@Bonanzaa: Dokladnie to samo chcialam napisac. Najgorsi sa starzy neofici, ktorzy po czterdziestu latach picia, palenia i korzystania z grzesznych przyjemnosci zycia, nawrocili sie na dobra droge...
@Bonanzaa: O to to! Mój szef to samo, też koło 60. Z tego co wiem, kiedyś lubił się napić i palił jak smok. Kilka lat temu rzucił palenie i kompletnie nie pije i też podobne przemówienia mi urządzał - na szczęście nie jakoś namolnie, po prostu opowiadał jakie to głupie, że nie warto, że po latach zrozumiał itd. A co swoje wypił, wyjarał i zapewne wyćpał (chociaż tym się nie
Smród jest straszny. Rzuciłem po 15 latach i teraz mam wrażenie, że czuję ten smród z kilkukrotną siłą. Na wymioty mi się zbiera jak czuje dym tytoniowy. Szczególnie taniego tytoniu, który w Polsce jest chyba najbardziej popularny.
@boleslaw-prawy: witamy w grupie ludzi którzy nigdy nie palili i czują ten kilkunastokrotnie silniejszy smród palaczy od zawsze. Palacze nawet nie mają zielonego pojęcia jak śmierdzą. Najgorzej jest zimą w autobusie kiedy kiepuje przed samym zamknięciem drzwi i zadowolony wchodzi do autobusu - zapach porównywalny z menelem i ani trochę nie przesadzam.
Ale palacze i tak wiedzą lepiej - "ja akurat nie śmierdzę, przecież bym czuł", no właśnie nie, straciłeś
@boleslaw-prawy: Pamiętam, jak kiedyś w podstawówce wpadaliśmy czasem do takiego kolegi na chatę pograć w gry, bo nie każdy miał wtedy komputer. Jego rodzice byli regularnymi palaczami. Pomimo tego, że w danym momencie nie było ich w mieszkaniu, nikt nie palił, to jak wróciłem do domu, wszystkie ciuchy mi strasznie śmierdziały papierosami i musiałem je od razu ściągać i wrzucić do pralki. Ten sam problem był z pubami dopóki nie
@mikolaj-von-ventzlowski: zajebisty masz tok myślenia. połóż się od razu lód rurą wydechowa.
@Floyt: rozumiem, że przypadkowo pominales wpływ szeregu substancji rakotwórczych na organizm palacza? W paleniu innych przeszkadza mi smród - jakbyś nie zauważył p-------y mają taka cechę, że razem z palaczem "palą" je wszyscy dookoła niego.
Nie potrafię do końca wyjaśnić dlaczego tak sądzę, ale mam wrażenie że raz rozpoczęty nałóg nie przechodzi nawet wiele lat po rzuceniu. Paliłem prawie 6 lat, potem na studiach się z znajomym założyłem że paczka, którą kupiłem będzie moją ostatnią. Droga przez mękę przez pierwsze 2-3 miesiące, potem można powiedzieć, że przeszło. Nie paliłem 4 lata z małym hakiem. Zmiana otoczenia. Wyprowadziłem się samemu za granicę. Po dojechaniu, w hotelu, wytrzymałem może
Nie potrafię do końca wyjaśnić dlaczego tak sądzę, ale mam wrażenie że raz rozpoczęty nałóg nie przechodzi nawet wiele lat po rzuceniu.
@darklight: Na tym polega uzależnienie i jego mechanizmy. Raz uzalezniony, to zawsze uzależniony. Raz wykształcone mechanizmy nałogowego regulowania uczuć zostają na całe życie. Można je osłabić nie paląc, nie pijąc, czy nie biorąc, przez x czasu, ale ten "sposób" zawsze będzie gdzieś z tyłu głowy, i najbardziej się
Idziesz się golić - fajka, idziesz do sklepu - fajka, idziesz kosić trawe - fajka itp itd
@lets_gou_tnijmy_wuosy: W samo sedno :) Przy rzucaniu pierwsze o czym się człowiek zastanawia, to jak zapełnić tą lukę w czasie, którą się poświęcało na zapaleniu.
Był moim wychowawcą na koloniach letnich w Łapanowie w 1984 r. Mam nawet książkę-nagrodę za dobre zachowanie z jego wpisem. Były niezłe jazdy bo gość jako wychowawca był kapitalny. W grupie dziewczyn wychowawczynią była jego ówczesna żona. Piękna blond smerfetka, imienia nie pomne niestety.
A żebyś wiedział. Mój najlepszy przyjaciel z liceum, z którym fajnie razem spędzaliśmy czas na niepaleniu, w ostatniej klasie (czyli niby w wieku, w którym status palący/niepalący jest zwykle określony) poszedł z koleżanką na wesele, ona go poczęstowała i od tamtej pory pali nałogowo, już 10 lat. A dobrze się trzymał, bo rodzice palący, siostra tak samo. Do tej pory mam za złe
@KolecStolec: Ja jak palilem to ani kasa ani czas stracony mi nie przeszkadzaly. Ale co mnie wk*** to to ze ktos lub cos mialo nade mna wladze. Papieros. Ustawialem pod niego dzien, ide do sklepu, zapale po drodze, wroce do domu, po drodze na silke zapale, jade autobusem, przejde kawalek i wtedy zapale, itd. Mialem plan na 2h do przodu kiedy sobie bede palic. Nie miales tak tez?
Komentarze (232)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
A co swoje wypił, wyjarał i zapewne wyćpał (chociaż tym się nie
Ale palacze i tak wiedzą lepiej - "ja akurat nie śmierdzę, przecież bym czuł", no właśnie nie, straciłeś
@Floyt: rozumiem, że przypadkowo pominales wpływ szeregu substancji rakotwórczych na organizm palacza? W paleniu innych przeszkadza mi smród - jakbyś nie zauważył p-------y mają taka cechę, że razem z palaczem "palą" je wszyscy dookoła niego.
Paliłem prawie 6 lat, potem na studiach się z znajomym założyłem że paczka, którą kupiłem będzie moją ostatnią. Droga przez mękę przez pierwsze 2-3 miesiące, potem można powiedzieć, że przeszło. Nie paliłem 4 lata z małym hakiem. Zmiana otoczenia. Wyprowadziłem się samemu za granicę. Po dojechaniu, w hotelu, wytrzymałem może
@darklight:
Na tym polega uzależnienie i jego mechanizmy. Raz uzalezniony, to zawsze uzależniony. Raz wykształcone mechanizmy nałogowego regulowania uczuć zostają na całe życie. Można je osłabić nie paląc, nie pijąc, czy nie biorąc, przez x czasu, ale ten "sposób" zawsze będzie gdzieś z tyłu głowy, i najbardziej się
@lets_gou_tnijmy_wuosy: W samo sedno :) Przy rzucaniu pierwsze o czym się człowiek zastanawia, to jak zapełnić tą lukę w czasie, którą się poświęcało na zapaleniu.
A żebyś wiedział. Mój najlepszy przyjaciel z liceum, z którym fajnie razem spędzaliśmy czas na niepaleniu, w ostatniej klasie (czyli niby w wieku, w którym status palący/niepalący jest zwykle określony) poszedł z koleżanką na wesele, ona go poczęstowała i od tamtej pory pali nałogowo, już 10 lat. A dobrze się trzymał, bo rodzice palący, siostra tak samo. Do tej pory mam za złe