz jeszcze do innych organizacji (np. ProAnimals - fundacja@proanimals.org, Straz Dla Zwierzat - zg@sdz.org.pl, Ogolnopolskie Tow. Ochrony Zwierzat - interwencja@otoz.pl) Długotrwałe przetrzymywanie psa na łańcuchu w takich warunkach jest niezgodne z prawem! Trzymam kciuki.
Komentarze (103)
najlepsze
Życiowa historia, dotknęło mnie niczym potężny kop w jajca :(
po prostu serducho w imadle.
Gdy miałem 7-8 lat odszedł, zginął pod kołami tira. Dowiedziałem sie o tym przy obiedzie i nie byłem juz w stanie nic jeść. Płakałem długo i mocno.
Ten komiks uświadomił mi dlaczego.
Na
masz plusa, ale i tak cham jesteś, bo znowu to obejrzałem i zasmarkany siedzę
http://www.wykop.pl/link/356923/niezwykle-wzruszajace-nagranie/
Jamnika miał kuzyn, potrącił go samóchód, biedak jeszcze się pomęczył, pożył, aż zdechł. Bywał agresywny w stosunku do "nie swoich", ale jak przyjeżdżaliśmy z moim młodszym bratem, który jeszcze raczkował, to przed nim zmykał - jakby się bał, że "czworonożny" człowiek zagrozi jego dominacji ;-)
A w wakacje ugryzł mnie jakiś jamnik, od tamtego czasu unikałem psów. Nadal nieznane omijam
btw. dzięki, gafa ze mnie.
A jak to nie pomoże, to napisz list z pogróżkami przy pomocy liter powycinanych z gazet, że mają zadbać o psy, a jak nie to stodoła idzie z dymem.