Aktywne Wpisy
Ustrojstwo +300
wonziu1 +77
Czyżby ukry rozkradały podarowany sprzęt dla żołnierzy? Goretexy warte 800-900zł na ukraińkim olx pełna rozmiarówka po 400zł i to ponad kilka tysięcy ofert xDD
https://www.olx.ua/d/uk/obyavlenie/chereviki-tecnica-grupa-lowa-optom-IDQm1qc.html
#ukraina #bekazpodludzi #polska #afera
https://www.olx.ua/d/uk/obyavlenie/chereviki-tecnica-grupa-lowa-optom-IDQm1qc.html
#ukraina #bekazpodludzi #polska #afera
Tak naprawdę to coraz trudniej jest mi o tym pisać. Pomimo, że popełniłem przeróżne błędy i czasami nie byłem po prostu jak najlepszym mężem to nie zasłużyłem sobie niczym na taką niechęć mojej żony i odrzucenie we wszelkiej intymności.
Małżeństwem jesteśmy od 6 lat, mamy 3 letniego syna i żyjemy ze sobą w sumie od 9 lat. Mieszkaliśmy od początku razem i jak dobrze pamiętam na samym początku naszego związku ona miała ochotę na seks - ale nigdy go nie inicjowała, zawsze domagała się tego ode mnie. Za każdym razem ja byłem za wszystko odpowiedzialny, a ona nie robiła zupełnie nic - jak przysłowiowa "kłoda".
Średnio układało nam się też w życiu codziennym - chwilami była przyjemna i pogodna, ale czasami zaczynała z niej wyłazić natura jej matki - żony alkoholika, która po latach męki z katem mściła sie na najbliższych sobie osobach i nie potrafiła z nikim zbudować zdrowej relacji. Zaczęła przenosić to na mnie - wszystko robiłem źle, za dużo albo za mało jadłem, źle się zachowywałem przy jej znajomych, źle w jej domu i źle na ulicy - potrafiła znaleźć problem we wszystkim co robiłem - jej za to nie można było na nic zwrócić uwagi, bo od razu ciężko się obrażała. Myślałem, że to minie, przejdzie jej kiedy weźmiemy ślub i poczuje się bezpiecznie.
Niestety, dziś wiem, że popełniłem błąd żeniąc się z nią i zakładając rodzinę. Swoim ciągłym marudzeniem, dogadywaniem mi i złośliwościami, byciem idealną - zniszczyła doszczętnie moje poczucie wartości. Sam zacząłem na wszystko narzekać, marudzić, warczeć na ludzi - czuję się nikim, unikam kontaktów z ludźmi, "warczę na nich" i w każdym widzę wroga. Tak samo niestety jest w łóżku. Jest oziębła, a podejrzewam nawet, że mnie okłamała i jest zwyczajnie aseksualna - choć, może to po prostu kwestia "chrześcijańskiego" wychowania. Nie pamiętam aby choć raz zainicjowała zbliżenie, żeby przyszła mnie poprzytulać, kiedy młody spał u siebie w pokoju. Ja wiele razy zalecałem się do niej, zachęcałem, "łapałem" za pupę, piersi - ona tego nienawidzi i nie pozwala się dotykać i robi mi potem awantury, że chodzi mi tylko o jedno.
Seks z nią jest jak gwałt - wszystko robię źle, pieszczę nie tak, dotykam źle, za szybko albo za wolno - nigdy w jej oczach nie widziałem zadowolenia i satysfakcji, pomimo, że skupiam się w całości na niej nie licząc się ze swoimi potrzebami. Zawsze - najważniejsze było jej spełnienie, zadowolenie, o siebie nie dbałem - ale ona nigdy naprawdę zadowolona nie była.
Z czasem pojawiły się u mnie problemy z erekcją, tak - mam problemy z postawieniem go na "baczność", choć z drugiej strony nie jest mi to już chyba wcale potrzebne, bo od miesiąca postanowiłem się nie poniżać przed nią, nie błagać o seks albo nie organizować zajebistych seansów ze świecami, muzyką, ekstatycznym seksem na futrze i masażami - nie! Mam już dość tej jednostronności, tego, że potrafi mi wytykać, że to moja wina, że nie ma seksu - bo "nie zaczynasz to nie masz"! Moje siły się wyczerpały.
Ona co prawda nie pracuje, ale - to ja młodego kąpię codziennie, kładziemy go spać naprzemiennie. Ja do niego wstaję, wyprawiam go do przedszkola. Ja po drodze robię zakupy lub czasem na większe jedziemy razem. Ona ma całe popołudnie wolne, wieczór też przeważnie tylko dla siebie - albo robi coś przy sobie albo idzie z synem spać zostawiając mnie na pastwę samotności. Ja naprawdę mam już tego dość. Bardzo potrzebuję akceptacji i czucia się pożądanym i chcianym, a wiem już chyba na pewno, że od niej tego nie dostanę. Czuję się jakbym nie był jej potrzebny. Ciekaw jestem tylko po co wciąż bierze tabletki "anty", tyjąc przy tym niemiłosiernie - bo pomimo, że kocham ją i podoba mi się (choć teraz już coraz mniej) to nie dba o siebie na potęgę....
Teraz jest juz nawet tak, że za każdym razem kiedy ona na mnie krzyczy, jest zła ja zamykam się w sobie, boję się i dosłownie chce mi się płakać, bardzo mnie to boli, czuję się nikim...
#rodzina #problemy #kryzys #firstworldproblems #gorzkiezale #niebieskipasek #rozowypasek #nofuture
Komentarz usunięty przez autora
lada moment wstań, zacznij się ogarniać, zmień podejście, zagraj vabank... jeżeli "dziś" nie zaczniesz zmieniać swojej strony (z biernej na czynną) to ( przepraszam za określenie ) zostaniesz taką bezradną kluchą (w dodatku sterroryzowaną przez babę ) i stracisz to co najcenniejsze, czyli najnormalniej w świecie życie, nie dosłownie, ale to co człowiek powinien wykorzystywać jak tylko można najlepiej... zawalcz o siebie samego, zawalcz o
@nt22:
Nie pisałem nic o biciu, przemoc fizyczna w domu to patologia.
Jeszcze gdy mieszkałem w kraju, to koledzy często przychodzili do mnie z podobnymi problemami.
Przypadki były niektóre przeokrutne.
Wielu ludzi nie rozumie, że związek się buduje, tak jak dom albo firmę.
Gdy się skupicie tylko na tym co czujecie no to tak właśnie się kończy. Mężczyzna USTALA ZASADY I WYZNACZA GRANICE.
Jeśli tego nie zrobi to będzie
@chilling: U mnie jest, a w zasadzie było tak samo. Tylko leżenie, wymaganie ode
@tomcio82: Nie jestes slaby. Potrzeba duzej sily, zeby wytrwac w takim zwiazku i po prostu nie skonczyc ze soba w pewnym momencie.
Jestes wartosciowym, dobrym czlowiekiem, ktory zasluguje na szczescie.
@SUQ-MADIQ: Związek opiera się na dwóch filarach: miłości i szacunku. Żadnego z tych uczuć nie da się wymusić ani nauczyć. Albo są albo ich nie ma. Jeśli facet traktuje kobietę jak dmuchaną lalkę i maszynę do zmywania garów i wychowywania dzieci a kobieta faceta jak bankomat to jest patologia i nic z tego nie będzie. Zrozum, że ludzie
@buchowo: Z tym to akurat przesadziłeś, bo aż tak nie jest, nie wychodzi notorycznie, ale jednak to ona ma życie towarzyskie a ja zostałem bez żadnych znajomych - bo jakbym się nie odezwał,
@MooSK: Planuję, ale boję się skutków, tego czy nie dowiem się, że na przykład - nie da się tego uratować :(
Cały czas o szacunku mówię, jeżeli kobieta przestanie szanować faceta to tak sie to kończy.
Szacunek się pojawia na początku ale potem trzeba go utrzymać.
s
zbierają oszczędności, weź syna i #!$%@? #!$%@? na Bahamy
Komentarz usunięty przez autora
Jeszcze raz w kwestii dotyku - moje doświadczenie karze mi twierdzić, że Twoja żona po prostu nie czuje z Tobą emocjonalnej więzi. Mój obecny związek zaczynał się w taki sposób - zupełny
@tomcio82: Z Twojego opisu wynika, że aby to stwierdzić nie potrzeba psychologa. Ona Cię po prostu nie kocha. Pomyśl o swoim synu - chcesz, żeby on widział jak rodzice wyłącznie na siebie "warczą"? On teraz kształtuje u siebie wzorce tego, jak ma wyglądać rodzina.
Jeśli znasz angielski, zerknij tutaj: http://www.reddit.com/r/relationship_advice/
Ja
@tomcio82: a może żona ma dość twojej Ciotowości ?
@tomcio82: pomyśl przede wszystkim o sobie i o DZIECKU. Weź rozwód i problem rozwiązany. Chyba, że chcesz, żeby dzieciak wychowywał się w patologicznym związku... zakładam jednak,
Skłoniło mnie to do dość głębokiego przekopania tematu, podczas rozmów z kobietami, przekopałem czeluście internetów itp.
Bardzo trudny temat i ciężki do zrozumienia niestety. Bardzo trudno jest mi w kilku postach napisać o co chodzi ale przyczyną jest prawie zawsze facet.
Kolega popełnił ogromny błąd niestety.
Mogę
Nie będę tu wielkich mądrości przytaczał, bo wydaje mi się, że więcej mógłbyś mi o problemach powiedzieć niż ja Tobie. Bądź co bądź pamiętaj, że w tym momencie to
@dzejzon: najbardziej boli mnie to, że on widzi ten wzorzec i też będzie miał przez to "spartolone" życie. Synek nie woli ani mnie ani matki, zawsze mówię mu - "mama cię kocha", "mama zaraz przyjdzie" itd. Staram się budować w nim jak najlepszy wizerunek matki. Żona niestety jest "zbyt dobrą matką" - tak jakby całe uczucia
spróbuj też iść sam, bez jej wiedzy nawet, do jakiegoś, opisać problem i spytać, co mógłbyś zrobić, by ją przekonać, co powiedzieć. nikt jej nie zmusi, ale może trzeba inaczej do tego podejść i Ci podpowie
Komentarz usunięty przez moderatora