Wpis z mikrobloga

Tak naprawdę to mam tu konto od bardzo dawna, ale nie chcę tego pisać pod swoim oryginalnym loginem, wolę pozostać anonimowym.

Tak naprawdę to coraz trudniej jest mi o tym pisać. Pomimo, że popełniłem przeróżne błędy i czasami nie byłem po prostu jak najlepszym mężem to nie zasłużyłem sobie niczym na taką niechęć mojej żony i odrzucenie we wszelkiej intymności.

Małżeństwem jesteśmy od 6 lat, mamy 3 letniego syna i żyjemy ze sobą w sumie od 9 lat. Mieszkaliśmy od początku razem i jak dobrze pamiętam na samym początku naszego związku ona miała ochotę na seks - ale nigdy go nie inicjowała, zawsze domagała się tego ode mnie. Za każdym razem ja byłem za wszystko odpowiedzialny, a ona nie robiła zupełnie nic - jak przysłowiowa "kłoda".

Średnio układało nam się też w życiu codziennym - chwilami była przyjemna i pogodna, ale czasami zaczynała z niej wyłazić natura jej matki - żony alkoholika, która po latach męki z katem mściła sie na najbliższych sobie osobach i nie potrafiła z nikim zbudować zdrowej relacji. Zaczęła przenosić to na mnie - wszystko robiłem źle, za dużo albo za mało jadłem, źle się zachowywałem przy jej znajomych, źle w jej domu i źle na ulicy - potrafiła znaleźć problem we wszystkim co robiłem - jej za to nie można było na nic zwrócić uwagi, bo od razu ciężko się obrażała. Myślałem, że to minie, przejdzie jej kiedy weźmiemy ślub i poczuje się bezpiecznie.

Niestety, dziś wiem, że popełniłem błąd żeniąc się z nią i zakładając rodzinę. Swoim ciągłym marudzeniem, dogadywaniem mi i złośliwościami, byciem idealną - zniszczyła doszczętnie moje poczucie wartości. Sam zacząłem na wszystko narzekać, marudzić, warczeć na ludzi - czuję się nikim, unikam kontaktów z ludźmi, "warczę na nich" i w każdym widzę wroga. Tak samo niestety jest w łóżku. Jest oziębła, a podejrzewam nawet, że mnie okłamała i jest zwyczajnie aseksualna - choć, może to po prostu kwestia "chrześcijańskiego" wychowania. Nie pamiętam aby choć raz zainicjowała zbliżenie, żeby przyszła mnie poprzytulać, kiedy młody spał u siebie w pokoju. Ja wiele razy zalecałem się do niej, zachęcałem, "łapałem" za pupę, piersi - ona tego nienawidzi i nie pozwala się dotykać i robi mi potem awantury, że chodzi mi tylko o jedno.

Seks z nią jest jak gwałt - wszystko robię źle, pieszczę nie tak, dotykam źle, za szybko albo za wolno - nigdy w jej oczach nie widziałem zadowolenia i satysfakcji, pomimo, że skupiam się w całości na niej nie licząc się ze swoimi potrzebami. Zawsze - najważniejsze było jej spełnienie, zadowolenie, o siebie nie dbałem - ale ona nigdy naprawdę zadowolona nie była.

Z czasem pojawiły się u mnie problemy z erekcją, tak - mam problemy z postawieniem go na "baczność", choć z drugiej strony nie jest mi to już chyba wcale potrzebne, bo od miesiąca postanowiłem się nie poniżać przed nią, nie błagać o seks albo nie organizować zajebistych seansów ze świecami, muzyką, ekstatycznym seksem na futrze i masażami - nie! Mam już dość tej jednostronności, tego, że potrafi mi wytykać, że to moja wina, że nie ma seksu - bo "nie zaczynasz to nie masz"! Moje siły się wyczerpały.

Ona co prawda nie pracuje, ale - to ja młodego kąpię codziennie, kładziemy go spać naprzemiennie. Ja do niego wstaję, wyprawiam go do przedszkola. Ja po drodze robię zakupy lub czasem na większe jedziemy razem. Ona ma całe popołudnie wolne, wieczór też przeważnie tylko dla siebie - albo robi coś przy sobie albo idzie z synem spać zostawiając mnie na pastwę samotności. Ja naprawdę mam już tego dość. Bardzo potrzebuję akceptacji i czucia się pożądanym i chcianym, a wiem już chyba na pewno, że od niej tego nie dostanę. Czuję się jakbym nie był jej potrzebny. Ciekaw jestem tylko po co wciąż bierze tabletki "anty", tyjąc przy tym niemiłosiernie - bo pomimo, że kocham ją i podoba mi się (choć teraz już coraz mniej) to nie dba o siebie na potęgę....

Teraz jest juz nawet tak, że za każdym razem kiedy ona na mnie krzyczy, jest zła ja zamykam się w sobie, boję się i dosłownie chce mi się płakać, bardzo mnie to boli, czuję się nikim...

#rodzina #problemy #kryzys #firstworldproblems #gorzkiezale #niebieskipasek #rozowypasek #nofuture
  • 333
@Saku96: Obawiam się własnie że już trochę późno się robi, bo cholernie się jej boję, czuję taką jakby "niemoc". Poza tym - pomimo że ja dbam o wszystkie finanse, pilnuję opłat, płacę za wszystko, robię przelewy - to czuję się do niej "uwiązany".
@Lysy_z_Oporowa: ona do roboty nie chce iść, ma koleżanki z którymi regularnie się spotyka, prowadzi udane życie towarzyskie, ma zainteresowania. Nic jej nie narzucam...

...mam nadzieję, że to naprawdę koleżanki są.
@tomcio82: to jedyne co mi przychodzi do głowy to po prostu znaleźć sobie kochankę. Twoje fikcyjne małżeństwo trwałoby dalej, Ty u boku innej kobiety, której na Tobie by zależało, sprawiłoby, że znów poczułbyś się mężczyzną.

Ewentualnie mógłbyś znaleźć jakieś hobby, coś żebyś nie musiał codziennie wracać do domu i się z nią kłócić, a być może mógłbyś je robić z dzieckiem. Wiesz, że każdy z nas ma tylko jedno źycie i
@tomcio82: Porozmawiaj szczerze z żoną, może udajcie się razem do specjalisty. Piszesz, że jej ojciec był alkoholikiem. Może ma syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholików?

http://www.stowarzyszenie.edu.pl/projekty-2010/program-partnerstwa-transgranicznego-kompetentna-pomoc-wspouzalenionym/syndrom-dda-objawy-przyczyny-i-leczenie

Objawy jakby pasowały. Mam nadzieję, że jednak jakoś wam się ułoży. Chociaż będzie was (a na pewno CIebie) to sporo kosztować. Trzymam kciuki!
@tomcio82: to jedyne co mi przychodzi do głowy to po prostu znaleźć sobie kochankę. Twoje fikcyjne małżeństwo trwałoby dalej, Ty u boku innej kobiety, której na Tobie by zależało, sprawiłoby, że znów poczułbyś się mężczyzną.


@Saku96: Chętnie bym sobie znalazł, nie tylko do seksu, ale kobietę która by mnie szanowała i bylibyśmy wobec siebie ciepli i serdeczni - przytulenie, rozmowa, wspólny spacer za ręce...

Ewentualnie mógłbyś znaleźć jakieś hobby, coś
@tomcio82: musisz wziac sprawy w swoje rece przyjacielu. Nie pozwol zeby ci juz kompletnie jaja zanikly. Jesli nie myslisz o rozwodzcie, to moze postataj sie znalezc prace, poukladac zycie, a w koncu moze sie odwazysz ustawic swoja zonke. Kto wie moze maz jej matki byl alkoholikiem przez nia wlasnie? Mniej czasu wolnego=mniej czasu na samotne przemyslenia kotre i tak nic nie daja, a jedynie pogarszaja twoja sytuacje. Glowy do gory i
Wspolczuje, sprawiasz wrazenie wartosciowego faceta.

Rozmowa z nią nic nie da, bo widac ze to jedna z tych ze ich racja jest najmojsza. Odejsc zle, bo szkoda dziecka.

Mocno radze isc na jakies terapie malzenskie. Nikt nie lubi tego pieprzenia psychologow, ale to czesto pomaga bo nauczy Was rozmawiac. Pamietaj, ze jestes na mocnej pozycji- pracujesz, ona nie. Jak odetniesz szmal bedzie w ciemnej dupie.
@tomcio82: Nie wydaje mi się żeby chęć spędzania czasu z rodziną było czymś złym. Raczej to dobrze, o Tobie świadczy jako ojcu. Ale przecież możesz aktywnie spędzać czas z synem poza domem. Zdaję sobie sprawę, źe jak ma 3 lata to raczej nie pograsz z nim w koszykówkę czy coś, ale zawsze można wybrać się czy to na jakąś wycieczkę, czy to na spacer do parku, żeby się pobawił syn z
A powiedz jeszcze, czy żona jest w stosunku do Ciebie cały czas taka " sukowata" czy jednak zdarzają się momenty, że potrafi być czuła, kochająca?


@Saku96: Czasem ma takie dziwne przebłyski. Nie nazywałbym tego "czułością", ale czasem rano jest przez chwilę normalna, choć - co mnie totlanie dobija - od paru dni zaczyna się też wydzierać na dziecko, więc - nie tylko mnie się już "obrywa".

Wychodzę z młodym - na
@tomcio82: O kurde stary... przykro mi to mówić, ale chyba tylko Ty jesteś związany z nią emocjonalnie. Ona traktuje Cie trochę jak osobę od zarabiania pieniędzy i nic więcej... Jak na moje (przepraszam, ale tak uważam) ona ma kogoś..

Trochę drastyczna metoda, ale spróbuj tego: Dogadaj się z szefem, żeby zmniejszył Ci pensję przelewaną na konto, a część swojej pensji odbieraj do ręki. Powiedz żonie, że z powodu oszczędności w firmie
@tomcio82: ale się wpakowałeś w życie z tyranką. Polecam sprawić sobie kamerę i dobry dyktafon - ponagrywać potajemnie wszystkie sytuacje kiedy na Ciebie krzyczy lub kiedy wyraża niezadowolenie lub kiedy nie chce seksu lub Cię szantażuje przed sądem. Nie doradzam rozwodu, ale czasami separacja to dobre rozwiązanie a i dowody przed sądem się przydadzą. Jeśli zależy Ci na dziecku, musisz mieć dodatkowo solidne dowody, że ona przy dziecku nie pomaga/zaniedbuje je
@JazzBlurr: ja wiem, że to najmniejszy problem z tych wszystkich - ale bez seksu naprawdę ciężko się żyje. Co innego kiedy jest się #tfwnogf ale kiedy kobieta po prostu cię olewa i odrzuca od siebie to jest cholernie trudne. Zresztą - jej w łóżku zawsze coś nie pasowało, jakbym się nie starał to i tak było źle...
@tomcio82: O rozwodzie nawet nie myśl, jako facet jesteś na straconej pozycji, stracisz dziecko i furę kasy na alimenty na dziecko i na nią. To samo z przemocą psychiczną, w Polsce nikt ci z tym nie pomoże, bo mężczyzn to nie dotyczy. Według mnie najlepszym rozwiązaniem byłoby "życie obok" ale w jednym domu. Dla dobra dziecka. Będziesz widywał je codziennie, będziesz uczestniczył w jego wychowaniu, a z żoną ogranicz kontakty jakbyś
@tomcio82: na początek sfinguj 'kochankę', najlepiej z zaufanym przyjacielem. Druga karta, czułe smsy, tak by się z tego zrobiła jakaś historia. Nie 'wpadnij' za szybko. Ma wyglądać naturalnie. Wracaj później do domu (w tym czasie możesz uprawiać jakiś sport, zrobić coś dla siebie). Zobacz co się będzie działo. Ale pod żadnym pozorem nie tłumacz się! Najgorsze co się może przytrafić kobiecie to facet 'pipka'. Zniszczyła Cię, tak jak wielu facetów niszczy
@tomcio82: Weź rozwód. Już chrzanić ją, ale pomyśl o dzieciaku. Tobie się wydaje że mały i nie widzi, ale dzieci zawsze widzą. Jak nie masz siły zrobić tego dla siebie, to zrób to dla dziecka. Był na wykopie nie tak dawno facet który wygrał sprawę z matką o opiekę nad dzieckiem, i sytuacja była trochę podobna do tej. A jak nie chcesz rozwodu to musisz zmienić swoje nastawienie, ale...jej i tak
Znam to, ale w lagodniejszym wydaniu. U mnie to tez ja pracuje, ona ma działalność i sama sobie dobiera godziny, no ale to ja zawsze dzieci do przedszkola, w jedna, w druga, ona nie ma siły, wszystko jest źle... Ale czasami, gdzieś tak co dwa miesiące zdarzają się taki dni, że jest zajebiście i tylko to mi daje nadzieję, że kiedyś będzie tak cały czas. Oklamuje się, ale co tam.

W twojej
@tomcio82: chopie, a czego Ty chciałeś jak się żeniłeś? Najwyraźniej pobrałeś się z obcą osobą, skoro po 6 latach małżeństwa dalej nie wiesz jakie są jej potrzeby, obawy i nadzieje. Ona w tej chwili stosuje na Tobie rodzaj zemsty emocjonalnej za zniszczone dzieciństwo, jak dobry byś nie był (kasa, pomoc przy domu, opieka itd), to zawsze będziesz na straconej pozycji. Najgorsze jest to, że ona podświadomie dąży do powielenia schematu swojego
@tomcio82: no powiem, troche z synem jesteście w " emocjonalnym bagnie". To co zaproponowałbym w twojej sytuacji to:

- Zacząć o siebie bardziej dbać w sensie bardziej przykładać wagę do wyglądu, ubrań itd. Może zacząć biegać, albo jakaś silownia.

- Wracać do domu rozpromienionym, nawet jakbyś czuł się jak gówno przy niej to udawaj

- Dalej spędzać czas z synem i zachowywać jakbyś wygrał 1 mln w totka.

Po kilku tygodniach
@tomcio82:

to co podałeś to właśnie typowe 90% powodów z jakich mężczyźni proszą o rozwód (radzę się jakoś zabezpieczyć dobra finansowe przed rozwodem).

Mam taką teorię że w chwili spłodzenia potomstwa mężczyzna nie jest już potrzebny kobiecie ponieważ ona się spełnia jako matka i nic innego się nie liczy. Zaczyna się troszkę tak jak na zachodzie. Otóż właśnie u naszych zachodnich sąsiadów w raz z rozwojem gospodarczym i wzrostem poziomu życia
@tomcio82: ode mnie nic nowego nie usłyszysz ja kto co tutaj wcześniej przeczytałeś a więc...zostaw pasożyta. Jesteś dorosłym facetem, pocierpisz na początku, ale szybko na pewno znajdziesz kolejną o wiele lepszą partnerkę od tego darmozjada. Lepiej zrób to teraz aniżeli miałbyś czekać, tylko sam sobie krzywdę robisz. Poza tym Twoje dziecki ma prawie 3 latka. Gdy moi rodzice się rozwodzili ja miałem 3 lata a brat półtorej roku. Jeśli ktoś Ci
@tomcio82: a jeżeli chodzi o romans, to czytałem taką historie o gościu, którego żona zdradzała, znalazł tego kochanka i powiedział mu, źe jak chce ruchać jego źone to śmiało, ale ma mu płacić 50 zł za każdym razem. No i tak mijały miesiące, w międzyczasie kochanek okazał się spoko kolesiem i stał się z mężem najlepszymi kumplami. I tak po pól roku przy obiedzie mąż do żony " co tam u
@Saku96: Chyba bym nie zniósł tego, że miałaby kochanka. To byłby już totalny "strzał" dla mnie i pogrążyłbym się. Znaczyłoby to, że jestem totalnie bezwartościowy i jej potrzebna jest tylko kasa i mieszkanie żeby miała gdzie wychowywać dzieci.
Wspolczuje sytuacji. Masz duzo pracy przed soba, ale musisz cos zrobic. Zostawiajac sprawy tak jak sa spowodujesz niewlasciwy rozwoj emocjonalny syna. Powinniscie pojsc na terapie malzenska i kontynuowac ja przez wiele lat lub sie rozstac. Mozesz sprobowac ultimatum: albo terapia albo rozstanie. Pozdro i zycze sily.
@tomcio82: widzę ze nie opisałeś tutaj swojej historii dlatego ze chcesz coś zmienić tylko dlatego ze chcesz się nad sobą pouzalac i posłuchać jak użalają się nad tobą inni... Albo jesteś #!$%@? i nic nie zrobisz teraz a później będzie tylko gorzej albo weźmiesz rady mirkow do serca i zaincjujesz zmiany.. Naprawdę, przestań płakać i skomlec, jeśli się będziesz tak zachowywał to się nie dziw ze tak cię traktuje.
@tomcio82: sytuacja trochę przypomina, albo zacznie przypominać American Beauty :P tak czy siak trzeba działać.

-Jak ona nie chce iść do psychologa, to Ty idź, wylej z siebie żale, on tak samo jak my będzie chciał Ci pomóc doradzić, może rzuci Ci jakimś genialnym pomysłem.

-Postaraj się z nią szczerze porozmawiać. Ten jeden jedyny raz. Jeżeli nie chce rozmawiać napisz jej list. Taki od serca, ze wszystkim co Cie boli.

i